Skiba na prezydenta? Woli być komikiem (ROZMOWA)

Ewa Zając | Utworzono: 2014-09-23 08:51 | Zmodyfikowano: 2014-09-23 09:41

To opowieść o Pomarańczowej Alternatywie i walce z systemem komunistycznym, ale też obyczajowy portret całego pokolenia. W rozmowie z Krzysztofie Skibą pojawią się materiały archiwalne i muzyczne pochodzące z płyty zespołu Big Cyc "Zadzwońcie po milicję".

Skiba opowiada w swojej książce, jak być wolnym w zniewolonych czasach. - Nie jestem historykiem, ale chce przybliżyć pokoleniu licealistów tamte realia i pokazać jak to się stało, że krasnoludki pokonały komunę - mówi w rozmowie z Radiem Wrocław performer i muzyk, znany m.in. z zespołu Big Cyc.

- Pomarańczowa Alternatywa i wszystko, co się z nią wiąże, to jest genialny przykład na to, że można walczyć śmiechem, kpiną, szyderstwem a także zabawą. Można być wolnym także w zniewolonych czasach.

Posłuchajcie rozmowy z Krzysztofem Skibą:

A wszystko zaczęło się od pewnego maila matki maturzysty, który na maturze miał odpowiedzieć na następujące pytanie:

Jaką formę oporu w stosunku do władz stosowała Pomarańczowa Alternatywa?

a) wiec
b) demonstracja
c) strajk
d) happening

Ów maturzysta nie poradził sobie z tym zadaniem, za to Skiba dostał impuls do napisania książki:

Skiba podkreśla, że książka "Komisariat naszym domem. Pomarańczowa historia" to nie tylko historia działań Pomarańczowej Alternatywy, ale to też obyczajowy portret pokolenia. Szczególnie tej jego zbuntowanej części, która próbowała walczyć z opresyjnym systemem. I wcale to nie jest hagiografia - zaznacza muzyk:

Nie mogliśmy nie zapytać artysty, co sądzie o losie wrocławskiego krasnoludka Pomarańczowej Alternatywy, który z wolnościowego znaku stał się komercyjnym symbolem i maskotką miasta. Skiba nie kryje oburzenia:

Zapytaliśmy też Skibę, czy zamierza podążyć drogą Pawła Kukiza, który niedawno ogłosił, że startuje w wyborach samorządowych. - Życzę mu mu sukcesu - mówi Skiba - ale uważam, że bycie politykiem jest strasznie nudne:

Teledysk został zrealizowany we wrocławskich plenerach, między innymi na terenie zajezdni tramwajowej przy ul. Legnickiej oraz zajezdni autobusowej przy ul. Grabiszyńskiej, gdzie wybuchł pierwszy strajk na Dolnym Śląsku 1980 roku:

 

Reklama