Lider przyjeżdża do Wrocławia

BT, mat. prasowe | Utworzono: 2020-12-11 09:06 | Zmodyfikowano: 2020-12-11 09:07

WKS zaczął ten sezon naprawdę wybornie, wygrywając pięć meczów z rzędu. Kolejne tygodnie były jednak dużo bardziej wymagające i pokazały, że tak młoda drużyna musi mieć czas na popełnianie błędów. Ostatnie spotkania w wykonaniu podopiecznych trenera Jerzego Chudeusza ułożyły się sinusoidalnie – najpierw zwycięstwo z Kotwicą, potem porażka w Wałbrzychu, następnie bardzo przekonująca wygrana z Wisłą Kraków, a w ubiegły weekend wysoka przegrana w derbach Wrocławia z WKK. Od kilku tygodni Śląsk poszukuje równej formy i wydaje się, że nie ma lepszego momentu na przełamanie niż w meczu z liderem.

Liderem, który w tym sezonie nie zawodzi i w swoich trzynastu dotychczasowych meczach przegrał tylko dwa razy – w 5. kolejce w Wałbrzychu (69:90) i w 10. serii gier w Łowiczu (80:81). Obecnie mają za sobą serię trzech zwycięstw z rzędu, m.in. wygraną z Rawlplug Sokołem Łańcut 86:74. Czarni w obecnych rozgrywkach imponują przede wszystkim grą ofensywną, bo tylko w jednym meczu na trzynaście kolejek rzucili mniej niż 70 punktów. Z kolei w aż dziewięciu spotkaniach zdobywali ich 80 lub więcej. Jeżeli Śląsk chce w piątkowy wieczór odnieść ósme zwycięstwo w sezonie, to najważniejsza będzie dobra gra defensywna.

Gra pod koszem rywala jest bardzo mocną stroną Czarnych, z kolei WKS ma spore problemy w grze pod własną obręczą i w tym sezonie w aż dziewięciu meczach tracił przynajmniej 80 punktów. Trójkolorowi wyglądają natomiast dużo lepiej w grze do przodu, co najlepiej pokazali w ostatnim spotkaniu w Kosynierce, kiedy to pokonali Wisłę Kraków 111:85. W bieżących rozgrywkach najlepiej radzą sobie Szymon Tomczak (śr. 15 pkt., 8,7 zb., 1 blk), Sebastian Bożenko (śr. 13.5 pkt, 3,8 as., 2,5 zb.) oraz Jakub Musiał (śr. 13 pkt., 3 as., 3 zb.). To właśnie ta trójka prezentowała się najbardziej okazale w poprzedniej kolejce, kiedy to WKS przegrał wysoko w derbach Wrocławia z WKK. Z dobrej strony pokazał się też Tomasz Żeleźniak, który wrócił do zespołu po prawie miesięcznej pauzie spowodowanej urazem.

– Ostatnio miałem kolejną dłuższą przerwę w tym sezonie. Najpierw przeżywaliśmy zawirowania spowodowane koronawirusem, potem ja miałem problem ze ścięgnem Achillesa i piszczelem, przez co wypadłem na dłuższy czas z rotacji. Od ponad tygodnia trenuję jednak na pełnych obrotach i czuję, że jestem w dobrej dyspozycji. Co prawda z WKK odczuwałem jeszcze dłuższą przerwę w treningach, ale na mecz z Czarnymi wszystko powinno wrócić do normy – tłumaczy skrzydłowy Śląska.

W ekipie trenera Mantasa Cesnauskisa prym w tym sezonie wiedzie z kolei duet Piotr Śmigielski (śr. 16,2 pkt., 6 zb., 4,6 as.) i Adrian Kordalski (śr. 14 pkt., 6,9 as., 6,2 zb.). To właśnie na tych dwóch zawodnikach swoją uwagę w szczególności będzie musiał skupić zespół Jerzego Chudeusza, bo Czarni na pozycjach „1” i „2” są zdecydowanie najgroźniejsi. W ostatnim spotkaniu z Zetkama Doral Nysą Kłodzko z najlepszej strony pokazali się jednak Dawid Słupiński (21 pkt., 7 zb.) oraz Damian Pieloch (17 pkt., 3 zb.), a więc nominalne „3 i „4”. To pokazuje, jaką siłą rażenia na każdej pozycji dysponuje piątkowy rywal Śląska.

– Na piątkowe spotkanie jesteśmy podwójnie zmotywowani. Chcemy poprawić sobie humory po słabszym występie z WKK, a do tego zagramy z liderem ligi. W ostatnim spotkaniu mieliśmy lepsze i gorsze momenty, ale przegraliśmy mecz przez bardzo słabe 5 minut i nie możemy pozwolić sobie na tak długie przestoje. Czarni na pewno będą faworytem tego spotkania, bowiem mają doświadczony zespół i jak dotąd przegrali tylko dwa razy. My jednak na własnym parkiecie czujemy się dużo pewniej niż na wyjazdach i na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo. Szanse na wygraną? Ciężko powiedzieć, na pewno dużo będzie zależało też od tego, w jakim składzie osobowym wyjdziemy na mecz. Wciąż czekamy na powrót po urazach niektórych zawodników, ale niezależnie od tego zawsze gramy o pełną pulę. – ocenia rywala „Żelazo”.

Reklama