Akcja o kryptonimie „Orzeszek" [ZDJĘCIA]

z informacji prasowych | Utworzono: 2017-01-03 18:21 | Zmodyfikowano: 2017-01-03 14:24
Akcja o kryptonimie „Orzeszek" [ZDJĘCIA] - Zdjęcia: Tomasz Lewandowski / UPWr.
Zdjęcia: Tomasz Lewandowski / UPWr.

Wcześniejsze próby pomocy cierpiącemu zwierzątku nie przyniosły skutku. Dopiero diagnostyka w Klinice Zwierząt Egzotycznych Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (zdjęcie rtg z kontrastem) pozwoliła wykryć powód choroby: ciało obce w przełyku, w okolicy serca.

– Tam się zablokowało, ale na szczęście nie doprowadziło do pełnej niedrożności, zwierzę mogło przełykać bardzo rzadki pokarm - opowiada doktor Tomasz Piasecki z UPWr. - Pierwszego dnia podjęliśmy próbę wyjęcia orzeszka za pomocą endoskopu, ale niestety był tak zlokalizowany, że wszystkie narzędzia, manipulatory do wyciągania obiektów były za małe i za delikatne, żeby go dobrze złapać i wyciągnąć. Po 2 godzinach udało nam się wyjąć tylko część orzeszka – relacjonuje dr Piasecki, który operacje prowadził wraz ze specjalistami od ratowania zwierząt z problemami żołądkowymi: dr Jolantą Spużak i dr. Marcinem Jankowskim.

Dopiero dziś, podczas kolejnego zabiegu, udało się przesunąć pozostałe części orzecha do żołądka.

– Gryzonie takie jak szynszyle, koszatniczki i świnki morskie nigdy nie połykają całych kęsów, każdy pokarm przed połknięciem przerabiają zębami na miazgę. Połykają tylko bardzo rozdrobnioną papkę i to mają głęboko zakodowane, bo każdy inny wariant grozi im śmiercią – tłumaczy dr Piasecki – Tylko przy bardzo często je trapiących chorobach zębów dochodzi do takich sytuacji jak tutaj – połknięcie nawet połowy orzeszka to dla tak małego zwierzęcia zagrożenie dla życia.

Dr Piasecki przyznaje, że ten zwierzak miał wyjątkowo dużo szczęścia – po pierwsze, że go zdiagnozowano, bo jeszcze kilka lat temu nie miałby na to szans, po drugie – że trafił do kliniki UPWr, bo wyposażenie pracowni endoskopii to jedyny sprzęt na całym Dolnym Śląsku o tak małej średnicy, że zmieści się do przełyku szynszyli.

Gryzonie są częstymi gośćmi na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej, ale to dopiero drugi przypadek z orzeszkiem. Zazwyczaj mają chore zęby, brzuchy, skórę, uszy (co ciekawe – szynszyle są zwierzętami modelowymi do operacji ucha środkowego u ludzi).

Tym razem śmiertelnie groźny orzeszek nie trafił do bogatej kolekcji przedmiotów połkniętych przez zwierzęta, którą można obejrzeć w jednej z weterynaryjnych pracowni na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Tutejsi specjaliści zebrali w niej m.in.

  • monety,
  • kamienie,
  • piłeczki kauczukowe,
  • kapsle od piwa,
  • skarpety,
  • tasiemki
  • ... a nawet kapcie.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.