Pantery efektownie wygrywają w Warszawie

| Utworzono: 2016-04-18 08:35 | Zmodyfikowano: 2016-04-18 08:35

Sharks w poprzedniej kolejce przegrali na wyjeździe z Husarią Szczecin, natomiast Panthers na własnym stadionie musieli uznać wyższość Seahawks Gdynia. Obie drużyny przystępowały więc do tego meczu bardzo zmotywowane.

Początek niedzielnego spotkania nie zwiastował tak wysokiego zwycięstwa wrocławian. Co prawda Panthers przejęli inicjatywę i to oni od pierwszej akcji dyktowali warunki gry, ale nie była to dominacja, której większość obserwatorów się spodziewała. Jako pierwszy z piłką w polu punktowym Sharks zameldował się Rickey Stevens zapewniając Panthers prowadzenie, którego wrocławianie nie oddali już do końca meczu. W pierwszej kwarcie po akcji podaniowej punkty udało się jeszcze zdobyć Tomaszowi Dziedzicowi i tym samym Pantery znalazły się w bardzo komfortowej sytuacji.

Na początku drugiej kwarty wynik, również po akcji podaniowej, podwyższył Patryk Matkowski i wydawało się, że w tym meczu wszystko jest już przesądzone. Jednak wówczas przebudziła się ofensywa Rekinów prowadzona przez Giorgio Bryanta. Panthers bardzo szybko przekonali się jak bardzo jest to niebezpieczny zawodnik. Rozgrywający Sharks popisał się pięknym biegiem zdobywając punkty dla Rekinów. Pantery odpowiedziały na to zagranie bardzo szybko. Już w kolejnej serii ofensywnej piłkę w polu punktowym złapał Tomasz Dziedzic i na przerwę wrocławianie schodzili z 22-punktowym prowadzeniem.

Jednak tego co zobaczyliśmy po przerwie w wykonaniu obu drużyn, chyba nikt z obecnych na stadionie się nie spodziewał. Wrocławianie w drugiej części meczu pokazali dlaczego mają jedną z najlepszych drużyn w kraju. Trzecia kwarta w ich wykonaniu to był prawdziwy popis, który zakończył się aż czterema przyłożeniami. Punkty zdobywali kolejno Rickey Stevens, Tomasz Kamiński, Wiktor Zięba i Deante Beattle.

W ostatniej odsłonie spotkania podopieczni Nicka Johansena zameldowali się w polu punktowym Sharks tylko raz, za sprawą biegu Mateusza Szeflera. Ostatecznie pojedynek zakończył się zasłużonym zwycięstwem Panter 63:6.

- Mam wrażenie, że w pierwszej połowie meczu nie byliśmy do końca skoncentrowani. Dopiero przerwa i kilka słów reprymendy od trenera sprawiło, że wyszliśmy dużo bardziej zmobilizowani. Efektem były cztery przyłożenia zdobyte zarówno przez graczy ataku,jak i obrony. Plan jaki sobie założyliśmy przed tym pojedynkiem udało nam się w pełni zrealizować. Jestem również bardzo zadowolony z samego meczu, który był twardy, ale jednocześnie bardzo czysty - powiedział po meczu Kamil Ruta, kapitan defensywy Panthers Wrocław.

Warsaw Sharks - Panthers Wrocław 6:63 (0:14, 6:14, 0:28, 0:7)

I kwarta
0:7 przyłożenie Ricky’ego Stevensa po 18-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
0:14 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 19-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

II kwarta
0:21 przyłożenie Patryka Matkowskiego po 23-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
6:21 przyłożenie Giorgio Bryanta po 75-jardowej akcji biegowej
6:28 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 17-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

III kwarta
6:35 przyłożenie Ricky’ego Stevensa po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
6:42 przyłożenie Tomasza Kamińskiego po 25-jardowej akcji powrotnej po odkopnięciu (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
6:49 przyłożenie Wiktora Zięby po 35-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
6:56 przyłożenie Deante Battle po 70-jardowej akcji powrotnej po odkopnięciu (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

IV kwarta
6:63 przyłożenieMateusza Szeflera po 32-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn).

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.