Recenzje Iana Pelczara: ZABÓJCY BAŻANTÓW ***

Jan Pelczar | Utworzono: 2015-05-20 11:30 | Zmodyfikowano: 2015-05-20 11:31

Fani skandynawskich kryminałów chcieliby czasem zabutelkować atmosferę z kart powieści, by móc w całości przelać ją na ekran kinowy. Pod tym względem adaptacje prozy Jussiego Adlera-Olsena są najbliżej ideału, chociaż mają sporo mankamentów.

Emocjonalnym chłodem, mgłą, w której zdaje się żyć społeczeństwo i celnością obserwacji zarażają nas kolejni autorzy. Adler-Olsen jest wśród nich plasowany wysoko, a do kinowych adaptacji ma szczególne szczęście. Historie powołania do życia departamentu Q, zajmującego się nierozwikłanymi sprawami, poznaliśmy w filmie "Kobieta w klatce".

Klimat był bliski amerykańskich seriali kryminalnych. Siłą był duet wykolejonego zgorzkniałego gliny i starającego się dobrze wypaść imigranta zagrany przez Nikołaja Lie Kaasa i Faresa Faresa. Wtedy chodziło o uwięzioną w nieludzkich warunkach ofiarę. Intryga kryminalna była na poziomie, ale głębia i wątki z drugiego planu zostały zamazane. Najlepiej pokazywano pracę policyjną.

Tandem reżysera Mikkela Norgaarda i scenarzysty Nikołaja Arcela powrócił w "Zabójcach bażantów" z podobnymi słabymi i mocnymi stronami. Znów najgorzej jest z samą fabułą, skrótami dokonanymi względem prozy i zbyt dosłownym wykładaniem motywacji bohaterów. Najlepiej wypada budowanie napięcia i wciąganie widzów w intrygę.



Nie możemy się dziwić, że oglądamy najbardziej kasowy film w historii duńskiego kina. Już przed napisami złowieszczo wygląda zamaskowany nożownik, atmosfera gęstnieje.Po chwili główny bohater odprawia zdesperowanego mężczyznę. Stanie nad nim następnego ranka, gdy niewysłuchany petent zostanie znaleziony w wannie pełnej krwi.

Carl Mork będzie tym razem prowadził śledztwo głównie dla siebie, by poznać motywacje prowadzącą do samobójstwa byłego szefa lokalnej policji. Powróci kolejna sprawa sprzed lat - gwałt i zabójstwo dzieci człowieka, który prosił inspektora z Wydziału Q o pomoc. To śledztwo zostało rozwiązane, ale domniemany sprawca wyszedł po trzech latach. Porządkowanie przeszłości będzie dla Carla i Assada o tyle łatwiejsze, że ich nowa sekretarka okaże się niezwykle pomocna w łączeniu faktów.

A oprócz retrospekcji będziemy mieli melodramat z pięknymi ludźmi sukcesu, rozgrywany w dizajnerskich wnętrzach i kolejnych oderwanych od rzeczywistości bogaczy z sadystycznym zestawem rozrywek.

Zapamiętajcie nazwiska Sarah-Sofie Boussniny (m.in trzeci sezon "Forbrydelsen") i Danicy Curcić (urodzona w Belgradzie młoda gwiazda Duńskiego Teatru Królewskiego dała już o sobie znać w serialu "Most nad Sundem"). W "Zabójcach bażantów" sprawiają, że widzowie bardziej niż zwykle zależy na znalezieniu sprawców. Nawet jeśli na happy end jest już za późno.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~oels2015-05-21 15:03:09 z adresu IP: (77.252.xxx.xxx)
DOBRY FILM!