Trener Magiera wraca na ławkę Śląska. Dziś mecz w el. LK

BT, PAP | Utworzono: 2021-07-15 06:01

W pierwszym meczu z Paide Magiera nie mógł poprowadzić Śląska, bo badania na obecność koronawirusa COVIOD-19 wykonane tuż przed lotem do Estonii wyszły pozytywnie i musiał pozostać w Polsce. Na ławce trenerskiej zastąpił go jego asystent Tomasz Łuczywek.

„Z moim zdrowiem wszystko w porządku. Tak było i jest teraz. Moja nieobecność nie miała wpływu na to, jak funkcjonowała drużyna. Oglądanie meczu swojego zespołu w telewizji nie jest jednak przyjemne. Nie czuje się atmosfery, jest się daleko od drużyny. W trakcie spotkania nie mieliśmy żadnej wideokonferencji, kontaktowałem się w przerwie z trenerami, oni i tak widzieli cały obraz meczu lepiej z perspektywy ławki” – wyznał Magiera.

Śląsk w Estonii nie zachwycił, ale zwyciężył 2:1 po golu Marka Tamasa strzelonym w 89 minucie. Trener wrocławian przyznał, że jedyne zastrzeżenia jakie mógł mieć po tym spotkaniu, to brak skuteczności swoich podopiecznych.

„Mamy doświadczonych piłkarzy, jak chociażby Krzysztof Mączyński i Wojciech Golla, którzy biorą dużą odpowiedzialność na siebie i to zdało egzamin. W czwartek po sześciu latach Śląsk ponownie zagra we Wrocławiu w europejskich pucharach, naszym zadaniem i celem jest, by zaprezentować się bardzo dobrze” – powiedział szkoleniowiec.

Od tego sezonu bramki zdobyte na wyjeździe w przypadku remisu w dwumeczu już nie liczą się podwójnie i z tego też powody wygrana Śląska nie ma już tak dużej wartości, jak by to było w poprzednich rozgrywkach. Magiera powiedział, że nie przywiązuje do tej zmiany większej wagi, bo już w swoim piłkarskim życiu kilka ich przeżył.

„Moim zdaniem niedługo przejdziemy nad tym do porządku dziennego. Kiedyś, gdy jeszcze ja grałem, bramkarz mógł łapać piłkę po zagraniu od zawodnika z własnej drużyny. Gdybym to powiedział np. Praszelikowi, to mógłby nie uwierzyć. Zmiana przepisu dot. bramek na wyjeździe idzie z duchem sportu, niekiedy zespoły było poszkodowane, bo remisowały, ale odpadały. Uważam, że niedługo uznamy to za naturalne, że przepisy są takie, a nie inne” – dodał.

Tradycyjnie trener nie chciał mówić, jakim składem zacznie w czwartek mecz, ale można się spodziewać kilku zmian w porównaniu z pojedynkiem sprzed tygodnia. Do gry jest już gotowy m.in. Hiszpan Erik Exposito, który w pierwszym spotkaniu nie mógł zagrać z powodu kontuzji.

„Puchary są dla nas bardzo ważne, ale podchodzimy do tego meczu spokojnie, jak do każdego spotkania. Krok po kroku dążymy do celu, którym jest awans do następnej rundy. Nie będziemy rozważać, na kogo chcielibyśmy trafić, bo to nie ma większego sensu. W czwartek musimy wygrać i tak do tego podchodzimy. Obecnie Śląsk gra na trzech frontach - Europa, ekstraklasa, a potem Puchar Polski. Chcemy być przygotowani do każdych rozgrywek” – zapowiedział Magiera.

O Exposito na swojej konferencji wspomniał też trener Paide Wieczesław Zahovaiko. Przyznał, że zna Hiszpana i jego drużyna jest przygotowana na jego grę.

„Odrobiliśmy zadanie domowe i oglądaliśmy mecze Śląska z udziałem Hiszpana. Wiemy, że Exposito jest świetnym napastnikiem. Jest silny, szybki. Pozostali napastnicy Śląska też są zresztą groźni. Ale jesteśmy na nich gotowi” – skomentował.

Szkoleniowiec Paide wiele mówił na konferencji też stadionie, na którym w czwartek zostanie rozegrany mecz. Jak przyznał, jego zespół jeszcze nigdy nie grał na tak dużym obiekcie.

„Macie wielki, piękny stadion, jednak nie martwimy się tym. Kibice, którzy pojawią się dziś na trybunach mogą nawet okazać się dodatkową motywacją dla naszego zespołu. Nigdy nie mieliśmy okazji grać na takiej arenie, ale mamy reprezentantów krajów, którzy w narodowych drużynach występowali nawet na większych stadionach. To będzie świetne przeżycie dla wszystkich” – podsumował Zahovaiko.

Początek meczu o 21:00.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.