Europejska Stolica Kultury na finiszu. Jak wyszło? (ROZMOWA DNIA)

| Utworzono: 2016-12-16 22:00 | Zmodyfikowano: 2016-12-16 22:00
Europejska Stolica Kultury na finiszu. Jak wyszło? (ROZMOWA DNIA) - fot. Andrzej Owczarek
fot. Andrzej Owczarek

Przed nami weekend zamknięcia ESK. Miesiące przygotowań, tysiące zaangażowanych w organizację wydarzenia ludzi, setki wydarzeń i spotkań. O tym wszystkim rozmawialiśmy dzisiaj z Krzysztofem Majem, dyrektorem generalnym tej imprezy. 

Co przeważa - smutek pożegnania, zmęczenie, czy radość, że całe przedsięwzięcie udało się szczęśliwie doprowadzić do końca?
Wstałem dzisiaj wcześnie rano i pojechałem na Bulwar Dunikowskiego, gdzie zainstalowaliśmy ścieżkę światła i miałem taką poranną myśl - że zaczynamy koniec, by pokazać nowy początek. Z jednej strony czuję ogromną radość, że bez większych potknięć udało się przejść przez ten rok, z drugiej strony sentyment, ale i duma, że wiele osób, które w ostatnich dniach spotykam mówią: gratulujemy, świetna praca. Odpowiadam - sobie podziękujcie, ja tylko spinałem pewne elementy i koordynowałem waszą pracę. 

Jakie atrakcje czekają na mieszkańców i gości w piątek, sobotę i niedzielę? We wszystkich oczywiście nie da się uczestniczyć, ale są pewnie takie, które dyrektor ESK poleca szczególnie.
Ułożyłem moim rodzicom taką ścieżkę, żeby niemal we wszystkim uczestniczyli - jest to do zrobienia. Zależało nam na tym, by pokazać podsumowanie roku, żeby ostatnie dni były dla szerokiej publiczności. Stąd weekend dostępnej sztuki - wszystkie wystawy w ramach ESK będą kosztować 3 lub 1 zł albo będą bezpłatne - jak wystawa fotografii na pierwszym piętrze dworca.  A przed dworcem - darmowe spektakle Teatru Snów z Gdańska. Będzie parada Teatru Klinika Lalek spod Barbary, ze Lwowa przyjadą kolędnicy z gwiazdami, przypomnimy koksowniki z otwarcia, przy których grały zespoły.  Już dzisiaj w Operze premiera Trubadura . Opera wyjdzie też na ulice - w galeriach handlowych będzie można spotkać członków grupy baletowej. Chcemy, by mieszkańcy zostali zahaczeni, złapani - by - jeżeli jeszcze nie wiedzą - dowiedzieli się o ESK. 

Przygotowaliśmy też ścieżkę światła między Mostem Pokoju a Mostem Piaskowym - to wspaniała przestań z pięknym widokiem na Ostrów Tumski. Stoją tam bajkowe grzybki, wiszą meduzy na drzewach - można się poczuć jakby się było w głębi oceanu. Wszystko jest tak przygotowane, by można było pospacerować, ogrzać się w galerii, wziąć udział w paradze, pójść do nieba...

No właśnie, do Nieba też zapraszacie.
Kolejka była długa, a drzwi wąskie - 12 tys. wejściówek rozeszło się w kilka godzin. Zainteresowanie było tak ogromne, że postanowiliśmy postawić telebim na Pergoli, by wszyscy mogli zobaczyć widowisko. Różne instytucje prosiły nas, byśmy udostępnili sygnał online - tak się stanie na ostatnim spektaklu Nieba. A chwilę później, od 22.30 w hali Silent Disco - ponad 2 tys. osób będzie tańczyło w ciszy. To propozycja dla ludzi, którzy tanecznym krokiem chcą wejść w nowy rok. 

Które z wydarzeń całego roku uważa Pan za największy sukces ESK we Wrocławiu?
Najważniejsze było to, że planowaliśmy 1000 wydarzeń, ale aktywność mieszkańców i artystów spowodowały, że było ich 2 tys. Przebudzenie naprawdę nastąpiło we Wrocławiu. Obserwujemy też inne postrzeganie kultury - to nie jest coś odświętnego, to codzienność. Gdybym miał się odnieść do momentów, to wskazałbym koncert Davida Gilmoura, w którego organizację od początku się zaangażowałem. Koncert był wspaniały, wspaniałe były rozmowy z artystą, któremu bardzo spodobał się Wrocław. 

Ile osób wzięło udział w ESK?
Liczymy od czerwca 2015 roku, od eventu Mosty. Na koniec trzeciego kwartału było około 5 mln uczestników. Ostateczną liczbę poznamy pod koniec stycznia. Ta kilkumilionowa publiczność to ogromna radość, bo obwialiśmy się, że po pierwszym kwartale frekwencja spadnie - tak, jak się działo w innych miejscach. Tymczasem we wszystkie weekendy we Wrocławiu był problem z miejscem noclegowym - ESK przyciągnęła do Wrocławia wielu turystów. Jutro Deutsche Bahn ogłosi, że połączenie Wrocław Berlin zostaje na stałe - to też bardzo cieszy. 

Co Krzysztof Maj zamierza robić teraz? Chodzą pogłoski, że będzie pan szefem Teatru Polskiego.
Nie będę prowadził teatru, muzyka jest mi zdecydowanie bliższa. Mamy pewne opracowanie, co nastąpi po ESK - jutro zdradzimy wszystkie szczegóły. 

POSŁUCHAJCIE:


Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.