T. Siemoniak: Widać efekt Tuska. Mamy nienotowany od dawna napływ nowych chętnych do PO

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2021-07-20 09:52 | Zmodyfikowano: 2021-07-20 09:53
T. Siemoniak: Widać efekt Tuska. Mamy nienotowany od dawna napływ nowych chętnych do PO - fot. RW
fot. RW

Panie przewodniczący, czy ma pan takie poczucie, że w pana partii widać efekt premiera Tuska? Czy coś się zaczęło konkretnego dziać?

Oczywiście, że ten efekt widać. Byłem wczoraj w Gdańsku i tysiące ludzi słuchało przemówienia Donalda Tuska na Długim Targu. Ale też i od 3 lipca, kiedy objął obowiązki przewodniczącego Platformy mamy nienotowany od bardzo dawna napływ nowych chętnych do zapisania się do Platformy Obywatelskiej. Więc te nastroje są znacznie lepsze niż miesiąc, dwa miesiące temu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że efekty mają to do siebie, że są krótkotrwałe i że za tym musi pójść praca, program, rozmaite działania. To był znakomity, bardzo dobry ruch z tym powierzeniem Donaldowi Tuskowi nowych obowiązków, przede wszystkim z jego decyzją o powrocie do Polski. Także myślę, że dla wszystkich, którzy dobrze życzą całej opozycji demokratycznej, nie tylko Platformie czy Koalicji Obywatelskiej, to są bardzo dobre tygodnie.

Ile osób konkretnie zgłosiło akces do PO?

Ja mam dane, których tutaj nie sumujemy. Myślę, że to jest kilkaset osób w skali kraju. Gdzieś tam kilkadziesiąt, gdzieś 200, więcej w Wielkopolsce. Myślę, że pod koniec miesiąca podamy jakieś zbiorcze dane. Natomiast mówię o tym, bo generalnie przez dłuższy czas specjalnego ruchu nie było. Nowi ludzie niespecjalnie się zapisywali. Był wzrost po kampanii Rafała Trzaskowskiego, a potem cisza, więc odnotowuję to. Oczywiście być może jest to taki efekt krótkotrwały. Ale to przychodzą ludzie, którzy wiedzą po co przychodzą i w jakim momencie. No chcą być w polityce, wiedzą, że życie publiczne i działalność publiczna ma sens i można zmieniać swoje otoczenie, Polskę, no działając w partiach politycznych. Choć nie lubiane, ale niczego lepszego nie wymyślono w demokracji, żeby realizować pana aspiracje.

Co by teraz powiedział Rafał Trzaskowski, gdyby teraz usłyszał, że nie ma alternatywy dla partii?

On to samo mówił, wielokrotnie, to samo.

On w ostatnich miesiącach powtarzał, że jeśli ktoś nie chce być w partii to jest alternatywa. A co robi teraz Rafał Trzaskowski i gdzie właściwie jest ze swoim projektem politycznym?

Ja jakoś nie mam lokalizatora tego co robi prezydent Rafał Trzaskowski. Wykonuje swoje obowiązki, jest prezydentem Warszawy. Szykuje też, jako taką dodatkową aktywność, Campus Polska na sierpień - to duże, pracochłonne przedsięwzięcie. No robi swoje.

Czyli to jest alternatywa dla partii.

Ma być gościem tam Donald Tusk, został zaproszony. Ja sam wiele razy słyszałem Rafała Trzaskowskiego, który mówi publicznie, że podstawą są partie. Mogą różnie się nazywać, mogą czasem poszerzać się. Natomiast wszystko sprowadza się do tego, że partie startują w wyborach, partie są w parlamencie, tworzą rządy. Jeśli partie budują sobie zaplecza to jest tylko lepiej, bo wtedy ta grupa ludzi gotowych popierać znajduje dodatkowe powody. Ja myślę, że ruch samorządowy, który stworzył Rafał Trzaskowski, ten ruch młodych - Campus - choć to jest taka inicjatywa edukacyjna, informacyjna to są wszystko wartości dodane. Nikt w Platformie nie myśli o tym jak o jakiś zagrożeniach czy problemach.

Donald Tusk wezwał wczoraj do debaty prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Sądzi pan, że może do niej dojść, czy to absolutnie niemożliwe?

No 14 lat się nie pozbierał prezes Kaczyński po poprzedniej debacie, słynnej telewizyjnej, która zapewne wpłynęła mocno na wynik wyborów w 2007 roku. Myślę, że odwagi nie ma na to żeby debatować z Tuskiem. Zwłaszcza, że różnica w formie politycznej tych obu polityków jest znacznie większa niż była w 2007 roku. Pośpiesznie politycy PiS-u już wczoraj wieczorem przekazywali, że żadnej debaty nie będzie. Polityka to jest debatowanie, liderzy w różnych krajach debatują, dyskutuje. Dziwię się, że tak głęboko w swych racjach tkwi Jarosław Kaczyński, że boi się debaty z Donaldem Tuskiem.

A może jest tak, że nie musi?

Dziś może mu się wydawać, że nie musi. Prędzej czy później przyjdą wybory i wyborcy, także jego, nie chcą być takimi wyborcami, których lider, których przywódca unika, chowa się, tchórzy przed taką debatą.

Tego nie wiemy. Sondaże pokazują, że prezes Kaczyński nie musi zabierać zdania codziennie i występować w debatach, żeby poparcie PiS-u wciąż było wysokie.

Dziś tak. Ale co będzie za jakiś czas, to trudno powiedzieć. Jednak poparcie PiS-u tak kropelka po kropelce topnieje, to już nie jest poziom 40%, to jest gdzieś bliżej 30%. Ta strategia trochę chowania głowy w piasek, rzadkiego pokazywania się publicznie, albo tylko i wyłącznie w przychylnych mediach, wyczerpie się w którymś momencie. Każdy wyborca chciałby mieć przywódcę, który jest pełen wigoru, który rozumie wyzwania współczesnego świata, który nie chowa się za tłumem jakiś swoich pomocników czy asystentów w rozmaitych sprawach. Ja pamiętam Jarosława Kaczyńskiego jako polityka który ma wiele do powiedzenia, który potrafi wiele powiedzieć i myślę, że to jest jakiś wielki uszczerbek dla debaty publicznej, że nie chce się konfrontować z rzetelnymi dziennikarzami, nie chce być gościem Radia Wrocław, czy też nie chce debatować z innymi politykami.

Zaproszenie w Radiu Wrocław jest absolutnie dla wszystkich. Jeśli tylko ktoś je przyjmie to jesteśmy gotowi.

Myślę, że nie dożyjemy wywiadu prezesa Kaczyńskiego w Radiu Wrocław. A szkoda. Bo na Dolnym Śląsku można by usłyszeć o wielu sprawach i mógłby usłyszeć wiele trudnych pytań dotyczących PiS-u, różnych działań, afery PCK.

Tego nie wiemy. Kto wie, może pan prezes jednak takiego wywiadu udzieli. A czy Donald Tusk będzie szefem Platformy Obywatelskiej? Czy ktoś stanie mu na przeciw?

Jest szefem dzisiaj. Jest pełniącym obowiązki przewodniczącego, jako wiceprzewodniczący. Gdy rozstrzygaliśmy o tej kwestii bardzo jasne było dla wszystkich, że on tu nie przyjeżdża walczyć z Rafałem Trzaskowskim, czy innym potencjalnym kandydatem o przywództwo w Platformie Obywatelskiej.

A sądzi pan, że wszyscy to zrozumieli?

Ja sądzę, że tak. Że Rafał Trzaskowski, który 2-3 dni przed taką aspirację zgłaszał, potem też publicznie mówił, mieliśmy posiedzenie prezydium zarządu, Rafał Trzaskowski usłyszał zdanie różnych osób co myślą o tym i absolutnie w moim przekonaniu przyjął racjonalny argument, że rozpoczynanie powrotu Donalda Tuska od rywalizacji, konfrontacji, konkurencji z kimkolwiek w Platformie, no byłoby absurdalne. Mamy czas te wybory zorganizować między styczniem przyszłego roku a styczniem roku 2024 i niczemu statutowi nie uchybimy jeśli będą w odpowiednim momencie. Dziś jak widać to przywództwo Platformy w takim znaczeniu nieformalnym, ale w takim sensie duchowo-politycznym, jasne jest, że jest w rękach Donalda Tuska. On to udowadnia tym co mówi, tym jak jest przyjmowany, więc sądzę, że ten temat się odsunął.

Jak chcecie sobie poradzić z negatywnymi emocjami, które budzi Donald Tusk?

Rankingi nieufności tradycyjnie od lat otwiera prezes Jarosław Kaczyński i to mu nie przeszkadza być liderem PiS-u. Jasne, że gdy pytano wszystkich wyborców, co sądzą o powrocie Donalda Tuska, to wyborcy PiS-u na pewno byli mu i są przeciwni z oczywistych powodów. My dziś odwołujemy się do wyborców opozycji demokratycznej, do wyborców Platformy Obywatelskiej, też tych wyborców Platformy, którzy przez ostatnie 20 lat na nas głosowali, było ich nawet i 40% w niektórych wyborach, a dla nich Donald Tusk jest bardzo mocnym punktem orientacyjnym. Nie ma tutaj celu takiego, żeby powiększać napięcie. Myślę, że Tusk to wczoraj trafnie powiedział, że to politycy powinni być od tego, żeby zdejmować napięcie z opinii publicznej i znacznie lepiej, żeby kłócił się Tusk z Kaczyńskim, niż ludzie na imieninach czy urodzinach, rodziny. Trzeba przyznać, że przez ostatnie 6 lat, tak jak polityka kiedyś nie gościła w takich domowych rozmowach, to ja wciąż słyszę, że ktoś wyjeżdża wcześniej wyjeżdża od rodziny bo wujek z PiS-u, a drugi wujek z Platformy i nagle zaczyna się jakaś gorąca dyskusja.

Ale też jest tak, że politycy używają różnego języka. Wczoraj Donald Tusk mówił do Jarosława Kaczyńskiego: wyjdź z tej swojej jaskini. Czy to jest język który pomaga łagodzić spory między Polakami? Marszałek Elżbieta Witek powiedziała, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości w trakcie prezentacji Polskiego Ładu spotykają się z agresją i ta agresja miała się rozpocząć od momentu powrotu Tuska. Wina Tuska, panie przewodniczący?

No nie. Przecież pamiętamy wszyscy kto mówił, że politycy opozycji są "mordami zdradzieckimi". To był prezes Kaczyński. "Wyjdź z jaskini" wydaję mi się dobrym chwytem retorycznym. Trudno odmówić Donaldowi Tuskowi barwy języka i zdolności przemawiania. Absolutnie to nie było przekroczenie żadnej granicy. A te granice przekraczał Jarosław Kaczyński wielokrotnie. Trudno teraz uznać, że to Donald Tusk zepsuł debatę publiczną przez 3 tygodnie swojej obecności. Odnosząc się do marszałek Witek, to politycy PiS siali wiatr, sieją napięcie, to potem zbierają burze. Ja nie jestem zwolennikiem jakiegoś zakłócania wieców i tego typu działań w żadną stronę i w żadnej formie. Ale naprawdę politycy PiS-u, którzy narzekają na to, że ktoś im przeszkadza, to niech przypomną sobie kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego w 2015 roku, kiedy to politycy PiS-u, posłanki PiS-u, które zakłócały wiece, inspirowały różne działania. Myślę, że to trochę taka hipokryzja, jeśli dzisiaj ktoś narzeka na to, że nie potrafi sobie poradzić z ludźmi. Przecież nie dokonywali ci ludzie jakieś agresji fizycznej, tylko wznosili różne okrzyki. Musimy umieć sobie z tym poradzić.

A czy wy swoją drogą rozmawiacie z panem premierem Tuskiem o programie i kiedy ten program poznamy?

Rozmawiamy o tym, program mamy z 2019 roku. Wczoraj rozdawaliśmy ulotki z tym programem, dobrze przyjmowane na wybrzeżu. Myślę, że wrzesień, październik to będą intensywne wydarzenia w Platformie i opozycji, także programowe i ideowe.

Posłuchaj całej rozmowy:

Reklama