Tauromachia: Miały być wielkie dzieła sztuki, są... odbitki

Sylwia Jurgiel | Utworzono: 2014-07-30 08:33 | Zmodyfikowano: 2014-07-30 08:33

Wrocław szumnie zaprasza mieszkańców na wystawę "Tauromachia - walka byków" reklamując ją jako niezwykły zbiór dzieł Picassa, Dalego i Goi. Jednak już po otwarciu ekspozycji pojawiło się mnóstwo znaków zapytania co do jakości tych prac.

Wątpliwości powstały tuż po tym, jak skrzynie z dziełami przyjechały do Wrocławia zostały otwarte, eksperci w białych rękawiczkach zaczęli je wyjmować...

- Niektóre dzieła są reprodukcjami, jeżeli chodzi o kwestie Goi. No, tego się nie spodziewałem. Można powiedzieć, że było jakieś drobne rozczarowanie - komentował Ryszard Wójtowicz, konserwator sztuki.

POSŁUCHAJ:

Drobne rozczarowanie przybierało na sile po otwarciu wystawy. W środowisku artystycznym Wrocławia zawrzało. Nieoficjalnie pojawiły się komentarze, że do stolicy regionu galeria miejska sprowadziła wystawę typu "tani armani"- odbitki w pięknym opakowaniu. Trudno było jednak namówić kogokolwiek na ocenę wystawy, za którą miasto - w ostrożnych szacunkach - zapłaciło 3 mln zł a w nieostrożnych - nawet 5 mln zł. Udało się jednak doprosić o opinię kilka osób.

ZOBACZ TEŻ: Mieliśmy zarabiać na Marilyn, ale nie mamy praw do wizerunku

Szefowa Muzeum Współczesnego we Wrocławiu Dorota Monkiewicz: - Mnie na tej wystawie największą radość sprawiło wideo, które jest pokazywane w korytarzu na piętrze. Myślałam, że sobie zobaczę słynny film, gdzie Picasso maluje na szybie, ale patrzę, że to nie jest Picasso i się zastanawiam, co się dzieje, kim jest ten mężczyzna, który maluje tego byka na szybie. Nie dowiedziałam się tego, ale za to na koniec tego malowania ten pan sprayem podpisuje "I'm not Picasso".

Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu Piotr Oszczanowski: - Ja powiem tak... czy ona jest dobra... Inaczej postawię pytanie - na pewno jest to wystawa, która w moim odczuciu jakby nie spełniła oczekiwań. Tu rzeczywiście liczyłem na to, co wstępnie mówiono o tym, co będziemy oglądać. Rysunki. Ba! Będziemy oglądać obrazy. Padały też deklaracje, że zobaczymy karton przygotowawczy do tego genialnego dzieła Picassa. No okazało się, że to co dziś oglądamy, to nie do końca jakby się pokrywa z pewnymi anonsami, zapowiedziami.

Wystawę firmuje Europejska Stolica Kultury we Wrocławiu. Szef ESK, Krzysztof Maj przyznaje, że w mieście rzeczywiście nie ma największych dzieł Picassa czy Goi, ale w 2016 roku mają być inne: - Te największe arcydzieła pojawią się u nas właśnie w tym okresie. Tego wątku merytorycznego to... tu będą się zawsze spory pomiędzy krytykami, pomiędzy organizatorami tej wystawy i myślę, że kurator, Mirosław Jasiński z naszej strony w tym sporze, czy w tej dyskusji będzie dużo lepszą osobą ode mnie.

Co zatem ma w tej sprawie do powiedzenia szef galerii miejskiej, Mirosław Jasiński? - No jestem zadowolony, bo po pierwsze w momencie, kiedy negocjowana była wystawa w zeszłym roku i podpisywana, mowa była o 210 dziełach, a mamy ich 350.

W opinii dyrektora galerii to wystawa wybitna, a co z wątpliwościami? - Każdy może mieć wątpliwości, ale musi je uargumentować - odpowiada Jasiński.

Argumenty? No to po kolei:

Największy hit tej wystawy to karton do dzieła Pabla Picassa "Guernica"
Szefowa Muzeum Współczesnego we Wrocławiu Dorota Monkiewicz: - Na wystawie to wszystko jest prawidłowo podpisane, czyli już wiemy, że to nie jest pastel. To nawet nie jest pastel, to jest jakiś gwasz do "Guerniki" Picassa. Jest prawidłowo podpisany, że jest to jakaś nieznana żona nieznanego rzeźbiarza, który był w kręgu Picassa.

Szef galerii miejskiej, Mirosław Jasiński: - Nie, nie, nie. Zaraz, zaraz. Zacznijmy od kartonu, który jest oryginałem. Te wszystkie rzeczy madame Durrbach są oryginałami (...)

Tej rozmowy lepiej posłuchać:

W swoich pamiętnikach pani Durrbach napisała, że dostała zgodę Picassa, ale kiedy robiła kopię - tę prezentowaną we Wrocławiu... artysty nie było w Paryżu.

I kolejne wątpliwości: - Na tej wystawie są grafiki, zarówno Goi jak i Picassa, jak i Salvadora Dali. Tu mamy przypadek taki, że są to grafiki wysoko nakładowe. Są to wydawnictwa komercyjne. I możemy tam zauważyć grafikę numer 100-któryś z nakładu ponad 200 sztuk, ponieważ tam passe-partout nie zasłania tej informacji. Czyli takie, które można kupić w sklepie czy słabszej galerii za kilkaset euro po prostu, albo mamy wręcz do czynienia z odbitkami, które powstały po śmierci artystów. To jest najbardziej uderzające w tej wystawie.

Szef galerii, Mirosław Jasiński:


Na wystawie we Wrocławiu są też cenne dzieła to seria pochodząca ze zbiorów z muzeum w Maladze i to trzeba podkreślić: - To jest po prostu ten słynny szkic byka Pablo Picasso, który ja znam jeszcze z reprodukcji w książce do plastyki, a na plastykę chodziłam we wczesnych latach 70-tych. Właściwie jest to chyba jedyne wypożyczenie z muzeum na tę wystawę. Ono jest wiarygodne i rzeczywiście jest to niewielki nakład tych grafik - osiemnaście.

Pozostaje jednak pytanie: Cy mieszkańcy przed zaproszeniem ich na wystawę nie powinni dokładnie wiedzieć na co wydają 40 zł? Tyle poza tańszymi poniedziałkami kosztuje bowiem ekspozycja. Na początku organizatorzy mówili nawet, że będą obrazy, choć teraz trudno im się do tego przyznać:

Mirosław Jasiński: A kto powiedział o obrazach?
Radio Wrocław:
Była na samym początku, na pierwszych konferencjach była panie dyrektorze mowa, że będą obrazy...
Mirosław Jasiński: Nie, nie, nie, nie.

Zacytujmy zatem wypowiedź Mirosława Jasińskiego w Gazecie Wyborczej we wrześniu 2013 r.:

Dziś Mirosław Jasiński Radiu Wrocław mówi tak: - No nie wiem, być może oczekiwano, że będą tutaj dzieła olejne. Tylko że ta wystawa kosztowałaby wtedy 20 razy drożej.

Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu Piotr Oszczanowski: - Informacja, z czym mamy do czynienia tam jest zawarta. Każdy podpis informuje uczciwie, że to jest grafika. Dociekliwy stwierdzi, że to jest oczywiście 81. odbitka czy 103. Że, no nie ma obrazu, jest wydruk komputerowy. No, to zgadza się. Krótko mówiąc - mamy to, co mamy no i jak się okazuje, ludzie przychodzą.

I rzeczywiście. Zwiedzający są zadowoleni. Czy mają świadomość, że nie są to oryginały?

Pan Mathias przyjechał do Wrocławia z Drezna i był bardzo zadowolony...

Za przygotowanie wrocławskiej wystawy odpowiedzialny jest duet kuratorek z Czech i Włoch - stowarzyszenie Art for Public. Nie są znane w środowisku artystycznym i nikt nie chce ich oceniać.

Obie panie zasłynęły w 2010 roku gdy zaprezentowały w Pradze wystawę Modiglianiego. Ekspozycja wywołała dyskusje i kontrowersje ze względu na podważenie autentyczności większości wystawianych prac. Podobnie kontrowersyjna okazała się wystawa domniemanych „włoskich rysunków” Francisa Bacona z kolekcji Cristiano Lovatelli Ravarino.

Ekspozycja "Tauromachia - walka byków" kończy się 16 listopada. Na ten dzień zaplanowano też wybory samorządowe.

Bilety wstępu kosztują 40 zł - normalny, 20 zł - ulgowy, grupowy (powyżej 10 osób) - 30 zł - normalny, 15 zł ulgowy, rodzinny (2 dorosłych i 1-5 dzieci) - 70 zł, osoby niepełnosprawne z opiekunem - 20 zł (ulgowy), dzieci do 3 lat - wstęp wolny. Wystawa będzie też czynna w poniedziałki i wtedy bilety będą kosztować o połowę taniej.

Reklama

Komentarze (53)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~J_G2014-08-02 00:36:45 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
@nakład: Jeżeli chodzi o moje wpisy, to szło mi głównie o wyjaśnienie nieporozumień w związku z terminem odbitka, które wielu tutaj skłonnych było utożsamiać niemal z kserokopią i co sugeruje zresztą tytuł tego artykułu. Ale to nonsens. Fajnie, że policzyłeś, teraz z grubsza wiadomo jak sprawy się mają z tymi obrazkami (IMHO, godnymi jednak obejrzenia). Pomijając kontrowersyjną kwestię kosztów tej wystawy, może w całym tym wydarzeniu najważniejszą, sama wystawa byłaby akceptowalna, nawet jeśli niektóre grafiki odbito już po zgonie ich twórców (w przypadku Goi chyba wyłącznie takie tam są, podejrzewam). No, może ekspozycją paru reprodukcji to jednak przesada. Karton Guerniki nie jest wcale kartonem do tego sławnego dzieła, tylko do Guerniki w wersji tekstylnej, którą wydziergała jakaś przyjaciólka Picassa, i która nawet miała być na tej wystawie, ale do tego nie doszło z jakiegoś powodu. Tak czy owak, jest to akurat efektowna rzecz. Co do kosztów grafik - na tzw. Zachodzie, w antykwariatach grafiki dobrych i dawnych mistrzów, dobrej jakości, można kupić nawet za sumy nie przekraczające kilkuset PLN. Ale co z tego? Po to żeby pokazać taką np. kolekcję jak ta w MA, wysyłać ludzi w świat z gotówką, czy tropić je na eBayu?
~nakład2014-08-01 22:45:44 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
Dziś policzyłem i rzeczywiście aż 112 prac pochodzi z lat 90!!!!! Picasso tego na oczy nie widział....... Faksymile rysunków do Guerniki, które wiszą przy tym kartonie i Suita Vollarda. To 1/3 wystawy!!!!! Chyba ktoś tu zwariował......
~do Panów znawców2014-08-01 22:41:45 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
W dobie internetu wystarczy sprawdzić notowania aukcyjne: Christies, Sothebys, Phillips de Pury, Bonhams - w wyszukiwarkę wpisujemy Picasso, Dali Goya - i wyniki wyskakują po sekundzie - wraz z numerem odbitki, informacją o sygnaturze itp...... Potem ołówek, kartka, tabelka i kalkulator.....Zapewniam, że starczyłoby pieniędzy na zakup wszystkich prac i mogłyby zostać we Wrocławiu...... A Goyę możemy pożyczyć sobie z Krakowa, a grafiki Picassa także z Warszawy..... Tylko, że żaden muzealnik nie pozwoli eksponować takich prac ponad trzy miesiące..... A tu widzę, że część zbioru ma piękne zmarszczenia, ale widać muszą na siebie zarobić, to jeżdżą gdzie się da.......za chlebem.....
~Jan2014-08-01 22:20:53 z adresu IP: (83.242.xxx.xxx)
@J_G Po pierwsze nie sądzę by Picasso czy Goya ryli lustrzane odbicia swoich podpisów w drewnie miedzi czy kamieniu tylko dlatego by można powielać grafiki od razu z podpisami. Po drugie podstawowym celem tworzenia grafiki jest osiągnięcie efektu plastycznego jaki daje użycie danego materiału, możliwość wtórnego użycia matrycy jest raczej korzystnym efektem ubocznym niż priorytetem. Zresztą, rynkowe ceny odbitek są odzwierciedleniem realnej wartości danego dzieła. Przy dziesiątkach milionów dolarów za poszczególne dzieła Picassa kilkaset euro wydaje się być sumą trywialną ba, nawet posiadając komplet, powiedzmy dwustu odbitek niespecjalnie zbliżamy się do wartości numero uno.
~J_G2014-08-01 14:19:12 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
@Jan (jeśli to dotyczy grafik odbitych w kilku egzemplarzach, .... Co innego gdy chodzi o wielkonakładowe reprodukcje ... To już zwykły masowy druk, nawet sygnatury mistrzów są odbitkami a nie odręcznymi podpisami) Grafiki ręcznie sygnowane? Nie wiem jakie obyczaje mieli w tym wzgledzie Picasso i Dali ale standardowo sygnatury w grafikach są ich częścią integralną, czyli są częścią obrazu na płycie. Nie należy tego mylić z nowoczesnym obyczajem rozdawania autografów. Co do nakładu, to przecież nie po to z dużym nakładem pracy rytuje się/trawi płytę, żeby potem wyprodukować jeden czy dwa obrazki (choć nie można wykluczyć, ze tak się zdarzało). Grafika jako sztuka narodziła się po to, żeby sprostać masowemu zapotrzebowaniu, dokladnie tak samo jak drukowana książka. Nb. pierwsze książki drukowane to były w zasadzie drzeworyty (ale dopiero technologia Gutenberga pozwoliła osiągnąć naprawdę wielkie nakłady).
~Jan2014-08-01 13:24:12 z adresu IP: (83.242.xxx.xxx)
J_G Owszem, jeśli to dotyczy grafik odbitych w kilku egzemplarzach, wtedy można i doceniać subtelne różnice. Co innego gdy chodzi o wielkonakładowe reprodukcje jak w powyższym przypadku. To już zwykły masowy druk, nawet sygnatury mistrzów są odbitkami a nie odręcznymi podpisami. Dodatkowo części z tych reprodukcji mistrzowie sami nawet nie widzieli na oczy. Będzie to w sumie wystawa produktów komercyjnych powstałych w oparciu o oryginały. Ze względu na brak w tamtych czasach mody na koszulki i kubki z nadrukami zapewne zabraknie ich wśród gablot.
~J_G2014-08-01 12:12:11 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
@Jan (przy czym obcowanie, z którąś tam z kolei odbitką nijak się ma do kontaktu z oryginalnym dziełem): O! ciekawe; Istotą techiki graficznej jest powtarzalność dzieła, zasadniczo cały jego "nakład" nie powinien sie bardzo różnić. Oczywiście wszystko zależy od techniki i komplikacji dzieła. Grafiki na wystawie są zapewne odbitkami z tych samych matryc, no i zrobione w pracowni Mistrza, może przez niego samego, w technice litograficznej (matryca jest raczej trwała); odbitki pewnie się różnią - w końcu to ręczna robota - ale odróżnić oryginały od kopii da sie tylko dzięki oznaczeniom Mistrza, o ile był tak uprzejmy, zeby to zrobić. A co do obcowania z oryginałami - tu niestety, pewną barierę stanowi szybka w ramce, ale coż, inaczej się nie da. Nawet grafiki Goi, te które kiedyś oglądałem w ratuszu, mimo, że odbite długo po jego śmierci (ale z oryginalnych płyt) jakoś radykalnie nie różniły się od oryginalnych produkcji, a bez wątpienia zapewniały takie same przeżycia artystyczne. Na tym polega uroda technik graficznych. Pewni gdyby z lupą porównać z oryginałami różnice byłyby wyraźne, ale takiej możliwości nikt z tłumu widzów nie miał.
~Jan2014-08-01 09:43:23 z adresu IP: (83.242.xxx.xxx)
@J_G Gromadzenie podobnej kolekcji trwałoby zapewne kilka ładnych lat ale w perspektywie byłoby na pewno bardziej opłacalne. Koszt tej wystawy jest niemały, przy czym obcowanie, z którąś tam z kolei odbitką nijak się ma do kontaktu z oryginalnym dziełem. Można by to wszystko wyświetlić z rzutnika na ścianie za darmo, dokładnie ten sam efekt. Państwo kuratorzy wystawy lawirują w odpowiedziach bo najwyraźniej dali się nabić w butelkę i próbują teraz wyjść z twarzą, to jak rozpakowywano te obrazy o tym świadczy, sterylni panowie w sterylnych ubraniach nie tego się spodziewali po otwarciu skrzynek.
~J_G2014-08-01 00:20:12 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
@Jan (Takie sygnowane grafiki chodzą średnio po kilkaset dolarów, ... Wychodzi na to że kilkukrotnie taniej byłoby kupić podobny zbiór na własność ...): to oczywiście śmiały pomysł. Na razie miasto nabyło nieco fotografii Merylin za nieco większe pieniądze. Z tego, że grafiki są relatywnie tanie (z założenia to dzieło odbijane w wielu egzemplarzach) nie wynika jednak, że akurat taki zbior jaki jest obecnie prezentowany, dałoby sie za takie pieniądze i w jakimś sensownym okresie czasu zebrać i zakupić (i to mimo, że akurat ci, bez wątpienia sławni artyści naprodukowali swoich dzieł niemało). Z tego co obserwuje się w naturze, raczej rzadko w tak ekstrawagancki sposób organizuje się wystawy sztuki. Choć są oczywiście precedensy, nawet u nas coś takiego się zdarzyło - sławny Skarb z Bremy.
~Jan2014-07-31 23:31:50 z adresu IP: (83.242.xxx.xxx)
Takie sygnowane grafiki chodzą średnio po kilkaset dolarów, jeśli zaokrąglić do tysiąca do tysiąca to 350 grafik kosztowałoby 350tyś dolarów czyli około miliona zł. Wychodzi na to że kilkukrotnie taniej byłoby kupić podobny zbiór na własność niż urządzać wystawę.
~J_G2014-07-31 14:09:58 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
@Nickt Vagny (Dobrze, że natknąłem się na ten artykuł - kilka godzin w aucie, mnóstwo kasy wydanej ..., a tu odbitki i reprodukcje! Chyba dostałbym szału): No niekoniecznie dobrze. Wystawa zawiera dzieła oryginalne artystów, którzy są w jej tytule, oraz innych, z kręgu ich przyjaciół. Jedyna ewidentna kopia to fotografia obrazu Goi (podpisana jako kopia). No i nie wiem z jakiego czasu pochodzą jego grafiki (z oryginalnych płyt odbijano je nawet w XXw.). Większość prac na tej wystawie to są grafiki, a grafika zawsze jest odbitką i nic na to nie poradzisz. Jak artysta był popularny, to produkował swoje dzieła w całkiem dużych nakładach i tak było w przypadku tych hiszpańskich mistrzów. Ale są to jednak ich grafiki . Dla znawców może nie zawsze będą to oryginały, jednak są to na ogół co najmniej kopie autorskie (wyjąwszy może Goyę). Za oryginalne grafiki uznaje się zwykle pierwsze odbitki, dalsze, nawet odbite przez samego Mistrza i nie różniące się od tych pierwszych, znawcy mają za kopie. Artyści uprawiają swoją sztukę nie tylko dla niej samej. Tacy mistrzowie, jak ci z tytułu wystawy, sławę zdobyli już za życia i spożytkowywali ją - efekty na wystawie. Tym niemniej są to ich prace i wystawa jest jedyną - jak się zdaje - okazją spotkania ze sztuką tych Mistrzów w naszym kraju, w takiej ilości i wyborze. Wystawa jest z gatunku popularnych, relatywnie tanich. Zrobienie wystawy najważniejszych dzieł Goi, Picassa i Dalego to przedsięwzięcie pewnie możliwe do wykonania, ale na pewno nie za takie pieniądze i raczej wykonalne raz na kilkadziesiąt lat.
~J_G2014-07-31 14:08:43 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
Tytuł artykułu swoją drogą debilny - skoro to wystawa grafiki głownie, to co ma niej być jak nie odbitki?
~Nickt Vagny2014-07-31 11:06:55 z adresu IP: (62.21.xxx.xxx)
Wraz z przyjaciólmi już wybieraliśmy się do Wrocławia na tę wystawę. Dobrze, że natknąłem się na ten artykuł - kilka godzin w aucie, mnóstwo kasy wydanej na paliwo, bilety, żarcie i pobyt we Wrocku, a tu odbitki i reprodukcje! Chyba dostałbym szału.
~M..2014-07-31 10:58:11 z adresu IP: (159.205.xxx.xxx)
Miroslaw Jasiński to niestety zdolny czlowiek, ale alkoholik i to dzielo najlepiej o tym swiadczy.
~tusku 2014-07-31 01:28:10 z adresu IP: (31.175.xxx.xxx)
odpuść nam proszę!!! kelnerzy i górnicy ...
~KNP2014-07-30 23:21:21 z adresu IP: (37.225.xxx.xxx)
Ehh ten Wrocław i jego kompetentni i uczciwi urzędnicy. Pan prezydent Długiewicz zrobił nam kolejną niespodziankę, nie można sie nudzić, wczoraj zdjęcia dzisiaj obrazy co bedzie jutro??!!
~Terri2014-07-31 16:49:43 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
a czego się spodziewasz po Panu Prezydencie,który we wlasnym gabinecie w Ratuszu promuje ,,jego arcydziełem" ,,artyste" z wyrokiem karnym za kradzież praw autorskich (obrazów,które wystawiał jako ,,swoje" ) ?
~tetris-in2014-07-30 22:42:55 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
:-))) ta wystawa ma dwie zalety edukacyjne: 1. rozpala dyskusje o sztuce 2. dowodzi o korzyściach płynących z dobrego wykształcenia humanistycznego, które pozwala odróżnić kota, od potencjalnego (niby) kota w worku. Tylko szkoda tych kosztów i tej nachalnej promocji.
~Widzący z Lublina2014-07-30 17:05:31 z adresu IP: (87.207.xxx.xxx)
Na 100% - lepiej my, Lubliniacy wykorzystalibyśmy pieniądze, które Wrocław przechwycił jako "Europeyska Stolyca Kurtury". Nie ma co popisali się na ziemiach "wyzyskanych".
~tsa2014-07-31 13:49:57 z adresu IP: (193.239.xxx.xxx)
po co te obraźliwe słowa wobec Wrocławian? Przemądrzały strasznie jesteś i jadu ci się trochę ulało :)
~esk2014-07-30 16:49:41 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
Nie można wykluczyć, że było to tak....Były wojewoda, zupełnie przypadkowo spotkał na swojej praskiej drodze panią MB. Z niewielkiej galerii czeskiej sztuki współczesnej. Ta zorientowawszy się, że ma do czynienia z wpływowym człowiekiem, roztoczyła oszałamiające perspektywy wystawiennicze dla Wrocławia. Wielkie nazwiska, nazwiska, nazwiska! Mniejsza o szczegóły i autentyczność prac. Ów pan, w dobrej wierze, dał się uwieść perspektywą wielkiego sukcesu. Przeniósł skutecznie temat do Wro ( koledzy u władzy). I tak ważni wrocławscy panowie dali się nabrać drobnej Czeszce.
~carton2014-07-30 16:16:31 z adresu IP: (89.70.xxx.xxx)
"Nie, nie, nie. Zaraz, zaraz. Zacznijmy od kartonu, który jest oryginałem. On tam przecież robił poprawki" - piękna jest ta wypowiedź pana kuratora. Trzeba chłopu podpowiedzieć, że w latach 60. i 70. była moda malowania mieszkań wałkiem we wzory - i określano to właśnie mianem - "piccasy"... Jestem zbulwersowany, że zabrakło tego motywu na wystawie. A poważnie mówiąc - czy ktoś jest w stanie powiedzieć - w którym miejscu zaczęły się kompetencje tego Pana, bo że mu się jeszcze nie skończyły, to właśnie widać i słychać...
~Edie2014-07-30 14:42:53 z adresu IP: (83.8.xxx.xxx)
Tak się robi biznes w Polsce... przykre!
~viaappia2014-07-30 14:14:47 z adresu IP: (87.204.xxx.xxx)
Ad vocem wpisu sygnowanego "mac". Bardzo trafne uwagi. Zgadzam się w 100%. Ponieważ to instytucja publiczna, każdy obywatel ma prawo wglądu w umowę (w trybie dostępu do informacji publicznej). Pani Sylwio do akcji! Trzeba "pociągnąć" temat. Jak instytucja zabezpieczyła w umowie interes publiczny? Taki dostęp do umowy dziennikarz powinien uzyskać bez trudu. Wtedy będzie można dokonać oceny dyrektora i podległej mu placówki. Rzeczowo, bez "publicystycznych" argumentów, bez "obronnej" erystyki, a zgodnie z obowiązującym prawem.
~Wrocławiak :)2014-07-30 13:46:22 z adresu IP: (213.17.xxx.xxx)
Do Urzędu Jaśnie Oświeconego Prezydenta Wrocławia Drogi (w sensie przenośnym i dosłownym) Panie Prezydencie, chciałbym pana poinformować, że jestem w posiadaniu taniej ..., no dobra super extra drogiej kopii Mona Lizy i chciałbym ją wystawić w pana pięknym mieście. Za drobną sumkę 2 milionków złociszy. Jeśli Jaśniełaskawy, bezbłednie jeżdżący Prezydent jak i Urząd wyrażą zgodę i sfinalizujemy tranzakcję dorzucę również zaginiony gdzieś we Francji, a poszukiwany zaciekle przez nazistów obraz, Upadłej madonny z Wielkim Cycem. To co Deal???
~figo fago2014-07-30 22:55:40 z adresu IP: (37.209.xxx.xxx)
ja mam sloneczniki van gogha, w ramie-skarb skrywany na strychu od lat. dolacze sie z propozycja wystawy:D no przeciez stac wroclaw na wydawanie pieniedzy (swoja droga na breve w teatrze na zapolskiej przed przedstawieniem organizator przytoczyl rozomwe z prezydentem dudkiewiczem: zorganizuj wydarzenie dal wroclawia. organizator mowi ze ma pomysl. prezydent pyta: ile, organizator: tyle, prezydent: masz. no i dostal. moze my tez powinnismy pojsc i powiedziec ze chcemy)
~mac2014-07-30 13:33:22 z adresu IP: (87.205.xxx.xxx)
Bądźmy precyzyjni - przede wszystkim w jakiej technice były robione odbitki, tzn czy są to litografie, czy wklęsłodruk , a może odbitki fotogalwanicznych kopii matryc itd. Czy mają podane nakłady, czy nakłady są zamknięte, czy mają oryginalne podpisy ,czy są datowane, ewidencjonowane, czy maja certyfikaty. Bez tych informacji dyskusja na temat wartości prac jest bezprzedmiotowa. Wszyscy wystawiani tu artyści stosowali grafikę artystyczną i w zasadzie cały ich dorobek jest dobrze skatalogowany, łatwy tym samym do wyceny. Oczywiście istnieje duży rynek "oryginalnych" reprodukcji niemożliwy do weryfikacji ale przy budżecie kilku milionów zł nie wyobrażam sobie by popełnić pomyłkę. Tak więc albo zostało popełnione przestępstwo -oszustwo i wyłudzenie pieniędzy przez kuratorów albo przyczyną jest niekompetencja muzeum i kupno tzw kota w worku.
~viaappia2014-07-30 14:12:14 z adresu IP: (87.204.xxx.xxx)
Bardzo trafne uwagi. Zgadzam się w 100%. Ponieważ to instytucja publiczna, każdy obywatel ma prawo wglądu w umowę (w trybie dostępu do informacji publicznej). Pani Sylwio do akcji! Trzeba "pociągnąć" temat. Jak instytucja zabezpieczyła w umowie interes publiczny? Taki dostęp do umowy dziennikarz powinien uzyskać bez trudu. Wtedy będzie można dokonać oceny dyrektora i podległej mu placówki. Rzeczowo, bez "publicystycznych" argumentów, bez "obronnej" erystyki, a zgodnie z obowiązującym prawem.
~Piotrek2014-07-30 13:32:57 z adresu IP: (83.14.xxx.xxx)
5 mln : 350 sztuk wynajętych odbitek = ok. 15 tyś. zł. za wynajęcie jednej odbitki. Dodając do kwoty zorganizowanego wałku kwotę uzyskaną ze sprzedaży biletów wstępu i pewnie kilka osób buduje właśnie nowe domy. W białych rękawiczkach to od początku bawią się organizatorzy.
~kama2014-07-30 13:13:28 z adresu IP: (83.30.xxx.xxx)
Oddawac te 5 mln z naszych podatków. Zrobić parki z ładną zielenią dla mieszkańców. I nie stawiac więcej galerii handlowych do cholery!!!!!
~Dagson2014-07-30 12:54:20 z adresu IP: (188.122.xxx.xxx)
Jest jeszcze inna kwestia, mamy być Europejską Stolicą Kultury? - przy tym to bardzo słabe podejście.
~esk2014-07-30 12:07:31 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
Wystawa o rytualnym mordowaniu zwierząt jest głupim, niesmacznym pomysłem. Dlaczego nikt z ESK, UM ( kasa, kasa), nie zwrócił na to zawczasu uwagi? A co my wrocławianie, mamy wspólnego z zabjaniem byków? Podobno organizatorzy chcą tam prowadzać całe grupy małych dzieci, w tym przedszkolaków. Żeby tłumaczyć, że to walka.......o pokój!!! Horrendum po wrocławsku.
~koneser2014-07-30 11:37:12 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
A to ciekawe, że domy aukcyjne sprzedające prace z cyklu Suite Volard - z wydania pokazywanego na wystawie wg tabliczki informacyjnej z roku 1992 wydanie Mulheim Museum nie używają nazwiska Picassa, ale cyt: "After Pablo Picasso (1881-1973) Suite Vollard: Portrait of Ambroise Vollard Lithograph, 35 x 24cm Edition Year 1990/1992 Editor Stadischen Mulheim an de Ruhr No. 160/300". Info: Aukcja Adam's, Auction Date : 11-12-2007, lot 143, Estimate EUR : €800.00 - €1,200.00 Poniżej pracy informacja b.ciekawa w tym kontekście: "In 1990 the Picasso family authorised an unprecedented print recreation. This authorised recreation was produced in a very limited and private edition, and was published by the Stadischen Mulheim den Ruhr Museum in Germany. The paper used is the same rare high quality paper used by Picasso in the 1930s".
~ddd2014-07-30 11:35:55 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
A jeszcze ośmieszyli poważnych ludzi! Wójtowicz, to przecież konserwator z międzynarodową renomą. Jego zdjęcie, jak mierzy w białych rękawiczkach szczelnie zapakowane grafiki ( może wydruki?) nabiera znaczenia farsy.
~do JG2014-07-30 11:24:09 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
Wystawy wielonakładowych odbitek nigdy nie zasługują na miano wielkiego wydarzenia. Za to są niedrogie. U nas jednak to nie działa. Tu nadaje się im rangę sensacji roku i sypie milionami. Wrocław kompromituje się na własne życzenie i za publiczne pieniądze. A "słynne kuratorki", zapowiadają kolejne atrakcje w naszym mieście. Strach się bać!
~dla oglądacza2014-07-30 11:17:47 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
Niestety muszę Państwa zmartwić, Panie kuratorki wpadły już na ten pomysł, że można prace kuratora sprowadzić do absolutnego minimum (szczególnie kiedy ma się w świecie sztuki taką reputację jak one). Proszę sprawdzić na stronie tzw. Artelling - ich kolejnej spółce - córce, taka wystawa: "In Naples there is an "Impossible Exhibition" which features 117 paintings and frescoes from Leonardo, Raphael and Caravaggio. It is an "Impossible Exhibition" because these masterpieces are in museums, churches and private collections around the world, many cannot be moved ... but are gathered here thanks to digital high resolution reproductions, in 1:1 scale, with a rigorous control of color fidelity and with a backlighting system that ensures a perfect vision. It is thus possible to see up close 17 digital reproductions of paintings by Leonardo (including the Last Supper, almost nine metres long ), 37 by Raphael and 63 by Caravaggio. The exhibition was created after an idea by Renato Parascandolo, in partnership with RAI and Comune di Napoli, and by the Associazione Polo Culturale Pietrasanta, founded with the intent to exploit one of the oldest monuments in the city, the Basilica of Santa Maria Maggiore - known as "La Pietrasanta " - and to contribute to the cultural and civil development of the center of Naples. The exhibition is held in the historic center of Naples, in the convent of San Domenico Maggiore, built in the thirteenth century and recently restored". Oto - co mogą nam zaoferować jako kolejny świetny projekt: wystawa niemożliwa, reprodukcje wielkich mistrzów jako wydruki w rozmiarze oryginałów.
~viaappia2014-07-30 14:18:52 z adresu IP: (87.204.xxx.xxx)
Potwierdzam!
~oglądacz2014-07-30 11:05:28 z adresu IP: (89.70.xxx.xxx)
Na tej zjawiskowej wystawie znajduje się także komputerowy wydruk na papierze jednego z obrazów olejnych Goi, który został oprawiony w złotą ramę. Przyznam, że przecierałem oczy ze zdumienia. Instytucja muzealna bez żadnej żenady eksponuje to na wystawie... No po prostu stolica kultury... Aż dziwne, że Wielki Kurator Miszcz (to się inaczej pisze, wiem, wiem, ale sama pisałam) nie wpadł na to, żeby we Wrocławiu zbudować muzeum tylko dla takich ekspozycji. A może już wpadł, tylko o tym nie wiemy?
~J_G2014-07-30 10:59:06 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
Jeżeli ta wystawa to ściema, to przecież nie pierwsza. Mieliśmy już nie jedną wystawę Wielkich Mistrzów o podobnym charakterze. Np. grafik Goi w Ratuszu, na którą przyszło pół miasta, gdzie też były odbitki wytłoczone długo po śmierci Mistrza, zresztą wyłącznie takie (o ile dobrze pamiętam). Były to jednak odbitki z oryginalnych płyt. Na tej wystawie jest podobnie, z tą różnicą, że odbitki pochodzą pewnie raczej z pracowni Mistrzów. Kwestia oryginalności w przypadku grafiki jest dość płynna, na ogół przyjmuje się, że oryginały to pierwsze odbitki z płyty - kilka lub więcej, zależnie od techniki i uznania samego Autora. Grafika, to sztuka z zasady polegająca na powielaniu a ci akurat sławni hiszpańscy mistrzowie dobrze dbali o swoje interesy i bez skrupułów powielali swoje dzieła, nie tylko grafiki (patrz rzeźba pod Sky Tower).
~J_G2014-07-31 18:24:27 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
@...: rodzina Breughlów to faktycznie ten sam koncept, nb. zdecydowanie nieoryginalny, mieliśmy już wiele takich imrez, głownie w ratuszu, a nawet takie precedensy jak sławetna Galeria Porczyńskich (dzieła warsztatowe i kopie Wielkich). Trudno się jednak zgodzić, że to żenada, po prostu wystawy Wielkich Dzieł, Wielkich Artystów, zdarzają się rzadko i są bardzo kosztowne. Rzadkie, bo rzadko zachodzą powody zbierania w innym miejscu dzieł, które są do obejrzenia w cenie normalnego biletu tam, gdzie zwykle przebywają. Dzieła Wielkich, które nie występują w podręcznikach, też są godne uwagi. Nawet ich naśladownictwa. Ta akurat wystawa prezentuje na ogół oryginalne dzieła (choć faktycznie są to najczęściej kopie autorskie), więc cała ta krytyka, która ją spotyka nie do końca jest uzasadniona, choć oczywiście koszt tej imprezy (3 mln) jest wielokrotnie wyższy niż roczny budżet muzeum, w którym ją wystawiono. No, ale może tyle trzeba zapłacić za Wielkie Nazwiska, kto wie?
~...2014-07-31 15:59:02 z adresu IP: (87.105.xxx.xxx)
A co było z Brueghlami? Obrazy ciotków pociotków, nawet Wieża Babel była jakaś dalekoanonimowa. Nie mówiąc, że jak sobie zaczęłam dawne stroje szkicować z obrazów to ochrona, która się plątała pod nogami i generalnie wszędzie, zabijała mnie wzrokiem jakbym kradła mienie prywatne. Żenada, na zachodzie możesz nawet sobie z teczką wejść i rysować jak masz taką cholerną ochotę i nikt nie ma nic do tego. Btw, w CK Zamek jest teraz wystawa podobnej jakości grafik Tolouse-Lautreca, odbitych ileś tam lat po jego śmierci... Ale! Kosztuje 5 zł, a nie 20 i poszłam tam w sumie głównie po to, by po prostu obejrzeć jego prace na papierze, a nie w komputerze czy albumie.
~dracov66642014-07-30 10:44:20 z adresu IP: (159.134.xxx.xxx)
Śmieci do Wrocławia przywożą i karzą sobie za to słono płacić.
~XerosDineros2014-07-30 10:33:37 z adresu IP: (83.10.xxx.xxx)
Czyli wychodzi na to, że jedynie niemałe pieniądze zapłacone za tę wystawę-ustawę nie są falsyfikatami. Ha, ha, ha....
~byk fernando2014-07-30 09:48:17 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
jeszcze jedna corrida - czy ktoś z Państwa śledził, co o tej wystawie pisała miejscowa Gazeta Wyborcza - jedyna strażniczka prawdy i moralności... bardzo polecam artykuły o "megawydarzeniu", a następnie o... uwaga - gadżetach wyprodukowanych na tę wystawę... może szanowna pani redaktor a. saraczyńska zechciałby raz jeszcze się wypowiedzieć... a może redakcja zajęta jest układaniem puzzli...
~gra2014-07-30 09:36:38 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
Kuratorka Monika Burian chwali się na stronie www.wrocław: 'Równie ważnym dla mnie było spotkanie z Mirosławem Jasińskim,.....W niecałe trzy miesiące od naszego pierwszego spotkania, wystawa Rodzina Breughlów miała swe otwarcie w Pałacu Królewskim we Wrocławiu". Kto poważną wystwę z wielomilionowym budżetem (ale też z wieloma merytorycznymi znakami zapytania!!) organizuje od poczatku do końca w kilkadziesiat dni? A potem się z nas ( Wrocławia) śmieją :)
~kandro2014-07-31 10:14:11 z adresu IP: (83.18.xxx.xxx)
Wystawa Rodzina Breughlów była wystawą gotową, wcześniej eksponowana była we Włoszech, a z Wrocławia jechała bodajże do Francji. Taką wystawę nietrudno zorganizować w 3 miesiące ;-)
~nędza2014-07-30 09:34:21 z adresu IP: (78.9.xxx.xxx)
KIEDY WRESZCIE PROKURATURA ZAJMIE SIĘ PRZEKRĘTAMI URZĘDNIKÓW MIEJSKICH OKRADAJĄCYCH WROCŁAWIAN?
~gfd2014-07-30 09:26:18 z adresu IP: (89.71.xxx.xxx)
Wrocław stolica odbitek
~widz2014-07-30 09:09:04 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
Być może trzeba - żeby najdorodniejszy byk, jakiego widzimy na tej wystawie - wypowiadający się dyrektor-kurator - padł na środku rynku powalony przez największą miłość swojego życia - butelkę wina - żeby ktokolwiek zareagował na to, co się dzieje w tej instytucji. Byłaby prawdziwa corrida.
~gra2014-07-30 08:52:18 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
Ta wystawa jest skandalem od początku do końca. Już błąd w nazwie, powinien decydentom dać do myślenia. Do organizacji zabrały się dyletantki. To nie jest walka byków, tylko z bykami!!! Czy nabijania Wro w butelkę nie będzie końca? Ten sam zespół zapowiada ciąg dalszy, czyli powtórkę z rozrywki! Nie do pojęcia!
~bull-LITT2014-07-30 08:48:32 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
do wrocławianin - czyli u nas też powinno być bezpłatnie, pokazujemy odbitki, chcemy zachęcić i tyle.
~wrocławianin2014-07-30 08:44:45 z adresu IP: (89.77.xxx.xxx)
Wstep na wpomnianą wystawę włoskich rysunków Bacona w Sao Paolo jest bezpłatny!!! >>>Wystawa "Rysunki" włoski - Francis Bacon Lokalizacja: Pałac Kultury Adres: University Avenue, 1, Ciudad Universitaria, Sao Paulo Data: Do 07 września 2014 Czas: wtorku do piątku, od 10h do 19h; W soboty, niedziele i święta od 11h do 18h (od 7/7) wstęp bezpłatny
~bull-LITT2014-07-30 08:30:41 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
...siedzę, piję kawę i prawie ze stołka nie spadłem. Kupili od prywaciar tani szmelc???? Od mało wiarygodnych person? Ktoś zwariował? Czy ktoś sprawdzał tych ludzi? Czy chodziło o to aby napić się szampana i odtrąbić sukces? Szok.