Joanna Lamparska, Radek Bugajski: Wszystkich pałaców na Dolnym Śląsku nie odkryjemy

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2023-01-11 10:05 | Zmodyfikowano: 2023-01-11 10:06

Naszymi gośćmi byli nasi redakcyjni przyjaciele i zarazem najlepsi dziennikarze w kraju, czyli Joanna Lamparska i Radek Bugajski.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Telewizja Radia Wrocław dostępna w całym kraju

Dariusz Wieczorkowski: Zostaliście najlepszymi turystycznymi dziennikarzami roku 2021 w kategorii wideo. Brzmi to dumnie. Jesteśmy z Was bardzo dumni. Brawo Wy! Asiu, byłaś zaskoczona?

Joanna Lamparska: Powiem szczerze, że tak, dlatego że ja jednak jestem przede wszystkim osobą piszącą, piszącą książki, więc to jest moja podstawowa dziedzina dziennikarska. Natomiast kiedyś było to dawno, dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, jeden z moich mentorów dziennikarstwa, który zresztą dzisiaj jest wojewodą w jednym z rejonów w Polsce, a nie dziennikarzem, powiedział mi, że dobry dziennikarz powinien umieć wszystko, to znaczy i pisać, i odnaleźć się w radiu, i w telewizji. Ja jestem skromnym współpracownikiem, więc mogę patrzeć też na to z zewnątrz, że w radiu jest telewizja, to jest moim zdaniem absolutnie fantastyczny pomysł, bo ktoś, kto jest przywiązany do tego radia, może też zobaczyć sobie to, o czym słyszy, do czego jest przywiązany słuchowo również na ekranie.

Radek Bugajski: Zaskoczenie jest rzeczywiście tym bardziej duże, że to jest nagroda wideo dla radia, więc to też pokazuje to, jak te media w tej chwili się połączyły, jak to wszystko jest skomasowane, że tak naprawdę słuchając radia oglądamy też internet, oglądamy portal internetowy, oglądamy naszą telewizję na stronie.

DW: Radiowa telewizja internetowa, czyli radiowrocław.tv, funkcjonuje już od ponad czterech lat. Co tydzień premiera m.in. Dolnośląskich Tajemnic. Zawsze w niedzielę, zawsze o godzinie 10., opowiadacie o różnych ciekawostkach z Dolnego Śląska. Kto rządzi na planie?

RB: Wygląda to tak, że niestety w filmie nie ma demokracji. Na początku ustalamy, kto prowadzi odcinek. Bo to jest tak, że jak dwie osoby zaczynają rządzić, to nic z tego nie wychodzi i to się przeciąga ta produkcja. Więc ustalamy np., że ja reżyseruję dzisiaj i Asia mówi rób po swojemu, więc tak to jest. A jeżeli np. Asia ma jakiś swój własny temat przewodni, który chce realizować, to ja mówię: reżyseruj siebie sama i na pewno to wyjdzie.

JL: Ja się uśmiecham, dlatego że ja jestem osobą, która lubi działać w chaosie. Jeżeli coś jest poukładane, mam taką sytuację w domu, że ja mam ten artystyczny chaos wokół siebie, wracam skądś i wtedy się okazuje, że mój ukochany mąż poukładał wszystko ładnie, a ja wtedy kompletnie nie wiem gdzie co jest. Jest też taka inna kwestia, że Dolny Śląsk w ogóle jest całym życiem z wariatami. Bo mamy centrum Dolnego Śląska, jest jedna góra Ślęża. Góra, która miesza ludziom w głowie, często się o tym mówi, że kto pójdzie na Ślężę, kto jest w pobliżu Ślęży, a my wszyscy wokół tej Ślęży jesteśmy, ten troszkę ma tam pod sufitem, może mówiąc bardzo kolokwialnie, może nie przesunięte, ale ma trochę tego szaleństwa w sobie. I ci nasi bohaterowie też tacy są. My oczywiście idziemy w kierunku bardzo poważnych tematów, które ja osobiście, złe słowo lubię, ale ja uważam, że bardzo dużo trzeba mówić o tych tematach, Radek tych tematów nie lubi, o obozie Gross-Rosen.

RB: Ja je lubię, tylko to są ciężkie tematy.

JL: To są ciężkie tematy, ale trzeba o tym mówić, bo ten obóz cały czas gdzieś tam jest, jeżeli chodzi o wiedzę o nim, gdzieś tam daleko, daleko za innymi obozami. Nie mówiąc o tym, że przecież sam Szymon Wiesenthal mówił, że gorszego obozu on nigdy nie przeżył. Ale z drugiej strony dla równowagi są grupy rekonstrukcyjne, grupy poszukiwawcze, szukamy duchów, więc naprawdę trudno tam cokolwiek wyreżyserować, kiedy przyjeżdża jasnowidz, który mówi, że będzie teraz wyganiał Karola z pałacu w Dobrej. Tak naprawdę ty nie wiesz, co z tym zrobić, można tylko filmować.

DW: To prawda, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy na planie. Ale wróćmy jeszcze do tej nagrody. Przepiękne statuetki, które do Was trafiły, trafiły za materiał, w którym opisujecie dzieje i tajemnicę von Reden położonego w Bukowcu na Dolnym Śląsku. Jak myślicie, dlaczego akurat ta produkcja zainteresowała jury?

RB: Asia miała nosa tutaj, po prostu.

DW: Po prostu? To takie proste?

JL: To jest bardzo ładnie sfilmowany odcinek. Są tam bardzo piękne drony, moim zdaniem, no i miejsce jest absolutnie wyjątkowe, na mapie nie tylko Polski, ale i Europy. To jest jeden z największych parków krajobrazowych, w ogóle, nie tylko na Dolnym Śląsku. Przedziwna, tajemnicza bardzo kraina. Kto nie był, to park i pałac w Bukowcu, dzisiaj to się nazywa Ornamental Farm Bukowiec. Tysiące ścieżek, stawy, budynki wzniesione w XIX, które udają średniowieczne obiekty. Wchodzisz tam i masz: Świątynię Ateny, czyli starożytność, średniowieczną wieżę, gotyckie opactwo, domek ogrodnika. Tam hrabia i hrabina von Reden, w tej kolejności, bo to też trudny długi związek, bo on starszy, ona młoda, on tam przez kilkanaście lat pisał listy zanim się oświadczył i oni stworzyli taki raj na ziemi. Myślałam, że właśnie to się spodoba, bo rzadko jakikolwiek inny obiekt tak pięknie promuje Dolny Śląsk, jego historię.

DW: Jest eklektyczny.

JL. Tak, ale też z polską historią. Wiemy, że ta historia Dolnego Śląska jest skomplikowana, ale tam, po tej rosie nad ranem, bywało, że Eliza Radziwiłłówna, zamyślona pląsała i wpatrywał się w nią książę pruski, który niestety później się z nią nie ożenił, zostawił ją. Ale do śmierci, rzekomo, wpatrywał się w jej obrazek, a żona już potem ten obrazek przyniosła mu na łoże śmierci. Więc w ogóle cała ta dolina pałaców i ogrodów, której częścią jest park w Bukowcu, to jest mega miejsce, które powinno trafić na listę UNESCO. Wiem, że takie starania będą czynione. Ale też nie wszyscy sobie zdają sprawę, jakie to jest trudne, odpowiedzialne, wymagające, żeby na tej liście UNESCO być.

DW: Dlaczego ludzi tak bardzo kręcą zagadki, tajemnice? Dlaczego Ciebie to tak kręci od wielu lat, Asiu?

JL: Nikt mi za to nie płaci, nie jestem pracownikiem, więc mogę to powiedzieć. Bardzo ci dziękuje tobie, Darku Wieczorkowski, który tę redakcję animujesz, którą tworzysz Redakcję Nowych Mediów, że wpadłeś na taki pomysł i zaproponowałeś, dałeś taką możliwość, żeby pokazywać ten Dolny Śląsk właśnie na ekranie. To ile osób nas ogląda, pokazuje, jak bardzo te tajemnice ludzi kręcą i to był twój nos, że chciałeś właśnie w ten sposób pokazywać nasz rejon.

DW: Zaczerwieniłem się?

RB: Troszeczkę.

JL: Myślę, że myśmy zaczęli robić Dolnośląskie Tajemnice też w czasie, gdy troszeczkę wygaszała się papierowa historia. Nie ma Focusa Historia. Inne magazyny mają dodatki historyczne, natomiast tych blogów historycznych, filmów historycznych jest ciągle, wbrew pozorom, niewiele i one są często bardzo podobne. Wszyscy, ja też mam tę skłonność, idziemy w kierunku II wojny światowej na Dolnym Śląsku, bo te skarby, Grundmann, ukrywanie. Ludzie to lubią. Ale są jeszcze inne historie, też ze średniowiecza, z baroku, które my bardzo lubimy. Radek mnie ostatnio namówił, ja nie miałam przekonania, żebyśmy zrobili materiał w wrocławskim zoo, a konkretnie o pokazach nazywanych, już w ogóle to dla mnie strasznie brzmi, antropologiczno-zoologicznymi, kiedy zamiast zwierząt pokazywano we wrocławskim zoo ludzi.

DW: To premiera była w miniony weekend. Jest to do odnalezienia. To powrócę do pytania, dlaczego nas tak kręcą te tajemnice?

JL: Bo my lubimy w ogóle żyć w tajemnicy. Dolny Śląsk jest tajemnicą. Dolny Śląsk promuje się przez tajemniczość. To tak będzie malutka igiełka, bo ja cały czas nie rozumiem, dlaczego Dolny Śląsk nie wychodzi z tą swoją tajemniczością gdzieś daleko, poza swoje granice. Ja obserwuję, pracując często z zachodnimi, czy też pozaoceanicznymi stacjami telewizyjnymi, to oni są zachwyceni po prostu. Amerykanie, Australijczycy patrzą na ten Dolny Śląsk i czegoś takiego w życiu nie widzieli. Wiadomo, że Anglicy, jeżeli chodzi o pałace i kilkuwiekowe trawniki, no niestety, pierwsze miejsce, my takich trawników nie mamy, ale również oni to zauważają. Myślę, że Dolny Śląsk jest tajemnicą w pigułce. Mamy barwnych bohaterów, szalonych mieszkańców, największy kompleks stawów, góry, podziemia z czasów II wojny światowej i przede wszystkim mamy tę atmosferę ukrytego gdzieś skarbu. Tajemnicy, której nigdy, nigdy, nie oszukujmy się, nigdy jej nie rozwikłamy.

DW: Czy jest coś takiego, co wspominacie do dziś, co wbiło was w ziemię w trakcie kręcenia materiału?

RB: Ja najbardziej lubię materiał, który też sam odkopałem, odkryłem, kiedy to samolot wbił się w ziemię przed wrocławskim lotniskiem. To był jeden z pierwszych materiałów. Historia lotu z 1969 roku, kiedy to samolot nie doleciał do wrocławskiego lotniska, rozbił się, ale nikomu się nic nie stało.

DW: Ówczesna władza chciała o tym zapomnieć.

RB. Tak. Chciała to zamieść pod dywan, ponieważ było to niewygodne. Samolot był produkcji radzieckiej, piloci byli Polakami, no ale nie dolecieli, nie udało się.

JL: Radziecka maszyna nie zabija.

RB: Tak. Co było ciekawe, to odkryliśmy nawet drzewa, które ten samolot ściął. On do dzisiaj są ścięte i wyschnięte. Nie ma bardzo wielu wyświetleń akurat ten materiał, ale moim zdaniem jest bardzo ciekawy.

DW: No jasne. Setki tysięcy wyświetleń, to nie jest dużo. A jak u ciebie, Asiu?

JL: Wiesz co? Ze mną to jest trudno, dlatego że ja ciągle jakby żyję tą tajemnicą i dla mnie codzienność jest trudna. Natomiast ja jednak wrócę do mojej ulubionej Sieniawki, o której napisałam książkę też, czyli do podobozu Gross-Rosen. Ciągle walczymy, żeby w ogóle dowiedzieć się, czy rzeczywiście jest tak, jak twierdzą badacze, naukowcy z całego świata, w której prawdopodobnie znajduje jedyny zachowany ciąg do eksperymentów medycznych obozowych. Tak twierdzą przynajmniej najwięksi badacze na świecie. Sieniawka była ostatnim miejscem na Dolnym Śląsku, w którym przez dość długi czas operował Josef Mengele. Mnie to ścina, dlatego że, wiesz, wojna jest już pozamiatana. Już wiadomo, że Niemcy już są przegrani, a oni jeszcze, koniec 44. roku, początek 45., jeszcze ściągają tam kobiety i jeszcze tworzą podobozy. To jest dla mnie nieprawdopodobne. No i samo miejsce. Niegdyś obóz, dziś miejsce, w którym ludzie mieszkają, są domy i jest też Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Więc miejsce jest absolutnie niesamowite.

RB: Dodam jeszcze, że dwa odcinki są na naszym telewizyjnym kanale, więc też zachęcamy, żeby je obejrzeć.

DW: A udało ci się dotrzeć do absolutnie wszystkich pałaców i pałacyków na Dolnym Śląsku?

JL: Nie. Nie i myślę, że nigdy mi się to nie uda. Do 1945 roku na Dolnym Śląsku stało, działało, było zamieszkałych, około 1500 pałaców i zamków. No w tej chwili jest ich oczywiście znacznie mniej, ale za każdym razem i za każdym rogiem coś odkrywam i po prostu już się poddałam. Wszystkich nigdy nie odkryjemy.

DW: Jeszcze trochę pracy przed nami.

JL: Jeszcze trochę tak.

DW: Co przyniesie ten rok?

JL: Zaczyna się nowa jakość, bo bardzo wielu naszych widzów zaczyna przynosić mnóstwo informacji. Po odkryciu ostatnim w wałbrzyskiej piwnicy zadzwonił pan i mówi, że on ma taką samą piwnicę i mówi, że chce ją pokazać. Więc myślę, że takie rzeczy będziemy chcieli z pewnością pokazywać. Być bliżej też odkryć i tej codzienności tajemniczej, jeżeli tak w ogóle można mówić.

Posłuchaj całej rozmowy:

Radiowroclaw.tv od 2018 roku tworzą: Joanna Lamparska, Maciej Wlazło, Radosław Bugajski, Piotr Czyszkowski, Mateusz Lipiński, Gregor Niegowski i Dariusz Wieczorkowski.

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Ted2023-01-12 13:28:27 z adresu IP: (2a02:a319:a13e:9580:b544:x:x:x)
Gratulacje!
~XDXD2023-01-11 11:41:36 z adresu IP: (78.9.xxx.xxx)
To życie tajemnicą w końcu dobije męża, no chyba że on wie i to go kręci...