Koszykarze Śląska rozgromili rywali w Basket Lidze

WK, inf. prasowa | Utworzono: 2021-10-23 22:02

Dobra gra defensywna obu drużyn sprawiła, że pierwsze punkty kibice zobaczyli dopiero po dwóch minutach, gdy dwa rzuty osobiste wykorzystał Langevine. Punktował także Jakub Karolak, który w krótkim odstępie czasu zdobył 5 punktów, wyprowadzając Śląsk na prowadzenie 7:5. Regularne punktowanie było wspierane także fantastyczną grą w obronie. Świetne zbiórki, bloki, czy nawet odbiory w środkowej części boiska sprawiały, że goście byli bezradni w ofensywie, co doprowadziło do wyniku 14:5. Zawodnicy MKS-u musieli częściej sięgać po rzuty z dystansu, co dwukrotnie przyniosło oczekiwany skutek. Nie zrobiło to jednak większego wrażenia na Trójkolorowych, którzy szybko odwdzięczyli się po drugiej stronie parkietu. Gospodarze zakończyli pierwszą kwartę z prowadzeniem 25:13.

Początek drugiej kwarty absolutnie należał do Śląska. Dąbrowianie głównie jedynie obserwowali, jak trafiali Karolak, Dziewa, czy Kanter. Zaledwie po trzech minutach był już wynik 37:16. Goście próbowali odpowiadać, jednak ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Z kolei świetna akcja Kolendy czy rzut za trzy Karolaka sprawiały, że gospodarze spokojnie utrzymywali wypracowaną przewagę. Z upływem czasu gra gości wyglądała coraz lepiej, ale Śląsk odpowiadał na każde punkty rywali. Cała drużyna funkcjonowała znakomicie, zarówno jako kolektyw, jak i pod względem indywidualnym. Świetne wejście na boisko zanotował Kodi Justice, dwukrotnie punktując po fantastycznych akcjach. Rewelacyjną drugą kwartę przypieczętował Kerem Kanter, wyprowadzając tym samym Śląsk na prowadzenie 51:27.

Na drugą połowę Trójkolorowi wyszli nieco rozkojarzeni, jednak goście nie potrafili wykorzystać dwóch prostych strat Śląska. Zawodnicy WKS-u szybko wrócili na dobre tory, co sprawiło, że na przerwę na żądanie po czterech minutach trzeciej kwarty schodzili z prowadzeniem 62:34. Po wznowieniu gry goście znowu nie trafiali, a na ich bezskuteczne próby odpowiedział trójką Kodi Justice. Chwilę później Amerykanin po raz kolejny trafił z dystansu, a poza nim błyszczał także Jakub Karolak. Najpierw wykorzystał on podanie Kacpra Gordona, a następnie również rzucił za trzy. Kropkę nad “i” w trzeciej kwarcie pozostawił jednak Justice, dorzucając swoją czwartą trójkę w spotkaniu. Śląsk przed ostatnią partią prowadził aż 76:37.

W czwartej kwarcie obraz gry nie zmienił się w żaden sposób. Punktujący Karolak, Gordon i Dziewa wyprowadzili Śląsk na 45 punktów przewagi. Dąbrowianie w końcu odpowiedzieli kilkoma skutecznymi akcjami, ale ich zapędy były szybko hamowane przez Trójkolorowych, którzy konsekwentnie punktowali. W trakcie przerwy na żądanie trenera MKS-u, Jacka Winnickiego, na tablicy widniał wynik 91:51. W ostatniej kwarcie trener Urlep wpuścił na parkiet młodych zawodników Śląska – Jana Wójcika, Szymona Tomczaka i Michała Sitnika. Wszyscy zaznaczyli swoją obecność na boisku punktami, a Jan zdobył ich aż pięć, popisując się także efektownym wsadem, po którym WKS złamał barierę stu punktów. Z kolei aż 19 minut w całym spotkaniu otrzymał Kacper Gordon, który odwdzięczył się aż 7 punktami i 7 asystami (najwięcej ze wszystkich zawodników).

Śląsk Wrocław – MKS Dąbrowa Górnicza 102:60 (25:13, 26:14, 25:10, 26:23)

Punkty:

Śląsk Wrocław: Jakub Karolak 21, Kodi Justice 18, Kerem Kanter 16, Aleksander Dziewa 15, Łukasz Kolenda 8, Kacper Gordon 7, Cyril Langevine 6, Jan Wójcik 5, Szymon Tomczak 2, Michał Sitnik 2, Ivan Ramljak 2, Michał Gabiński 0;

MKS Dąbrowa Górnicza: Michael Lewis 19, Steven Haney 15, Josip Sobin 9, Jakub Motylewski 4, Filip Małgorzaciak 4, Marcin Piechowicz 4, Adam Brenk 2, Milivoje Mijovic 2, Wiktor Rajewicz 1, Michał Nowakowski 0.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.