Chcieli odwołać szefa DCO, ale znów im się to nie udało

Slwia Jurgiel, Elżbieta Osowicz | Utworzono: 2014-10-20 11:52 | Zmodyfikowano: 2014-10-20 11:52
Chcieli odwołać szefa DCO, ale znów im się to nie udało - Zdjęcia: DCO
Zdjęcia: DCO

To kontynuacja sytuacji z ubiegłego tygodnia. Władze województwa już nawet przygotowały dokumenty, ale jeden z wicemarszałków wycofał swój podpis pod uchwałą o odwołanie. Dziś zamieszanie miało zostać wyjaśnione i tak się nie stało. Dlaczego? To tłumaczy Radiu Wrocław wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia, Jerzy Michalak:

"Wewnątrz zarządu nie znaleźliśmy porozumienia. Musimy o tym jeszcze porozmawiać (...)"

Nieoficjalnie urzędnicy przyznają, że sprawa z odwołaniem Andrzeja Tatuśko (na zdjęciu) to kompromitacja. Jeszcze w tym tygodniu ma dojść do spotkania zarządu z dyrektorem centrum onkologii we Wrocławiu.

Przypomnijmy, że w piątek zarząd województwa w piątek podjął uchwałę w tej sprawie. I tak było przez 2 godziny do czasu aż jeden z członków władz województwa wycofał swój podpis. Ani marszałek, ani wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia nie chcieli wtedy komentować sprawy.

Nam udało się jednak potwierdzić, że z decyzji wycofał się wicemarszałek Radosław Mołoń. Jak nam mówi, zrobił to po konsultacjach z klubem PSL-SLD w sejmiku. Radni sprzeciwiają się odwołaniu Tatuśki. Wicemarszałek przyznaje, że miał niedostateczną wiedzę w tej sprawie:

Pod dokumentem musi się podpisać trzech przedstawicieli zarządu.

Kilka dni temu pisaliśmy też o innych problemach DCO. Szpital miał mieć nową siedzibę, ale budowa stoi pod znakiem zapytania. Wicemarszałek województwa Jerzy Michalak w rozmowie z Radiem Wrocław potwierdził, że projektu nie ma na liście ważnych inwestycji dla regionu zapisanych w Kontrakcie Terytorialnym na lata 2014-2020. Ostateczna decyzja ma być znana w poniedziałek, kiedy rząd zatwierdzi dokument dotyczący rozdziału unijnych pieniędzy. Urzędnicy szukają innego rozwiązania, pojawił się pomysł na sfinansowanie budowy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.

Nowego zdania miał podjąć się nowy dyrektor centrum, co potwierdził nam Michalak. Pytany o powody pożegnania Tatuśki, który dopiero co był nagradzany za pracę na rzecz szpitala, marszałek mówi, że potrzebny jest ktoś kto lepiej będzie zarządzał szpitalem i zmierzy się z budową nowego ośrodka leczenia chorych na raka.

DCO nie ma długów, choć według urzędującego jeszcze szefa NFZ jest mu winien około 20 milionów złotych za nadwykonania. Te pieniądze, zdaniem urzędników, są do odzyskania. Urzędnicy zapewniają, że chęć odwołania Tatuśki nie ma związku z niedawnym protestem radioterapeutów (KLIKNIJ i czytaj więcej) czy przedłużającym się otwarciem filii DCO w Legnicy (KLIKNIJ i czytaj więcej). Nowy szpital onkologiczny ma powstać przy ulicy Kosmonautów, w pobliżu nowego szpitala wojewódzkiego. Przeniosłoby się tam Dolnośląskie Centrum Onkologii z Hirszfelda.


Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~ZdrowySzczęściarz2014-10-21 16:06:57 z adresu IP: (83.10.xxx.xxx)
DCO nie ma długów i 20 mln na plusie z zaległości od NFZ. Taka góra pieniędzy, a trwa jak czytamy wewnętrzna wojna dyrekcji z grupą 100 pracowników? Dyrekcja zrzuca winę i odpowiedzialność na personel, a personel jak widać czeka, aż dyrekcja się opamięta. I wszędzie słuchać, że pacjent jest najważniejszy?!?
~tom2014-10-20 13:40:05 z adresu IP: (94.254.xxx.xxx)
Michalak, zajmij się lepiej zarządem dróg wojewódzkich i jego dyrektorem L. Lochem.
~Supernova2014-10-18 16:00:29 z adresu IP: (79.188.xxx.xxx)
Dajcie se spokój z PPP w ochronie zdrowia. NIGDZIE to nie wypaliło, Żywiec leży, wszędzie się wycofali bo kasa za mała z NFZ.