Zmarł Ryszard Szurkowski

BT, PAP | Utworzono: 2021-02-01 08:28 | Zmodyfikowano: 2021-02-01 08:33

Urodził się w 1946 roku w Świebodowie na Dolnym Śląsku. Był dominatorem na kolarskich trasach. 

W 1973 roku został mistrzem świata, dwukrotnie (1972, 1976) wywalczył olimpijskie srebro w jeździe drużynowej na czas, cztery razy (1970, 1971, 1973 i 1975) wygrał Wyścig Pokoju. Powszechnie uważano go za najlepszego zawodnika-amatora na świecie.

Interesowały się nim czołowe grupy zawodowe, m.in. belgijska Molteni, w której występował słynny Eddy Merckx, ale w tamtych czasach kolarze z bloku państw socjalistycznych nie mieli możliwości przejść na zawodowstwo.

Po zakończeniu kariery Szurkowski z sukcesami prowadził kadrę narodową (1984-88). W 1985 roku jego podopieczny Lech Piasecki wygrał Wyścig Pokoju i został mistrzem świata, a trzy lata później w igrzyskach olimpijskich w Seulu biało-czerwoni sięgnęli po srebro w wyścigu drużynowym.

Szurkowski był twórcą pierwszej w Polsce kolarskiej grupy zawodowej Exbud (1988-89), dyrektorem polskiej części Wyścigu Pokoju, a także prezesem Polskiego Związku Kolarskiego (2010-11).

W plebiscycie na najlepszego sportowca Polski XX wieku zajął drugie miejsce, za Ireną Szewińską. Ma najwyższe odznaczenia państwowe, w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Od dwóch i pół roku był częściowo sparaliżowany i walczył o powrót do pełnej sprawności. Jego dramat wydarzył się 10 czerwca 2018 roku podczas wyścigu weteranów w Kolonii. Tuż przed Polakiem przewróciło się dwóch kolarzy, a on sam upadł na twarz. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i czterokończynowego porażenia. Ponadto miał uszkodzoną czaszkę, połamaną w kilku miejscach szczękę, zdeformowany nos, wyrwaną wargę. W Niemczech przeszedł kilka operacji kręgosłupa i twarzy. Tam rozpoczął rehabilitację, którą kontynuował w kraju.

Długo ukrywał przed opinią publiczną tę historię. Postanowił zabrać głos dopiero po pięciu miesiącach, gdy okazało się, że koszty leczenia przekraczają możliwości rodziny.

Posłuchaj archiwalnej rozmowy (rok 1986) z Ryszardem Szurkowski:

Wybitnego kolarza tak wspomina wrocławski dziennikarz, przez wiele lat związany z Radiem Wrocław - Wacław Sondej:

Wydawało się, że tacy wojownicy są nieśmiertelni, a Ryszard Szurkowski był wojownikiem wielkim i wyjątkowym. Poznaliśmy się 50 lat temu w Dolmelu. Rysiek był członkiem zakładowego klubu sportowego, zaś ja stawiałem pierwsze dziennikarskie kroki w zakładowym radiowęźle. Dyrektorem Dolmelu był wówczas Aleksander Kopeć, późniejszy wicepremier i minister przemysłu maszynowego. Kopeć wcześniej grał w reprezentacji Polski w koszykówce, więc naturalna była jego skłonność do sportowego patronatu. Właśnie pod te skrzydła trafił Ryszard Szurkowski i nie tylko on. To była bardzo mocna paka. Poza Ryśkiem byli w niej Jan Brzeźny, Henryk Charucki, Jan Jankiewicz, Jan Faltyn i torowiec Janusz Kierzkowski. Formalnie Szurkowski zatrudniony był w charakterze nawijacza cewek, ale oczywiście zajmował się wyłącznie rowerowym nawijaniem kilometrów.

Po każdym spektakularnym sukcesie, cała polska reprezentacja kolarska pojawiała się w Dolmelu. Dyrekcja fundowała okolicznościowe premie, a kolarze rewanżowali się dostępnością. Były spotkania w różnych gronach, owacyjnie przyjmowany przemarsz przez hale produkcyjne i obowiązkowa wizyta w zakładowym radiowęźle, połączona z sesją fotograficzną. Publikowane tu zdjęcia pochodzą z roku 1973, który dla Ryszarda był szczególnie owocny. Z mistrzostw świata w Barcelonie przywiózł dwa złote medale: za zwycięstwo indywidualne ze startu wspólnego i mistrzostwo drużynowe.

Ostatni raz Ryśka spotkałem kilkanaście lat temu na gminnych dożynkach pod Wrocławiem. Wspominaliśmy okoliczności, w jakich wypiliśmy bruderszaft. Otóż ja, poza pracą w rozgłośni zakładowej, byłem członkiem zespołu muzycznego (saksofon tenorowy i akordeon), przygrywającego do tańca w Zakładowym Domu Kultury. Ponieważ Dolmel zafundował mistrzowi organizację wesela (ślub z panią Ewą, pierwszą żoną), więc naturalną koleją rzeczy, grałem na tym weselu. Pamiętam bardzo nietypowe oczepiny. Sala była ogromna, więc po północy pan młody, między stolikami woził pannę młodą na ramie roweru. To małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Jego owoc – syn Norbert – zginął 11 września 2001 w zamachu na World Trade Center w Nowym Jorku. 10 czerwca 2018 roku Ryszard Szurkowski w Kolonii brał udział w wyścigu weteranów. Tragiczna kraksa pozbawiła go sprawności. Wielki mistrz i wojownik, który dał nam tyle radości, sam doznał ogromnych niegodziwości życia. W mojej pamięci zostanie ten pogodny, uśmiechnięty, jak na zdjęciu z roku 1973.

Ryszard Szurkowski w studiu Dolmelu - fot. archiwum prywatne Wacława Sondeja

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (7)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~współistniejące2021-02-02 01:19:44 z adresu IP: (37.249.xxx.xxx)
czy wiadomą Panu Szanownemu wpisali ?
~d1122021-02-01 14:18:21 z adresu IP: (194.181.xxx.xxx)
Niech spocznie na Osobowicach we Wrocławiu w Alei Zasłużonych. Jeśli rodzina wyrazi zgodę
~Kibic2021-02-01 11:50:34 z adresu IP: (95.48.xxx.xxx)
Dziękujemy! Dziękuję również za przypomnienie tego fantastycznego wydziału red. Ostrowskiego! R.I.P.
~saper572021-02-01 10:46:56 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
Pamiętam Barcelonę...!!! Każdy ją pamięta...!!! Mistrzu Ryszardzie odpoczywaj w spokoju...!!! Twoje triumfy będą na zawsze w naszej pamięci...!!!
~Andrzej 642021-02-01 10:30:02 z adresu IP: (31.60.xxx.xxx)
Dziękujemy panie Ryszardzie spoczywaj w spokoju
~teraz bedzie się ścigał2021-02-01 09:39:25 z adresu IP: (156.17.xxx.xxx)
na niebieskich szosówkach. dziękuję i RIP.
~Tomasz 2021-02-01 08:56:39 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Dziękuję Panie Ryszardzie za lata radości, dobro pozostawione w nas.