To było fałszerstwo charytatywne

Sylwia Jurgiel | Utworzono: 2013-12-12 08:08 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
To było fałszerstwo charytatywne - fot. archiwum prw.pl
fot. archiwum prw.pl

Sprawa owiana jest tajemnicą, bo po pierwsze chwalebna dla Urzędu Skarbowego we Wrocławiu nie jest, a po drugie po jej ujawnieniu robiono wszystko, by nie wyszła poza mury budynku przy ulicy Sztabowej. Wyjścia jednak nie było. O fałszowaniu zeznań podatkowych trzeba było powiadomić organa ścigania:

Posłuchaj relacji Radia Wrocław:

Jak zapewnia Ewa Tarnowska z Izby Skarbowej, pracownica urzędu Maria Z. nie ma już nic wspólnego z PIT-ami. Jednak jeszcze w czasie pracy - jak wynika z ustaleń prokuratury - a konkretnie w lutym i marcu - wrocławianka dopisała w rubryce "1 procenta" fundacje do ponad 60 zeznań podatkowych - żeby była jasność bez świadomości mieszkańców podatników.

Prokuratura sprawę wyjaśniała i zakończyła. Prokurator Małgorzata Klaus: - Prokurator oceniając zebrany w tej sprawie materiał dowodowy doszedł do wniosku, że znamiona przestępstwa podrobienia dokumentów faktycznie tutaj zostały wypełnione, że podejrzana dopuściła się podrobienia dokumentów. Jednakże oceniając jej motywy działania, zwłaszcza to, że pieniądze z podatków zostały na cele dobroczynne, prokurator ocenił, że stopień społecznej szkodliwości tego czynu jest znikomy - wyjaśnia Klaus.

W efekcie postępowanie zostało umorzone. Mecenas Andrzej Malicki mówi Radiu Wrocław, że w tym przypadku to dobra decyzja: - W tym przypadku, biorąc pod uwagę wzniosłe motywy, biorąc pod uwagę wrażliwość podejrzanej na sprawy społeczne, na potrzeby, te wszystkie okoliczności sprawiły, że prokurator zasadnie powołał się na przepis o znikomym stopniu społecznej szkodliwości czynu.

Wszyscy podkreślają, że doszło do sfałszowana zeznań, a to już poważna sprawa. W końcu wszyscy składamy zeznania podatkowe i decydujemy się na przekazywanie 1 procenta w dobrej wierze. Czy w takim razie była pracowniczka wykorzystała lukę w systemie funkcjonującym w urzędzie skarbowym? Ewa Tarnowska z Izby Skarbowej zaprzecza: - Te procedury, które już są i działają w Urzędzie Skarbowym Wrocław-Krzyki, były na tyle skuteczne, że doprowadziły do tego, że te pieniądze nie zostały wypuszczone do organizacji, której się nie należały.

Maria Z. wybrała dwie fundacje, na które przekazywała pieniądze w imieniu podatników. Fundacje małe i nieznane. Właśnie to wzbudziło podejrzenia, bo dotąd nie wpływały do nich takie środki.

Grzegorz Tymoszyk, który prowadzi organizacje pozarządową przyznaje, że małe stowarzyszenia rzeczywiście mają problem z przebiciem się do świadomości podatników. - Niektórych stać było, żeby od początku zrobić ogromne kampanie reklamowe. Te organizacje, które na początku w ten sposób zaistniały, w kolejnych latach nadal utrzymują się w szczycie pozyskiwanych środków. Główni gracze od lat są ci sami. No i ci najwięksi mają już ponad 100 milionów uzyskiwanych pieniędzy.

Pojawia się też inne pytanie, czy już wcześniej, tyle że na mniejszą skalę mogli działać inni pracownicy urzędu skarbowego? Składając PIT nikt przecież nie myśli, ze zostanie w nim coś dopisane...

Po tej historii w procedurach urzędu skarbowego nic się nie zmieniło. - Nie ma potrzeby, żeby jeszcze jakoś dodatkowo zabezpieczać ten proces - mówią przedstawiciele wrocławskiej skarbówki.

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Lolek2013-12-25 16:03:36 z adresu IP: (93.105.xxx.xxx)
Dlaczego nie podano jakie powiązania rodzinne zachodziły pomiędzy urzędniczką a zarządem fundacji ? Znowu zamieciono pod dywan...
~Arvi2013-12-12 13:55:44 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
Przeraża czasem Wasz dziennikarska chęć napisania o wszystkim o by więcej takich jak Pani Maria chcących pomóc !