Politycy o demonstracjach KOD (KOMENTARZE)

| Utworzono: 2015-12-22 09:34 | Zmodyfikowano: 2015-12-22 09:34
Politycy o demonstracjach KOD (KOMENTARZE) - fot. Gregor Niegowski
fot. Gregor Niegowski

Roman Kowalczyk (PiS) - Establishment III RP kontratakuje

W wyborach prezydenckich i parlamentarnych w Polsce w 2015 r. większość wyborców opowiedziała się za zmianami. W maju Prezydentem Rzeczypospolitej został Andrzej Duda, kandydat Prawa i Sprawiedliwości. W październiku obóz prawicy zjednoczonej wokół PiS uzyskał w wyniku wyborów większość w Sejmie i Senacie. Powstał rząd Beaty Szydło, który przystąpił do realizacji wyborczych zapowiedzi. W parlamencie ruszyły inicjatywy ustawodawcze zmieniające kształt naszego państwa. Jak to po wyborach, gdy nowa ekipa przejmuje rządy, zaczęły się dymisje i nominacje w administracji, urzędach, instytucjach, spółkach skarbu państwa. Padają zapowiedzi gruntownych zmian w różnych dziedzinach np. w mediach publicznych, które koalicja PO-PSL podporządkowała sobie i upolityczniła w stopniu nieznanym po 1989 r. Perspektywa utraty wpływów, posad i pieniędzy wywołała opór i przeciwdziałanie ze strony establishmentu III RP, który w wyborach prezydenckich wspierał B. Komorowskiego, zaś w parlamentarnych PO i Nowoczesną i Zjednoczoną Lewicę. Ludzie go tworzący widząc, że nadciąga czas zmian w hierarchiach społecznych - inna będzie dystrybucja statusu, prestiżu i majątku, stare znajomości i sprawdzone układy staną się bezużyteczne, ideologiczne lewicowe fanaberie zostaną zatrzymane - rozpoczęli zwalczanie nowej władzy. Wyborcy (czytelnicy, widzowie, słuchacze) wierzący, że należą do „jasnej strony mocy” czyli tych lepszych, karmieni wiele lat niechęcią, wrogością i pogardą do „mocherów”, „ciemnogrodu”, „pisiorów”, „sekty smoleńskiej” itp. nie są w stanie zaakceptować demokratycznego werdyktu społeczeństwa i spokojnie oglądać w ministerialnych fotelach np. Antoniego Macierewicza czy Zbigniewa Ziobry. Głupio jest im powiedzieć, że walczą o swoje pozycje, odreagowują wyborczą traumę, dają upust swoim antypatiom. Opowiadają więc, że walczą o demokrację, która rzekomo w Polsce jest zagrożona. Twierdzą, że chodzi im o zgodne z konstytucją obsadzanie miejsc sędziowskich w Trybunale Konstytucyjnym, o co istotnie toczy się obecnie w naszym kraju ostry prawny i polityczny spór. Ale czemu w takim razie nie wychodzili na ulice i nie wiecowali, gdy Platforma pospołu z PSL i prezydentem B. Komorowskim w czerwcu 2015 r. dokonywała skoku na Trybunał Konstytucyjny wybierając jego członków na zapas? 

W manifestacjach organizowanych przez Komitety Obrony Demokracji biorą udział różni ludzie, zapewne i tacy, którzy szczerze niepokoją się o funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego, kondycję demokracji i rozwój wydarzeń w kraju. Wydaje się jednak, że pierwsze skrzypce grają tu grupy mające konkretne interesy: środowisko „Gazety Wyborczej” (histerycznie reaguje na wszelkie poczynania PiS, wyraźnie boi się utraty wpływów z tytułu wstrzymania prenumerat i ogłoszeń przez nowy rząd oraz spółki skarbu państwa) oraz partie opozycyjne Nowoczesna i Platforma Obywatelska, które chcą skonsolidować swoich wyborców i osłabić PiS przypinając mu łatkę partii antydemokratycznej. Z powodzi słów (szlachetnych, patetycznych, okrągłych, wesołych, złośliwych, groteskowych itd., itp.) wypowiadanych na wiecach, a także z treści transparentów, przebija jedno pragnienie i żądanie - w Polsce ma zostać po staremu, nowa władza ma być powstrzymana i jak najszybciej odwołana. Krzycząc o zagrożeniu dyktaturą (sic!) i faszyzmem (sic!), szermując hasłami wolności, demokracji i praw obywatelskich, manipulując wyrwanymi z kontekstu słowami lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, wąska grupa ludzi poprzedniej władzy polityczno – medialno – biznesowo - celebryckiej chce utrzymać status quo. To jest istota rzeczy. Przy okazji bełta w głowach niezorientowanym, a na idee wolności i demokracji wrażliwym. Na szczęście na zgromadzenia organizowane przez Komitety Obrony Demokracji młodzieży przychodzi niewiele, dominują ludzie w średnim wieku i starsi.

Czekają nas ciekawe czasy, bowiem wyborcy obozu zjednoczonej prawicy też nie będą czekać i przyglądać się bezczynnie jak pod pozorem walki o demokrację próbuje się obalić władzę, którą dopiero co wybrali i z którą wiążą swoje nadzieje. Są oni przekonani, że naprawa polskiego państwa jest konieczna i zdeterminowani, by w tym dziele uczestniczyć. Rozumieją, że jeśli projektowane zmiany teraz zostaną zablokowane to oligarchia mająca pełne usta demokracji zapuści korzenie na kolejne ćwierćwiecze.

Michał Bobowiec (PO)
 
Nie możemy się zgodzić na to, by politycy partii rządzącej oraz jej nieformalnego koalicjanta, obrażali obywateli, za to, że pragną korzystać z demokracji. Bo demonstracje, są jak najbardziej aktem demokratycznym. Chęć brania udziału w życiu publicznym, głośne wyrażanie własnych poglądów, jest słuszne z założenia, a konieczne w sytuacji ewidentnego łamania prawa. Pikiety, które ogarnęły Wrocław oraz większość dużych polskich miast, są aktami sprzeciwu wobec łamania prawa przez polski rząd. I z oczywistych względów są one dla PiSu nie wygodne. Nie uprawnia to jednak polityków tej formacji do obrażania ludzi, którzy posiadają inne zdanie. Dziś liderzy PiSu i KUKIZa mówią o nienawiści do ludzi o innych poglądach, sortują nas na lepszych i gorszych. Przywidzi to bardzo złe skojarzenia z minionej epoki. Dzisiaj Trybunał Konstytucyjny chroni naszą demokrację, a my wszyscy powinniśmy bronić Trybunału Konstytucyjnego! Właśnie teraz, gdy jeszcze nie jest za późno, musimy pokazać wyraz naszego szacunku do demokracji. Trzeba brać udział w kolejnych pikietach!

Czesław Cyrul (SLD) -  Kto chodzi na demonstracje KOD

Zaznaczę na początku: lajknąłem w KOD na facebooku.

Jednak ruch ten można analizować na kilka sposobów.

Po pierwsze - powstał on w proteście na błyskawiczne, nocne łamanie prawa przez PiS. Prezydent to akceptował i przyjmował nocne przysięgi, co normalnie myślącym sugerowało, że PiS i prezydent kręcą.

Po drugie – PO przegrała wybory i w demonstracjach KOD upatruje sposobu odzyskania swojego miejsca na scenie politycznej. Jednak, to za sprawą PO PiS wygrało wybory. PO schlebiała przedsiębiorcom, nie podnosiła podatku CIT, nie wprowadziła III stopy podatkowej, a podwyższyła WAT dla wszystkich: i bogatych i biednych.. Za rządów PO nie działała Komisja Trójstronna. PO nie broniła ludzi zatrudnionych na śmieciowiskach. Dbała natomiast o to, by wszystkie możliwe stanowiska były obsadzone jej ludźmi. To PO wrzucała do niszczarki obywatelskie i opozycyjne projekty ustaw. Dopiero premier Kopacz trochę przypomniała sobie o spauperyzowanej i upodlonej klasie robotniczej. Ta klasa zagłosowała na PiS i teraz oczekuje rekompensaty w postaci 500 złotych i innych, podobnych obietnic. Tej grupy ludzi na demonstracjach KOD raczej nie ma.

Po trzecie: mainstreamowe media jakoś niechętnie pisały o powolnym zawłaszczaniu państwowych posad przez PO i PSL. Teraz podnoszą larum, że PiS będzie czyścić kadry. Walka idzie o tysiące stanowisk w administracji rządowej, w spółkach skarbu państwa, administracji zespolonej, itp.
PO wsadzała tam swoich ludzi przy pomocy konkursów, w komisjach których zasadzali ludzie PO. PiS robi to za sprawą demolowania ustawy o służbie cywilnej, odwołuje prezesów wieczorową porą i wyłamuje drzwi do biór. Metody różne - efekt końcowy podobny. Jestem przekonany, że broniąc demokracji na demonstracjach KOD – i słusznie - PO wątek kadrowy ma bardzo na uwadze.

Po czwarte: na demonstracje KOD chodzą ludzie, o różnych przekonaniach politycznych, którzy bronią demokracji. Jednak – wg badań- 40 procent naszych obywateli nie uznaje demokracji za najlepsza formę sprawowania władzy. To oni, przede wszystkim, liczą na obiecane wsparcie ekonomiczne. Demonstracje KOD raczej ich nie interesują. Oni czekają, aż PIS spełni swoje obietnice. Tymczasem PiS błyskawicznie, łamiąc wszelkie procedury, niszczy ciała stojące na straży demokracji i ustroju państwa. Natomiast ustawę o 500 zł na dziecko chce konsultować ze społeczeństwem. Podobnie odsunął do konsultacji (chyba ad Kalandas Greacas) kwestie likwidacji gimnazjów.

Dwie, skłócone partie kombinują, by ich było na wierzchu, Obywatele w grach PiS są przedmiotem. Mam nadzieje że obywatele, uczestniczący w demonstracjach KOD, nie będą narzędziem w rękach polityków, zadbają o swoją podmiotowość.

 
 

 

Reklama

Komentarze (5)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Alex2016-02-14 15:16:47 z adresu IP: (77.112.xxx.xxx)
Dzięki temu, że PIS demoluje państwo w sposób jawny, bezczelny i błyskawiczny, społeczeństwo ocknęło się z letargu. Ja od grudnia 2015 roku przyrzekłam sobie, że KAŻDĄ władzę będę sprawdzać i patrzyć jej na ręce, bez względu czy jest ona zgodna z moimi preferencjami politycznymi i światopoglądowymi czy nie.
~TO ŚMIECI2015-12-23 02:11:26 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
~mam 27 lat2015-12-22 17:38:12 z adresu IP: (89.70.xxx.xxx)
I NIE CZUJĘ SIĘ, ŻE JESTEM Z POPRZEDNIEJ WŁADZY BO NIGDY W ŻADNEJ NIE BYŁEM A TO CO ROBI PIS CÓŻ ODBIJE SIĘ TO IM CZKAWKĄ POCZEKAJMY ZOBACZYMY
~jaro2015-12-22 16:54:04 z adresu IP: (93.175.xxx.xxx)
Te marsze KOD to krzyk odrywanych od koryta polityków poprzedniej władzy i poprzedniego postkomunistycznego establishmentu. Prawa demokracji są takie, że to PiS wygrał wybory, ma mandat społeczeństwa i prawo do przeprowadzania zmian.
~neutralny2015-12-22 13:00:05 z adresu IP: (78.11.xxx.xxx)
Panie Cyrul, a jak rola w tym lewicy? Jakoś jej Pan nie wymienia w tym wszystkim, choć komentarz ciekawy.