Odrzańskie rozmowy we Wrocławiu

| Utworzono: 2016-08-03 16:46 | Zmodyfikowano: 2016-08-03 16:46
Odrzańskie rozmowy we Wrocławiu - Wikipedia/Public Domain/Library of Congress Prints and Photographs Division Washington, D.C. 20540
Wikipedia/Public Domain/Library of Congress Prints and Photographs Division Washington, D.C. 20540

Do 2020 roku rzeka ma zostać doprowadzona do IV klasy żeglowności, co oznacza regularny transport Odrą ważących tysiące ton barek. Janusz Bialic przyjechał na rozmowy z Kędzierzyna Koźla, gdzie w stoczni produkuje nawet 20 jednostek rocznie - na razie wszystkie płyną za granicę, ostatnio na Wybrzeże Kości Słoniowej.

Ministerstwo żeglugi szacuje, że po dostosowaniu rzeki do potrzeb transportu tylko port w Szczecinie po będzie przeładowywał 20 mln ton towarów rocznie. Nie mówiąc o towarze, który popłynie kanałami do Niemiec czy Holandii. 

Cała inwestycja ma kosztować 30 mld złotych, na razie brakuje jednak pieniędzy choćby na dokończenie stopnia wodnego w Malczycach. Inwestycja ciągnie się od piętnastu lat. Marek Gróbarczyk, minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej uspokaja i zapewnia.

Zgodnie z zapisami unijnej Białej Księgi do 2030 roku w Polsce transport ekologiczny - czyli rzeczny i po szynach - ma stanowić 30 procent wszystkich przewozów. Obecnie w pożądany sposób przewozimy... niecały 1 procent towarów! Dla porównania: unijna średnia już w 2011 roku wynosiła 6,2%. Pod tym względem wyprzedzają nas nie tylko Niemcy i Francja, ale nawet Słowacja, która nie ma dostępu do morza.

 

Jeszcze w latach 70-tych XX wieku na polskim odcinku Odry pływało 1800 statków z 3,5 tys. członkami załogi. Marynarze spławiali do Szczecina 17 milionów ton najróżniejszych towarów rocznie. Teraz transport po Odrze praktycznie nie istnieje.

Reklama