Wyjątkowa kadra Wenty

Robert Skrzyński | Utworzono: 2011-01-13 19:44 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Nie twierdzę, że drużyna Bogdana Wenty jest idealna - bo takich nie ma. I nie odważyłbym się powiedzieć tego także o reprezentacji Francji lub o klubowym hiszpańskim zespole Ciudad Real. Ale kadra naszych piłkarzy ręcznych jest po prostu wyjątkowa. I co do tego określenia nie mam żadnych wątpliwości.

Scementowały ją wcale nie sukcesy. Na samym początku przecież ich nie było. Paradoksalnie scementowały ją problemy. Może nie wszyscy już pamiętają, że całkiem niedawno był taki czas, kiedy piłkarze ręczni przyjeżdżając na mecz reprezentacji nie mieli w czym grać. Otrzymali stroje tylko dzięki prezesowi VIVE Targów Kielce Bertowi Servaasowi.

Pamiętam jak przed mistrzostwami świata 4 lata temu mówili we Wrocławiu, że przyjeżdżają dla Bogdana Wenty. On - ich starszy kolega z parkietu - i już wtedy ich szkoleniowiec był magnesem. Potrafił stworzyć atmosferę, dzięki której na kadrę po prostu się jechało.

Stworzyć atmosferę można, ale jeszcze trudniej jest ją utrzymać. To też się udało. I dlatego debiutanci - jak Bartłomiej Tomczak, czy Mateusz Zaremba mówią o serdeczności, czy też o dobrym przyjęciu przez starszych kolegów. Wtedy z zupełnie inną miną nosi się piłki, czy napoje na trening.

Są wyjątkowi, bo tylko do takiej drużyny chce się wracać, a może powinienem powiedzieć - nie można bez niej wytrzymać. Dowody - proszę bardzo. Grzegorz Tkaczyk i Mariusz Jurasik powiedzieliby na ten temat więcej. W pewnym momencie stwierdzili, że czas zrobić sobie przerwę w meczach kadry. Ale gdy byli potrzebni - jak Jurasik, albo gdy poradzili sobie z problemami zdrowotnymi - jak Tkaczyk - natychmiast stawili się na zgrupowanie. I nie uważają się za gwiazdy. Sławomir Szmal po Tkaczyku otrzymał opaskę kapitana, a środkowy rozgrywający po powrocie wcale nie zamierzał mu jej odbierać.

A co ma powiedzieć Karol Bielecki, który po koszmarnej kontuzji został powołany do kadry i nie wahał się ani sekundy? A przecież jego zawahanie nikogo by nie zdziwiło, ba zostałoby zrozumiane. Takiej reprezentacji się jednak nie odmawia.

Są wyjątkowi, bo tylko w ten sposób można wytłumaczyć fakt, że Szmal, czy Marcin Lijewski wyjechali na dziesiątą wielką imprezę rangi światowej. W kadrze bez atmosfery i bez perspektyw dawno by im się znudziło.

Są wyjątkowi, bo z grona tych, którzy wywalczyli srebrne medale 4 lata temu zostało ich aż dziesięciu. To ewenement, o jakim mogą tylko pomarzyć inne polskie reprezentacje.

I wreszcie są wyjątkowi, bo sprawili, że od kilku lat w styczniu mówimy, myślimy i trzymamy kciuki właśnie za nich, a piłka ręczna w tym czasie staje się narodową dyscypliną w naszym kraju.

Teraz też dostarczą nam wielu emocji i jestem przekonany, że nie zawiodą.

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.