Cień afery hazardowo-wyciągowej nad Karkonoszami

Piotr Słowiński | Utworzono: 2010-03-09 19:21 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Cień afery hazardowo-wyciągowej nad Karkonoszami - Bogdan Szumowski, nadleśniczy z Kowar nie ma sobie i innym leśnikom niczego do zarzucenia w sprawie wyciągów Winterpolu (Fot. Piotr Słowiński)
Bogdan Szumowski, nadleśniczy z Kowar nie ma sobie i innym leśnikom niczego do zarzucenia w sprawie wyciągów Winterpolu (Fot. Piotr Słowiński)

Nadleśniczy Szumowski mówi, że nie było czego egzekwować, bo na obszarach przyszłych nartostrad ciągle rośnie las. A za wylesienie trzeba zapłacić przed wycinką drzew.

Z wyliczeń Lasów Państwowych wynika, że firma Ryszarda Sobiesiaka będzie musiała zapłacić 912 i pół tysiąca złotych. Musi to zrobić zanim przystąpi do wycinki. Jednak cień tzw. sprawy Sobiesiaka i afery hazardowo-wyciągowej padł na Karkonosze.

Inwestor wycofał się z budowy wyciągu gondolowego w Karpaczu.

Austriacy rezygnują teraz z budowy 6-osobowej kanapy w Szklarskiej Porębie. Ważą się też losy budowy wyciągu w Kowarach.

Leśnicy przyznają, że jest to efektem afery wyciągowej. Nikt nie chce bowiem wziąć na siebie odpowiedzialności, więc sprawa Szklarskiej Poręby zostanie najpewniej odesłana do ministerstwa środowiska. To wszystko jednak jest nie tylko zabójcze dla karkonoskich miejscowości, ale też źle wpływa na wizerunek Lasów Państwowych, jako instytucji rzucającej po prostu kłody pod nogi.

- Ta afera może doprowadzić do zupełnego marazmu w Karkonoszach, gdzie padł już cały przemysł i turystyka jest jedyną szansą na rozwój - mówi burmistrz Kowar Mirosław Górecki. Nie ci blokujący decyzje o budowie wyciągów w górach staną twarzą w twarz z bezrobotnymi z górskich miejscowości, którzy nie mają na jedzenie dla dzieci.

Kłopoty z budową wyciągów w górach są jednak efektem nie tylko afery wyciągowej, ale również protestów ekologów.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.