PGE Turów przegrał ze Stelmetem. Mamy tylko srebro

Robert Skrzyński | Utworzono: 2015-06-09 21:51 | Zmodyfikowano: 2015-06-09 22:07

Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec chcąc zachować swoje szanse na obronę mistrzowskiego tytułu musieli to spotkanie wygrać. Wówczas decydujący mecz zostałby rozegrany w czwartek w Zgorzelcu.

Stelmet nie przegrał jednak w tym sezonie żadnego meczu na własnym parkiecie i w Zielonej Górze chciał świętować zdobycie mistrzostwa Polski.

Posłuchaj materiału:

Pierwsze punkty w meczu zdobył Nemanja Jaramaz i po jego rzucie zza linii 6,75 Turów prowadził 3:0. Zgorzelczanie zaczęli dobrze i po dwóch minutach i rzucie Kiryło Natiażki mistrzowie Polski wygrywali 7:2. Po kolejnych dwóch minutach i pięciu punktach z rzędu Aarona Cela był już jednak remis 9:9. Chwilę później za trzy trafił Przemysław Zamojski i zespół z Zielonej Góry objął pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Kolejne fragmenty gry to akcje niemal kosz za kosz. Na minutę przed końcem pierwszej kwarty po rzutach wolnych Mardy'ego Collinsa Turów prowadził 16:15. Ostatecznie jednak po dziesięciu minutach gry to Stelmet wygrywał 17:16.

Drugą kwartę od skutecznych rzutów wolnych rozpoczął Chris Wright. Turów grał dobrze w obronie i konsekwentnie w ataku i uzyskał killkupunktową przewagę. Po pięciu minutach gry mistrzowie Polski prowadzili już 27:20. Niestety kolejne akcje dobrze rozegrali zawodnicy Stelmetu. Najpierw za dwa trafił Łukasz Koszarek, a później za trzy rzucił Quinton Hosley i zespół ze Zgorzelca prowadził już tylko 27:25. Mistrzowie Polski lepiej opanowali nerwy i nie pozwalali drużynie Stelmetu na zdobywanie łatwych punktów. Na dwie minuty przed przerwą mieli cztery punkty przewagi 29:25. Fantastycznie zaczął jednak spisywać się Russell Robinson. Dwukrotnie trafił za trzy punkty i gospodarze odzyskali prowadzenie. Ostatecznie po rzucie w ostatniej sekundzie Koszarka po dwóch kwartach zespół z Zielonej Góry prowadził 34:32.

Początek trzeciej kwarty to wyrównana walka. Po dwóch minutach tej części gry Stelmet wygrywał 39:35. Za trzy trafił Filip Dylewicz, ale błyskawicznie tak samo odpowiedział Hosley. Obie drużyny miały problemy ze skutecznością, a zawodnicy pudłowali nawet z dobrych sytuacji. Wreszcie na nieco ponad pięć minut przed końcem tej kwarty za trzy trafił Michał Chyliński, ale znów błyskawicznie odpowiedział Koszarek. Było 47:43 dla Stelmetu. Zgorzelczanie szukali rzutów za trzy punkty, ale nie zawsze były one skuteczne. Zespół gospodarzy nie zdołał wywalczyć większej przewagi. Jednak gdy na dwie minuty przed końcem Zamojski trafił za trzy drużyna Saso Filipowskiego odskoczyła na 56:50. To nie był koniec. Tuż przed końcem trzy punkty zdobył Hosley i zespół Stelmetu uzyskał najwyższe w meczu prowadzenie 61:51. Do kosza gospodarzy trafił jeszcze Collins, ale na dziesięć minut przed końcem było 61:53 dla drużyny z Zielonej Góry.

Czwartą kwartę od dwóch punktów rozpoczął Jure Lalić. Turów starał się odrobić straty. Dwukrotnie za trzy trafił Tony Taylor i zespół ze Zgorzelca przegrywał już tylko 59:63. Mistrzowie Polski przestali jednak trafiać, co wykorzystali zawodnicy Stelmetu i znów odskoczyli na 67:59. Do końca spotkania pozostawało już tylko pięć minut. Gdy minutę później Koszarek trafił za trzy było już 70:59. Pięć kolejnych oczek zdobyli jednak zawodnicy Turowa i końcówka zapowiadała się pasjonująco. Na półtorej minuty przed końcem zespół Miodraga Rajkovicia przegrywał 64:72. Takiej przewagi Stelmet z rąk już nie wypuścił.

Ostatecznie Turów przegrał w Zielonej Górze ze Stelmetem 69:75 i w rywalizacji do czterech zwycięstw uległ 2:4. Najwięcej punktów dla zespołu mistrzów Polski zdobyli Tony Taylor 17 i Michał Chyliński 11. Stelmet po roku przerwy odzyskał mistrzostwo Polski, Turów wywalczył srebrny medal.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~wrocław2015-06-10 09:42:22 z adresu IP: (90.156.xxx.xxx)
w głupi sposób przegrali ten finał a mieli największy budżet teraz Turów wpołowie do rozbiórki pewnie pójdzie