S8 skończy się w polu, S3 przed granicą... Czesi mają inne plany

Piotr Słowiński, współpraca Michał Wyszowski, Przemysław Gałecki | Utworzono: 2015-01-30 06:59 | Zmodyfikowano: 2015-01-30 07:05
S8 skończy się w polu, S3 przed granicą... Czesi mają inne plany - fot. www.drogas3.pl
fot. www.drogas3.pl

O drogę S8 prowadzącą do Kotliny Kłodzkiej i dalej do Czech walczą mieszkańcy części Dolnego Śląska. O budowę przygranicznego odcinka drogi S3 z Bolkowa do Lubawki i dalej do Czech zabiegają zaś mieszkańcy innej części regionu. Obie drogi to wymarzone arterie, oczekiwane od dziesięcioleci mające przynieść poprawę bezpieczeństwa i ożywienie gospodarcze.

Ministerstwo transportu Czech zdecydowało o przyspieszeniu budowy przygranicznego odcinka drogi ekspresowej R11, która ma się spotkać z polską S3 w Lubawce.

Rzecznik czeskiego Ministerstwa Transportu, Zdeněk Neusar, poinformował że prace przy budowie 21 kilometrowego odcinka tej drogi od granicy z Polską do Trutnova zaczną się już w 2019 roku i pochłoną 13 miliardów czeskich koron. Miroslav Vlasak, radny kralovohradeckiego kraju mówi, że po kilku dekadach dyskusji, rozmowy zamieniają się wreszcie w działania.

Czesi są natomiast zupełnie zaskoczeni polskimi pomysłami budowy drogi ekspresowej S8 do Kotliny Kłodzkiej. Miroslav Vlasak mówi, że nie będzie ona miała kontynuacji u naszych południowych sąsiadów.

- W ogóle nie ma u nas takich rozmów i nie sądzę, by taka droga po czeskiej stronie mogła powstać – podkreśla.

Walka o ósemkę
Tymczasem po polskiej stronie mieszkańcy, samorządowcy i politycy zbierają podpisy poparcia dla budowy drogi S8. Nasi południowi sąsiedzi nie planują przez Nachod żadnego korytarza komunikacyjnego. Przed II wojną światową był on co prawda wyznaczony, jako połączenie Berlina przez Wrocław i Brno z Wiedniem. Michał Radoszko z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad uważa jednak, że gdyby została wpisana do programu budowy dróg krajowych, to i rozmowy z Czechami by ruszyły.

- Mieszkańcom zależy na przebiegu tej trasy po polskiej stronie – mówi. - Gdyby się to udało rozmowy z partnerami z Czech byłyby naturalną tego konsekwencją. Tak jak uzgodniona została droga S3.

Nieuzgodnione uzgodnienia
Rzeczywiście droga S3 została uzgodniona. Ma spotkać się z czeską drogą szybkiego ruchu R11 między Lubawką a Kralovcem. Tu jednak uzgodnienia zdają się być nie do końca uzgodnione. Czesi zaczynają budowę od najtrudniejszego odcinka granicznego Kralovec-Trutnov. Polacy, dokładnie odwrotnie. Na razie planują zakończyć budowę w Bolkowie, a odcinek do granicy w Lubawce jest na liście rezerwowej rządowego programu budowy dróg. Poseł Michał Jaros jest jednak przekonany, że dzięki pieniądzom unijnym i na ten odcinek nie trzeba będzie długo czekać, szczególnie że została wpisana jako jeden z europejskich korytarzy transportowych i może zostać w części sfinansowana ze środków UE.

Droga R 11 i dalej S3 jest drogą ważną dla północnych Czech. Z zachodniej części naszych południowych sąsiadów łatwiej będzie wjechać na niemieckie autostrady istniejącym łącznikiem przez Polskę i Zittau. To, że z Czech można będzie się dostać na niemieckie autostrady i do niemieckich portów nie powinno nas jednak hamować w sprawie budowy własnych połączeń, uważa profesor Marian Kachniarz z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

Racja stanu
- To nasza racja stanu, by uruchomić porty w Szczecinie, ale ta droga jest także ważna dla ożywienia gospodarczego na Dolnym Śląsku. Sytuacja jest obecnie taka, że w okolicach Cieszyna na długości około 80 kilometrów mamy dwie drogi ekspresowe i autostradę łączące się z południowymi sąsiadami, a później przez prawie 300 kilometrów w naszą stronę nie ma ani jednej takiej drogi – mówi.

Duże ciężarówki mogą przekraczać granice między Jakuszycami a Harrachowem, czy Boboszowem a miejscowością Dolni Lipka. By przejechać z jednego przejścia na drugie trzeba pokonać 170 kilometrów. To blokuje współpracę gospodarcza mówi Frantisek Molik z czeskiej izby gospodarczej w Nachodzie mówi, że o współpracy gospodarczej w takiej sytuacji nie można mówić, bo przewiezienie towarów jest poważnym problemem.

Budowa granicznego docinka S3 jest jednak odkładana, bo według ekspertyz GDDiK nie byłoby na niej dużego ruchu. Profesor Kachniarz uważa jednak, że przez Lubawkę ciężarówki nie jeżdżą głównie dlatego, że nie ma tam drogi, która by na to pozwalała i obowiązuje ograniczenie ruchu dla pojazdów do 7 ton.

- Dane GDDKiA nie są doszacowane. Robiliśmy własne wyliczenia dla ruchu w Lubawce i wyszło nam, że byłby on taki sam jak np. w Jędrzychowicach, czyli około 12 tysięcy pojazdów dziennie- mówi.

Według profesora Kachniarza na drogę S3 wjechałyby ciężarówki jadące dotąd przez Jakuszyce czy Boboszów. Odetchnęliby więc mieszkańcy tamtych regionów. Nie znaczy to jednak, że Kotlina Kłodzka nie powinna zostać połączona zresztą kraju dobrą drogą.

- Do każdego takiego regionu powinna prowadzić dobra droga- przekonuje profesor Kachniarz. - Powinniśmy się tylko dobrze zastanowić, którą budować najpierw, z której będą największe korzyści.

POSŁUCHAJ CAŁEJ RELACJI:

Reklama