Pakuj sprzęt i ruszaj na stoki

Marek Waligóra | Utworzono: 2013-02-22 09:21 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Pakuj sprzęt i ruszaj na stoki - fot. archiwum prw.pl
fot. archiwum prw.pl

Kiedy przyjedzie się rano, jest rewelacyjnie. Przywita nas naturalny śnieg, wyrównany przez ratraki, który w nocy jest uzupełniany przez kilka centymetrów świeżego, białego puchu. Po kilku godzinach jest już nieco gorzej, bo tworzą się drobne muldy, jednak przy mrozie śnieg pozostaje puszysty i kiedy jedziemy w obniżonej pozycji w niczym to nie przeszkadza.

Mimo pełni zimy są jednak miejsca, w których albo komuś się nie chce, albo nie może zrobić dużo dobrego dla narciarzy i snowboardzistów. To dwa największe ośrodki na Dolnym Śląsku, czyli Karpacz i Szklarska Poręba. Karpacz, a dokładniej Kopa. Tu od początku sezonu nieczynna jest trasa najtrudniejsza ze szczytu. To jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Kto tam był np. w lecie wie, że na stoku trafiają się głazy i śniegu musi spaść naprawdę dużo, by można było bezpiecznie jeździć. Cóż, nie ma tam sztucznego dośnieżania i to główny powód że piękna trasa jest zamknięta...

Inną bajką jest Szrenica i trasa FIS zwana także ścianą. Jednak ścianą tylko w jednym, dość krótkim górnym jej fragmencie. Niżej, gdzieś 100, 150 m od granicy lasu trasa jest już dużo mniej stroma, szeroka i do dziś oficjalnie nie wykorzystana. A jest tam instalacja sztucznego śniegu i nie wierzę w to, ba jestem pewien, że w ciągu ostatniego miesiąca nie było dni czy nocy, kiedy nie dałoby się tej nartostrady przygotować. Prościej i taniej jest oczywiście udostępnić to co już jest, wychodząc z założenia, że ludzie i tak przyjadą na Szrenicę.

Śledź informacje na bieżąco za pomocą telefonu komórkowego na m.prw.pl.


No i są. Na trasach jest tłoczno szczególnie w weekendy a przecież otwarcie FISowskiej rozładowałoby ruch na Śnieżynce czy Lolobrygidzie. A narciarze uciekają. To widać w pobliskim Harrachowie czy Rokytnicach, gdzie co najmniej połowa jeżdżących to Polacy. Jeszcze inaczej jest na Czarnej Górze – tam nieoficjalnie postanowiono zostawić w dziewiczym stanie najbardziej stromy fragment trasy A – dla tych, którzy to lubią, czyli puch po świeżym opadzie i muldy i tak jest. Na nartostradach jest bardzo dobrze działają wszystkie ośrodki w Sudetach po obu stronach granicy.

Skoro mamy środek zimy i zapewne już dla wielu, co najmniej kilka dni na stoku, można pokusić się o próby jazdy na stromych stokach poza wspomnianymi: Kopą i Szrenicą. Oczywiście apel z mojej strony do tych, którzy zaczynają przygodę z nartami czy deską – jedziemy tam, kiedy nie mamy problemów na trasie trudnej, oznaczonej jako czerwona w każdych warunkach, czyli np. na mocno oblodzonej czy mocno muldziastej. Jeżeli nie, jeszcze poczekajmy. Raz, że może być to niebezpieczne i dwa, po co się męczyć – to ma być dla nas radość i przyjemność z jazdy. Często na najbardziej stromym stoku i wywrotce nie ma się, jak zatrzymać a zssuwanie się przez 150 metrów z dużą prędkością nie należy do przyjemnych chwil.

Skoro jednak się zdecydujemy, jest kilka miejsc w Sudetach gdzie można pojeździć na tzw. ściankach. To np. Dzikowiec koło Wałbrzycha z górną częścią, moim zdaniem najbardziej stromą i po polskiej i po czeskiej stronie. Rymarz na przełęczy Jugowskiej przy Bukowej Chacie też jest niczego sobie. Czeska strona Sudetów to kilka miejsc:

Dolna Morawa z drugiej strony Śnieżnika – ma ściankę obok drugiej poczwórnej kanapy. Rziczki – jest tam na jednej z tras dość stromo, ale nie tak jak choćby w Szpindlwerowym na Św. Piotrze na stoku głównym, gdzie rywalizowały panie w PŚ. W Szpindlerowym na Niedźwiedziu też znajdziemy miejsce, z którym się można zmierzyć, ale dużo krótsze niż na Piotrze. Podobnie krótki odcinek stromizny jest przy poczwórnej kanapie w Pecu pod Śnieżką.

Zimowy Rozkład Jazdy Radia Wrocław - Sprawdź szczegóły!

W Rokytnicach też oznaczono jako czarną jedną z nartostrad, ale moim zdaniem raczej ze względu na to, że jest wąska i często zalodzona. Za to w Harrachowie czarna trasa zasługuje na to miano i można tam spróbować swoich sił. Stromo jest też w Libercu na trasie obok skoczni, bo ta nartostrada ma nachylenie podobne do buli pod progiem, czyli daje wyobrażenie o tym, po czym zdecydujemy się jeździć.

W górach obowiązuje trzeci, czyli znaczny stopień zagrożenia lawinowego.

- Jednak można tam wędrować bezpiecznie, gdyż wszystkie szlaki zagrożone przez lawiny są na zimę w Karkonoszach zamknięte - mówi Michał Makowski z Karkonoskiego Parku Narodowego.

Inne zasady obowiązują np. w Tatrach, gdzie turyści są tylko ostrzegani o możliwości schodzenia lawin, ale szlaki nie są z tego powodu zamykane. Jeśli śniegu jeszcze dopada i przyjdzie odwilż można się spodziewać wzrostu zagrożenia lawinowego w Karkonoszach.

Jednak dla narciarzy i turystów przestrzegających obowiązujących ograniczeń nie oznacza to żadnych kłopotów.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.