Sześciolatki jednak do szkoły

Martyna Czerwińska | Utworzono: 2012-01-09 08:28 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Sześciolatki jednak do szkoły - Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Rząd zdecydował, że 6-latki pójdą obowiązkowo do szkoły nie w roku 2012 jak zapowiadano do tej pory, a dopiero w 2014 roku. Oznacza to, że rodzice dzieci urodzonych w 2006  i 2007 r. będą mogli sami zdecydować, czy posłać je do szkoły czy pozostawić w przedszkolu.

Wybór nie należy do łatwych, dlatego Martyna Basaj sprawdziła, co warto wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji i jakie się z tym wiążą konsekwencje.

Posłuchaj:

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~mama2012-01-10 08:15:50 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
to kolejna ustawa, która zostaje wprowadzona w życie chaotycznie z negatywnymi skutkami dla obywateli w tym wypadku dzieci, jestem matką dziecka z 2008r , więc moja córeczka jako pierwszy rocznik zostanie poddana temu eksperymentowi, niestety w naszym Państwie trudno o dobre ustawy, najpierw szybko sie je wprowadza, a potem myśli co poprawić, zamiast konsultować ze środowiskami bezpośrednio zainteresowanymi, mam tu na myśli stowarzyszenie "ratuj maluchy" z którym do tej pory pani miniter MEN nie ma czasu się spotkać i nie wysłuchała ich racji oraz raportów o stanie szkół i uwag rodziców,taka polityka rządu nie prowadzi do niczego dobrego
~Sidh2012-01-09 14:32:45 z adresu IP: (87.105.xxx.xxx)
Kolejna bzdurna decyzja. Co to da poza odwleczeniem w czasie dramatu, jakim będzie posłanie dwóch roczników do tej samej klasy? Przecież dobrowolnie dzieci wcześniej do szkoły puszcza nie więcej niż 20% dzieci. I pewnie to się nie zmieni. W związku z tym w 2014 roku do szkół trafi 180% normalnej liczby dzieci. Podobnie jak by to było w 2012, gdyby rząd nie przesunął wyroku o 2 lata. Oczywiście piętno podwójnego rocznika będzie się ciągnęło za dzieciakami aż do czasu, gdy będą musieli konkurować o miejsca na uczelniach. Wtedy to też będzie 180% normalnej liczebności rocznika. Jeśli już musi dojść do przesunięcia wieku obowiązku szkolnego (choć ja jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania), to jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest obligatoryjne ustalenie zasad i rozłożenie tego np. na 4 lata. Dla zmiany od 2012 r. wyglądałoby to tak: 2012 - do szkoły idzie 100% rocznika 2005 i 25% rocznika 2006 (6-latki urodzone od stycznia do marca) 2013 - do szkoły idzie pozostałe 75% rocznika 2006 oraz 50% rocznika 2007 (urodzeni od stycznia do czerwca) 2014 - do szkoły idzie pozostałe 50% rocznika 2007 i 75% rocznika 2008 (urodzeni do września) 2015 - do szkoły idzie pozostałe 25% rocznika 2008 i 100% rocznika 2009. W ten sposób w każdym roczniku mamy 125% normalnej liczby dzieci, więc stosunkowo niewielki wzrost. Odpada też sytuacja, w której rząd mimo sygnałów uzyskiwanych od 3 lat w dalszym ciągu liczy na dobrowolną decyzję rodziców, którzy gremialnie nie popierają tej całej reformy. I co? Da się szanowni Państwo?