Rozczarowująca gra i wynik na stadionie we Wrocławiu

Piotr Pietraszek, PAP | Utworzono: 2021-08-15 21:15

Śląsk od pierwszych chwil starał się narzucić swój styl, podchodzić wysokim pressingiem, ale to rywale jako pierwsi wypracowali sobie sytuację bramkową. Po rzucie rożnym i zgraniu głową, piłka trafiła do Serhija Krykuna, który z kilku metrów miał tylko trafić do siatki i trafił, ale w ręce Michała Szromnika.

Wrocławianie w defensywie spisywali się bardzo niepewnie, notowali dużo strat i w kolejnych fragmentach spotkania kilka razy mocno się zakotłowało w polu karnym gospodarzy. Można było odnieść wrażenie, że przyjezdni czasami sami byli zaskoczeni, że z tak dużą łatwością dostają się w pobliże bramki Śląska, bo nie bardzo wiedzieli, co zrobić z piłką.

Gospodarze sytuację bramkową wypracowali sobie dopiero po blisko pół godzinie gry, ale Wojciech Golla zamiast strzelać, próbował przyjmować i Maciej Gostomski złapał piłkę. Kilka chwil później świetną okazję miał Mateusz Praszelik, lecz zwlekał ze strzałem i w końcu został zablokowany. Na tym emocje w pierwszej połowie się zakończyły.

Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Śląsk był częściej przy piłce, ale nie potrafił wypracować sobie sytuacji bramkowej. Górnik cofnięty całym zespołem na własną połowę zagęszczał pole gry i przede wszystkim koncentrował się na przeszkadzaniu, a później szukaniu szans na bramkę w kontrataku. Im było bliżej końca, tym coraz bardziej goście cofali się pod własne pole karne, a Śląsk odkrywał angażując większą liczbę piłkarzy w atak pozycyjny.

Gospodarze nacierali i w końcu po rozegraniu rzutu wolnego oraz wstrzeleniu piłki w pole karne Bartłomieja Pawłowskiego do siatki trafił Fabian Piasecki. Radość trwała jednak około trzech minut, bo tyle trwało sprawdzanie, czy napastnik wrocławian był na pozycji spalonej. Zdaniem arbitra był, więc Tomasz Musiał nakazał wznowienie gry nie od środka, a od bramki gospodarzy.

Więcej emocji we Wrocławiu już nie było i oba zespoły dopisały sobie po punkcie.

Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 0:0

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Szymon Lewkot (66. Bartłomiej Pawłowski), Wojciech Golla, Dino Stiglec – Łukasz Bejger, Krzysztof Mączyński (66. Rafał Makowski), Petr Schwarz, Victor Garcia – Mateusz Praszelik, Robert Pich (79. Fabian Piasecki) - Erik Exposito (66. Caye Quintana).

Górnik Łęczna: Maciej Gostomski – Bartosz Rymaniak, Kryspin Szcześniak, Tomasz Midzierski – Daniel Dziwniel, Janusz Gol, Szymon Drewniak, Serhij Krykun – Michał Mak (75. Przemysław Banaszak), Damian Gąska (81. Paweł Wojciechowski) - Bartosz Śpiączka.

Żółte kartki – Śląsk Wrocław: Szymon Lewkot, Krzysztof Mączyński; Górnik Łęczna: Bartosz Śpiączka, Bartosz Rymaniak.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 7 323.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Główny Kibic Śląska.2021-08-16 14:44:21 z adresu IP: (156.17.xxx.xxx)
Tomasz Musiał to złodziej ! Ja wiem ,że Śląsk jest źle przygotowany, ale bramkę prawidłową przecież się uznaje !!!! Skąd ten złodziej Musiał ?! Odsunąć go !
~Zasmucony kibol2021-08-16 10:37:30 z adresu IP: (89.151.xxx.xxx)
Na murawę powrócił kiepski styl Lavicki. Tego nie da się oglądać. Trenerze Magiera potrząśnij szatnią i kopaczami. W innym wypadku te sezon to będzie walka o utrzymanie. Zawodnicy grają jak bezjajeczne stadko skórokopów.