Wysoka i efektowna wygrana Polaków w meczu z Arabią

Robert Skrzyński Doha | Utworzono: 2015-01-22 19:35 | Zmodyfikowano: 2015-01-22 19:38

To był po prostu trening w warunkach meczowych. W kolejnym spotkaniu mistrzostw świata w Katarze polscy piłkarze ręczni wygrali z Arabią Saudyjską 32:13.

Biało – czerwoni przystępowali do tego meczu z dorobkiem dwóch wygranych – z Argentyną i Rosją i jednej przegranej z Niemcami. Zespół Arabii, który na mistrzostwach znalazł się tylko dlatego, że z powodów politycznych z udziału w imprezie wycofał się Bahrajn przegrał dotychczasowe trzy mecze z Rosją, Danią i Argentyną bardzo wysoko.

Trener Michael Biegler słusznie postanowił, że w tym spotkaniu nie wystąpi Krzysztof Lijewski. Zawodnik, który ciągnął grę naszego zespołu w poprzednich meczach doznał na początku spotkania z Rosją urazu kolana. Sztab szkoleniowy i medyczny zdecydował się go oszczędzić na ostatni mecz grupowy z Danią i fazę pucharową. Lijewski pojawił się na parkiecie tylko na jeden rzut karny, którego nie wykorzystał.

Polacy rozpoczęli spotkanie w nieco rezerwowym składzie z Robertem Orzechowskim i Przemysławem Krajewskim na skrzydłach. Do tego na rozegraniu pojawili się Karol Bielecki, Mariusz Jurkiewicz i Andrzej Rojewski a na kole Kamil Syprzak. W bramce mecz rozpoczął Sławomir Szmal.

Pierwszą bramkę meczu zdobył Syprzak. Rywale starali się grać bardzo wysoką obroną, ale nasi zawodnicy dzięki indywidualnym umiejętnościom nie mieli z nią większych problemów. Po sześciu minutach gry prowadziliśmy 4:1. Kilka minut później wygrywaliśmy 6:3 a rzutów karnych w tym czasie nie wykorzystali Lijewski i Bielecki. Urazu w starciu z rywalem doznał Krajewski i jego miejsce na lewym skrzydle zajął Adam Wiśniewski.

To było starcie wymagających nauczycieli z przeciętnymi uczniami. Polacy grali lekko i z rozmachem, widać było, że i tak oszczędzają siły. W 20 minucie po bramce Orzechowskiego prowadzili już 11:4. Widać było, że zespół Arabii Saudyjskiej dopiero uczy się poważnej piłki ręcznej i nie jest w stanie sprawić nam większych kłopotów. Dużo bramek zdobywaliśmy po rzutach kołowych – Syprzaka i Bartosza Jureckiego. Ostatecznie po pierwszej połowie prowadziliśmy 17:6.

Taki mieliśmy plan przyznał po meczu Mariusz Jurkiewicz:

Na początku drugiej połowy Polacy mieli problemy z pokonaniem bramkarza Arabii Saudyjskiej. Pierwszego gola w 33 minucie zdobył Syprzak, dla którego było to już szóste trafienie w meczu. Po 35 minutach gry było już 20:6 dla biało – czerwonych. Pierwszego gola w tej części gry straciliśmy dopiero w 40 minucie. Wcześniej kilka rzutów obronił Piotr Wyszomirski, który był zadowolony z występu całego zespołu:

Jedyną niewiadomą pozostawały rozmiary wygranej Polaków. Jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to fatalna postawa na linii rzutów karnych. Z sześciu takich prób nasi zawodnicy nie wykorzystali żadnej. Świętnie w ataku spisał się Syprzak, który w całym meczu zdobył aż 10 bramek.

Ostatecznie Polacy pewnie i wysoko wygrali ten mecz 32:13.

Doha, Robert Skrzyński, Radio Wrocław

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.