Strefa Południa: Słuchacie Radia Wrocław Kultura

Paweł Iwanina, GN | Utworzono: 2017-05-05 20:20 | Zmodyfikowano: 2017-05-05 20:20

Obok nagrobku Rufusa Payne'a, wędrującego bluesowego gitarzysty, znanego nie tylko ze świetnej gry ale także miłości do alkoholu zmieszanego z herbatą, widnieje inskrypcja: "Hank poznał go w Alabamie i dzięki niemu nauczył się grać. Payne udzielał mu lekcji w zamian za obiad, który przyrządzała matka Hanka".

Tee-Tot, bo taki miał gitarzysta pseudonim, wcale nie chciał uczyć małego, chorowitego białego chłopca, który nie dość, że nie nadawał się do niczego, to jeszcze zamiast bluesa chciał grać country. A dać się zobaczyć z kimś takim przez innych bluesmanów było wizerunkowym problemem. Młody biały muzyk chodził jednak za nim tak długo, aż w końcu go przekonał.

Payne nie doczekał momentu, gdy ten przestał być "młodym", a zaczął być Hankiem Williamsem - najsłynniejszym piosenkarzem country.

Hank Williams był królem tej muzyki. Po części chodzi o sprawy artystyczne, jego wizjonerstwo, charyzmę i geniusz muzyczny, z drugiej jednak strony umarł młodo, mając niespełna trzydzieści lat.

Jeżeli wierzyć utworom, w jakich występuje jego postać, to gdyby doszło ponownie do zjednoczenia Południa, Hank Williams znalazłby się na banknocie studolarowym, a w rocznicę jego urodzin byłoby ogólnokrajowe święto.

W najbliższy piątek przyjrzymy się Hankowi Williamsowi, jego synowi i synowi jego syna. To już bowiem rodzinna tradycja, by pierworodnego nazywać Hank. Historia rodziny Williamsów pokazuje nie tylko przywiązanie do tradycyjnych wartości, tak ważne na Południu - ale także ewolucję amerykańskiej muzyki, począwszy od pierwszych prób ze wzmocnioną gitarą, na country metalu kończąc. Tym właśnie zajmiemy się w Strefie Południa. Do usłyszenia!

Radio Wrocław Kultura: Strefa Południa, piątek 21:00 - 01:00, Paweł Iwanina

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.