Wrocław: Zbadają losy ludzi ze znakiem "P" [MIĘDZYNARODOWY PROJEKT]

Tomasz Sikora | Utworzono: 2017-04-04 12:30 | Zmodyfikowano: 2017-04-04 11:48
Wrocław: Zbadają losy ludzi ze znakiem "P" [MIĘDZYNARODOWY PROJEKT] - fot. German Federal Archives/Creative Commons
fot. German Federal Archives/Creative Commons

W tej sprawie Uniwersytet Wrocławski podpisał specjalną umowę z prestiżową niemiecką fundacją Errinnerung, Verantwortung Zukunft czyli "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość". To ta fundacja wypłacała odszkodowania za pracę przymusową.

Niemcy wspólnie z wrocławskim centrum im Willy'ego Brandta przygotowują teraz spotkanie naukowców poświęcone losom ludzi z literą "P". Badania to międzynarodowy projekt wspierany przez uniwersytety z Niemiec Austrii i Izraela, a Wrocław walkę o bycie koordynatorem badań wygrał miedzy innymi z ośrodkiem w Moskwie.

Wypłata pomocy finansowej dla poszkodowanych, do której doszło na przełomie XX i XXI wieku, zakończyła problem zabiegów o bezpośrednie zadośćuczynienie pokrzywdzonym. Jednak dyskusja o stosunku Niemiec do wydarzeń z okresu II wojny światowej, a w szczególności w sprawie wynagrodzenia pracy przymusowej, z której korzystało niemieckie państwo, przedsiębiorcy, rolnicy, instytucje świeckie i kościelne, trwa nadal.

Naukowcy z Niemiec Polski Austrii i Izraela mają zmierzyć się z pytaniem, czy wraz z upływem czasu zagadnienie pracy przymusowej staje się powoli tematem historycznym, czy też może budzić nadal żywe zainteresowanie opinii publicznej.

Wrocław jako miejsce konferencji wybrano nieprzypadkowo. To tu w Breslau w czasie II wojny światowej pracowali robotnicy przymusowi nie tylko sprowadzeni z Polski, ale także z innych krajów Europejskich. To tu wciąż prężnie działa stowarzyszenie "Ludzi z literą "P". (fot. Sjam2004/Creative Commons CC0 1.0 Uniwersalna Licencja Domeny Publicznej)

W badaniu losów dawnych robotników przymusowych wezmą udział badacze różnych generacji, naukowcy, multiplikatorzy oraz przedstawiciele instytucji zajmujących się podtrzymaniem pamięci o doświadczeniu pracy przymusowej. W trakcie forum odbywać się będą panele, dyskusje oraz posiedzenia grup i sekcji.

Organizatorzy liczą także na udział szkół z Wrocławia i regionu, które zainteresuje temat konferencji.

Także Radio Wrocław zajmowało się przez wiele lat losami ludzi z literą "P". Ostatnio opublikowaliśmy reportaż o Jerzym Podlaku - dziś wrocławskim seniorze, który do Breslau trafił jako chłopiec w czasie wojny - gdy miasto jeszcze w ogóle nie było zniszczone...

Widział, jak Wrocław z arkadii zmienił się w apokalipsę (REPORTAŻ)

Jerzy Podlak - ten 85-latek to prawdopodobnie najstarszy mieszkaniec Wrocławia. Owszem, są w mieście starsi - ale Podlak przebywa tu nieprzerwanie od 1944 roku. Trafił do Breslau jako nastolatek z całą rodziną. Wcześniej byli w obozie w Dachau oraz Łodzi. Poznał Wrocław jeszcze jako miasto zieleni, spokojnego życia i wojny...znanej jedynie z codziennych gazet i propagandowych kronik w kinach.

Niezwykła historia Podlaka to kanwa reportażu "Niespotykanie szczęśliwy człowiek" - bo czy można w ogóle mówić o szczęściu człowieka, który przeżył masowe wywózki, obozy pracy i kilkanaście miesięcy pracy przymusowej, by wreszcie chować się przed bombami zrzucanymi przez radzieckie samoloty, w mieście, które najpierw wyburzał na rozkaz Niemców, by dwa miesiące później odbudowywać? Historia przypomina nieco te opisane jako paradoksy wojny w "Paragrafie 22" Josepha Hellera.

Do wybuchu II wojny światowej mieszkał z rodzicami w Ostrzeszowie, niewielkiej miejscowości położonej w Wielkopolsce, 83 kilometry od Wrocławia. W roku 1943 na terenie Warthegau - Kraju Warty - obszaru wcielonego dekretem Hitlera do Trzeciej Rzeszy, wprowadzony został obowiązek pracy dla dzieci polskich od dwunastego roku życia. Podlak został wówczas ,,zatrudniony" jako goniec w miejscowej Kasie Oszczędnościowej.

W tym czasie po raz pierwszy odwiedził Breslau, gdzie mieszkała jego siostra - zatrudniona jako robotnica przymusowa. Wkrótce jednak cała rodzina Podlaków znalazła się w Breslau.

15 czerwca 1944 roku Niemcy przeprowadzili największą w czasie okupacji akcję wysiedleńczą polskiej ludności Ostrzeszowa, która objęła również jego rodzinę. Poprzez obozy w Łodzi, Dachau oraz Augsburgu zostali przywiezieni na początku lipca 1944 roku do Wrocławia.

Co robił w Breslau? Posłuchajcie o Wrocławiu 1944-45 roku...

fot. archiwum rodzinne

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~wiesiek2020-02-01 23:28:34 z adresu IP: (83.26.xxx.xxx)
Moja mama po wysiedleniu z Zamojszczyzny a konkretnie z Luchowa Dolnego w czerwcu 1943 roku z całą rodziną znalazła się na robotach przy kopaniu rowów p. czołgowych w okolicach Wołowa. Przebywała tam aż do końca wojny.
~kryspin2017-04-04 14:36:00 z adresu IP: (89.74.xxx.xxx)
Dobrze ze o moim dziadku sa tacy co pamietaja