Siemoniak: Jestem zwolennikiem, żeby zasady wyborów zmieniać od następnych, nie tych najbliższych

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2022-10-18 09:38 | Zmodyfikowano: 2022-10-18 09:39
Siemoniak: Jestem zwolennikiem, żeby zasady wyborów zmieniać od następnych, nie tych najbliższych - fot. RW
fot. RW

Panie pośle, zaczniemy od cytatu. "Są formacje polityczne w naszej historii, które wspierają siły zewnętrzne i wykazują wobec nich daleko idącą lojalność, dziś to zjawisko najpełniej reprezentuje Koalicja Obywatelska i Donald Tusk". Czy wie pan, kto to powiedział?

Pachnie prezesem Kaczyńskim albo którymś z jego ludzi.

Powiedział te słowa pan prezes Jarosław Kaczyński. Czy Platforma i Donald Tusk wspierają siły zewnętrzne?

Przecież to jest absurdalne, skandaliczne. Zdewaluowała się bardzo debata publiczna w Polsce, bo to stało się taką rutynową obelgą, nie popieraną żadnymi dowodami. Opinia publiczna w gruncie rzeczy wzrusza ramionami. Prezes Kaczyński zasłynął w czasie tych swoich występów, że takie niestworzone historie opowiada, mylą mu się miasta, historie, sprawy, że to raczej do tego worka należy zakwalifikować. Po prostu debata publiczna w Polsce upadła tak nisko, że lider polityczny takimi insynuacjami się posługuje.

A jak pan skomentuje doniesienia Newsweeka, że podobno jeszcze przez wybuchem afery taśmowej, Marek Falenta miał dostarczyć nagrania Rosjanom.

To nie jest według Newsweeka. Dziennikarz Newsweeka Grzegorz Rzeczkowski dotarł do zeznań wspólnika, partnera pana Falenty, który taką rzecz zeznał w czerwcu ubiegłego roku. To powinno postawić na nogi służby kontrwywiadowcze w Polsce, prokuraturę, żeby taki wątek badać, bo to po prostu jest wprost szpiegostwo. Przekazywanie jakichkolwiek materiałów służbom obcego państwa, to jest szpiegostwo. Ale ponieważ chodzi o aferę podsłuchową i w PiS-ie zadziwiający parasol ochronny nad tą aferą roztoczono od 7 lat, to prokuratura nie zrobiła nic. Ta sprawa będzie budziła emocje, dlatego że domysł, że Rosja, służby rosyjskie mogły stać za tą całą sprawą, zyskał mocne potwierdzenie. Zresztą przecież każdy wie, że jeżeli z Rosją się handluje czymkolwiek, a w szczególności surowcami, tutaj pan Falenta handlował węglem na ogromną skalę, to że w tym są rosyjskie służby. To jest państwo rządzone przez służby i każdy interes tego typu przez nie przechodzi. Więc tutaj były bardzo silne przesłanki, a teraz świadek, który przez prokuraturę jest uważany za wiarygodnego, jeśli chodzi o oskarżanie Falenty, taką rzecz zeznał. To nie jest dziennikarskie spekulacja, czy przypuszczenie, czy dziennikarskie śledztwo, ale po prostu twarde zeznanie w prokuraturze. Powinno o tego tutaj się zatrząść w polskich służbach, a widać, że mają z tym problem.

Afera taśmowa, można powiedzieć w dużym skrócie, sprzątnęła Platformę Obywatelską ze sceny politycznej, tak to po latach należy czytać. Dziś, gdy mamy aferę mailową, związaną z wykradzeniem maili ze skrzynki Michała Dworczyka i jasną oceną, że to rosyjskie służby są za to odpowiedzialne za wykradzenie tych maili i preparowanie ich, bo taka jest linia rządu, to mam takie poczucie, że mamy dwie afery i za obie teoretycznie mogą odpowiadać Rosjanie. Ta ocenia po stronie polityków nie jest jednoznaczna przy obu aferach. Dlaczego? Czy ma pan poczucie, że my faktycznie się kiedyś dowiemy, kto za tym stał, mówię o jednej i drugiej aferze? Czy to będzie zawsze przedmiotem sporu?

W przypadku afery podsłuchowej, to dowiadujemy się, tak, mamy zupełnie nowy stan sprawy od tej publikacji. Natomiast jeśli chodzi o tzw. aferę mailową, to ja nie widziałem zaprzeczenia, że te treści są nieprawdziwe. Wielu ministrów z PiS-u potwierdzało, że są prawdziwe. Nie słyszałem, żeby minister Dworczyk odwołał to, że nazwał panią posłankę do Parlamentu Europejskiego Annę Zalewską babą z magla, a marszałek Witek nabzdyczoną, itd. Tu kwestia jest taka, że najwyżsi urzędnicy państwowi prywatnymi skrzynkami zarządzali państwem, przekazywali bardzo wrażliwe dane. Ale ma pan rację, panie redaktorze. To jest taka moralność Kalego, jeśli afera dotyczy PiS-u, to nie ma afery, jeśli afera dotyczy kogoś innego, to proszę bardzo, korzystajmy szeroko tutaj, nie wiem, z nielegalnych podsłuchów. Będzie prędzej czy później pewnie afera mailowa rozliczona, to jest jasne.

Chodzi mi właśnie o wiarygodność. Czy da się te obie afery wytłumaczyć też wyborcom, Polaków, żeby już absolutnie nie było niedomówień, jak to było w obu przypadkach? Ale pewnie tego dzisiaj nie rozstrzygniemy, więc lecimy dalej. Rzeczpospolita informowała wczoraj o analizach Prawa i Sprawiedliwości związanych ze zwiększeniem liczby komisji wyborczych, ale też o powołaniu własnego Korpusu Ochrony Wyborów. Czy Platforma jest za zwiększeniem liczby komisji i czy powołacie własny korpus?

Mamy do czynienia z taką sytuacją, że od jakiegoś czasu PiS zgłasza coraz to nowe pomysły, a to miało być więcej okręgów, a to inny sposób liczenia głosów, czy jakieś takie formy Korpusu Ochrony Wyborów. Źle to wszystko wygląda z tego powodu, że do wyborów zostało mało czasu. Reguły były jasne i jakoś PiS wygrywał dwa razy wybory przy obecnych zasadach, nikt tutaj żadnych wątpliwości nie miał. Teraz, gdy wiele wskazuje na to, że PiS wybory przegra, zaczyna się mieszanie. To bardzo źle, czy przesuwanie terminów, czy zmiana zasad, na tak krótko przed wyborami, jest tutaj bardzo zła. Ja jestem zwolennikiem zasady, żeby wybory zmieniać, zasady ich zmieniać od następnych, nie tych najbliższych. A dziś wygląda to bardzo brzydko.

Niebawem rząd ma złożyć pierwszy wniosek o płatność z KPO. To będzie prawdziwe "sprawdzam". Gdyby miał pan obstawiać, dojdzie do nas przelew, czy niekoniecznie?

Rząd złamał ustalenia z Unią, te słynne kamienie milowe. Sędziowie, mimo że są przez wyroki sądów dopuszczani do orzekania, są blokowani, więc ja mam jak najgorsze przypuszczenia. Pieniądze, które są absolutnie potrzebne Polsce, Polakom, mamy kryzys, drożyznę, wysokie ceny energii, potrzeba tych inwestycji, potrzeba wzmocnienia złotówki. Przelewy wielkie w euro i wymiana na złote bardzo pomoże naszej walucie. Ale PiS i rząd nie robi nic. Ja uważam, że podjęli świadomą decyzję, że tych pieniędzy nie będą brali, bo to by oznaczało wycofanie się, ich zdaniem, z fatalnych reform praworządności, które wszystko pogorszyły, co tylko się dało. Sprawy trwają dłużej, sędziowie mają niejasny status, tak. Mamy teraz kolejny kryzys w Sądzie Najwyższym, bo już nikt nie wie, kto jest prawdziwym sędzią, a kto nie. Więc po 7 latach rujnowania wymiaru sprawiedliwości nawet nie chcą podjąć próby naprawy i to kosztuje pieniądze. Podkreślę, że sam rząd Morawieckiego się zobowiązał do różnych działań i słowa nie dotrzymuje. To jest najgorsze w życiu i w polityce, ludzie, którzy nie dotrzymują słowa. To ich dyskwalifikuje.

Czyli spodziewa się pan, że tego przelewu nie będzie?

Tak mi się wydaję. Nie mam tutaj żadnej ekskluzywnej wiedzy. Po prostu nie mogę pojąć, jak rząd polski może działać wbrew interesom Polski. To jest po prostu coś niesłychanego.

Część mediów w naszym kraju informuje od wczoraj o zagrożonych pieniądzach z budżetu unijnego dla Polski. Chodzi o środki z polityki spójności (75 mld euro dotacji na lata 2021–2027). Według "Rzeczpospolitej", choć Polska wynegocjowała już cztery z sześciu programów krajowych, to Komisja Europejska potwierdza, że na razie nie będzie płaciła rachunków za realizowane inwestycje. Kilka dni wcześniej informował o tym RMF, a wcześniej amerykańskie media. Spodziewa się pan blokady tych środków?

Wszystkie rzeczy są ze sobą powiązane. To jest cały czas ten sam rząd polski po jednej stronie, a po drugiej Komisja Europejska i jeśli gdzieś się łamie słowo i zobowiązania, to się będzie przekładało też na inne pola. Poszedł rząd PiS-u na konfrontacje z Unią Europejską i będziemy tego ponosić skutki. Te sygnały, póki co w mediach, ale bardzo poważne, przez poważnych dziennikarzy przekazywane, to są ostrzeżenia, że jesteśmy na drodze po prostu nad przepaść, jeżeli chodzi o fundusze unijne i jeśli chodzi o naszą pozycję w Unii Europejskiej. A rząd nie robi po prostu nic, a wręcz pogarsza sytuację, bo ostatnie wypowiedzi przedstawicieli rządu, są po prostu atakami na Unię, są antyunijne. To jest sytuacja niesłychana, że Ukraina krwią płaci, życiem obywateli za swoje unijne aspiracje, a Polska zachowuje się tak, jakby z tej Unii chciała wychodzić.

To mocne porównanie. Nie za mocne?

Nie, nie za mocne, bo uważam, że dziś u władzy są ludzie, którzy myślą tylko o własnym interesie, o tym, żeby się przy władzy utrzymać, nie myślą o interesie Polski. Atak na Unię, konfrontowanie się z Zachodem? Przecież jeszcze niedawno, rok temu, to była też konfrontacja ze Stanami Zjednoczonymi, bo się prezydent nie podobał. Wiązanie się z ludźmi typu Salvini, Le Pen, hiszpański Vox, którzy są albo opłacani przez Putina, albo jednoznacznie go wspierają. To co to jest? W interesie Polski jest być w Unii Europejskiej, mieć jak najlepsze relacje, mieć jak najlepszą pozycję. Kto tego rozumie, to działa wbrew interesowi Polski. Ukraińcy bardzo dokładnie rozumieją, że ich miejsce jest na zachodzie i płacą za to ogromną cenę, a rząd PiS-u lekką ręką z tego związania z Zachodem rezygnuje.

Nowy minister do spraw stosunków z Unią Europejską, czyli Szymon Szynkowski vel Sęk, pomoże dojść do porozumienia z Komisją Europejską w sprawie KPO?

On jest po to, żeby pogorszył relacje z Unią. Nie ukrywał nigdy takich swoich poglądów, więc to jest ktoś, kto ma misję pogorszenia. To jest taki Czarnek, była wcześniej Zalewska, to są ludzie najęci przez Kaczyńskiego do psucia. Będzie psuł wszystko.

Posłuchaj całej rozmowy:

Reklama