Dolnośląskie koszykarki przegrywają pierwsze mecze półfinałowe TBLK

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2016-04-16 19:50 | Zmodyfikowano: 2016-04-16 19:50

Więcej emocji jeszcze przed meczem wzbudzał mecz w Krakowie i faktycznie spotkanie było bardzo zacięte. W pierwszej kwarcie przez długi czas żadna ze stron nie trafiła więcej niż dwóch celnych rzutów z rzędu. Na trzy i pół minuty przed końcem tej odsłony zespół gospodarzy był lepszy 17:12. Ślęza odwróciła wynik w ostatnich dwóch minutach. Za trzy trafiła Katarzyna Krężel, potem ta sama zawodniczka skończyła szybki atak dwutaktem, a równo z syreną z półdystansu trafiła Agnieszka Kaczmarczyk. Ślęza prowadziła 19:17. Kolejna odsłona znów była na styku, ale do szatni w lepszych humorach schodziła Wisła z wynikiem 38:37.

Trzecia kwarta wyglądała jak zupełnie inny mecz. Przez trzy pierwsze minuty drugiej połowy zdobyto tylko... trzy punkty. Kluczowe było jednak to co działo się od połowy kwarty. Krakowianki przeprowadziły wtedy serię 7:0 i powiększyły przewagę do 50:41. Dość powiedzieć, że Ślęza w całej kwarcie trafiła zaledwie raz z gry! Wrocławianki zdobyły w trzecich 10 minutach tylko 6 punktów, więc nic dziwnego, że przegrywały 53:43.

Czwarta kwarta to była walka na całego. Wisła prowadziła jeszcze na 6 minut przed końcem 58:50, ale dwie akcje Magdaleny Leciejewskiej zmniejszyły stratę o połowę, a za chwilę trafiła jeszcze Kaczmarczyk i różnica wynosiła jedno posiadanie (58:56). Jeszcze bliżej było na 36 sekund przed końcem. Znów punkty zdobyła Kaczmarczyk, a Ślęza była gorsza jedynie 61:62. w kolejnej akcji wrocławianki jednak faulowały, ale na szczęście Cristina Ouvina trafiła tylko jeden z wolnych. W odpowiedzi Sharnee Zoll wbiła się pod kosz i był remis! Przy stanie 63:63 i 15 sekundach na zegarze piłkę miały jednak rywalki. Decydującą akcję miała rozegrać Yvonne Turner, ale została zablokowana przez Leciejewską. Niestety mimo czapy Wiślaczki utrzymały posiadanie, a decydujące punkty zdobyła Justyna Żurowska-Cegielska.

Wisła Can-Pack Kraków - Ślęza Wrocław 65:63 (17:19, 21:18, 15:6, 12:20)

Wisła Can-Pack: Turner 22, Żurowska-Cegielska 12, Stallworth 10, Nicholls 9, Ouvina 6, Ziętara 3, Szott-Hejmej 3.

Ślęza: Kastanek 12, Shegog 12, Kaczmarczyk 10, Zoll 8, Krężel 7, Leciejewska 6, Linkeviciene 3, Śnieżek 3, Sulciute 2.


W drugim meczu zamiast zaciętej końcówki był spacerek. Artego już po dziesięciu minutach było lepsze od polkowiczanek 16:9. Wygrały zresztą kwartę. Największa różnica byłą w ostatniej odsłonie 27:13.

MKS rzucał na fatalnej skuteczności z gry - zaledwie 29%. Dla porównania blisko 47% rzutów bydgoszczanek lądowało w koszu. Artego łatwo dostawało się także na linię - było 13/17 z wolnych przy zaledwie 4/5 polkowiczanek. I w końcu gwóźdź do trumny dolnośląskiego zespołu to aż 24 straty!

Artego Bydgoszcz - MKS Polkowice 73:42 (16:9, 20:12, 10:8, 27:13)

Artego: Morris 13, Carter 12 (12 zbiórek), Międzik 11, Reid 11, Koc 9, McBride 7, Pawlak 4, Puss 4, Faleńczyk 2, Kocaj 0, Szybała 0.

MKS: Stankiewicz 11, Schmidt 10, Michael 9, Adams 6, Żukowska 4, Majewska 2, Diaz 0, Skobel 0, Nowacka 0, Kaczmarska 0, Greene 0.

Mecze numer dwa w obu parach odbędą się jutro odpowiednio w Krakowie i Bydgoszczy.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.