Przez zimną wiosnę zapłacimy krocie za owoce i warzywa? [ROZMOWA DNIA]

| Utworzono: 2017-05-10 21:00 | Zmodyfikowano: 2017-05-10 21:00
Przez zimną wiosnę zapłacimy krocie za owoce i warzywa? [ROZMOWA DNIA] - fot. freeimages.com
fot. freeimages.com

W nocy temperatura na Dolnym Śląsku miejscami spadła do - 3 stopni Celsjusza, do tego wiał silny wiatr. Taka pogoda dla rolników i sadowników może oznaczać duże problemy i wielkie straty w uprawach. Szczególnie zagrożone są te rośliny, które teraz kwitną, czyli wiśnie, czereśnie czy jabłonie. Więcej na ten temat o godz. 8.30 - gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław był Leszek Grala, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej.

POSŁUCHAJCIE:

Dziś w nocy na Dolnym Śląsku miejscami było do -3 stopni. Rolnicy mają problem?

Na tę chwilę trudno mówić o problemie. Rzepak w wielu miejscach jest w pełni kwitnienia, sady owocowe podobnie, rośliny jagodowe - truskawki i inne rośliny z tej grupy są również trochę narażone na skutki przymrozków. Te były nie tylko wczoraj, ale także na przełomie kwietnia i maja. O skutkach powiemy za kilka dni, wtedy będziemy mieć pełną informację.

Rolnicy drżą?

Od jesieni. Jesień i zima, były wyjątkowo niekorzystne dla rolnictwa. Wiosna jest mokra, rośliny butwieją, niszczą się, zamierają, to na pewno odbije się na plonach. Teraz jeszcze przymrozki, wcześniej - grad.

Nie macie za bardzo możliwości, by chronić rośliny. Paleniska chyba nie zdają egzaminu 

To fajne metody, które skutkowały pozytywnie, gdy mieliśmy dwuarowy sad na pięć jabłonek i pięć czereśni. Na skalę, na jaką dzisiaj prowadzi się produkcję żywności, takie działania na pewno nie przyniosłyby efektów.

Trudno rolnikom się dziwić, że chcą coś zrobić.

Są w dwójnasób zaniepokojeni - z jednej trony jesienią zabrakło pieniędzy na ubezpieczenia zasiewów i sadów... 

Bo rolnicy mogą się ubezpieczać, ale muszą to zrobić w czas, a tego czasu zabrakło.

Jesienią zabrakło pieniędzy, wiosną zabrakło czasu. Pan prezydent podpisał ustawę końcem marca, towarzystwa realnie przystąpiły do ubezpieczeń 18 kwietnia, co przy 14-dniowej karencji sprawiło, że pierwsze skutki działania tej ochrony były dopiero 2-3 maja.

Co to wszystko oznacza dla konsumentów? Mamy spodziewać się rekordowo wysokich cen owoców?

Uważam, że są to trafne oceny - z przeglądu sytuacji na Dolnym Śląsku wiemy, że u nas straty w rejonie Milicza są szacowane na 20-30 proc. w niektórych sadach.

Ile zapłacimy za kilogram np. truskawek?

Trudno wyrokować, bo kilka innych zjawisk wpłynie na cenę, ale ona wzrośnie na pewno - nie chcę mówić czy 30-czy 40 proc, bo to wspólny rynek i część produktów może przyjechać w innych krajów. Ale nie liczmy na truskawki za kilka groszy, jak to bywało kiedyś. Na ironię - konsument jako ostatni odczuwa skutki tego, co my już teraz. Przebieg pogody jest istotny, przymrozki, zimna auta, deszcze, wilgoć, powodują, że środki ochrony roślin i cała technologia uprawy jest zachwiana. Rośliny się hartują, nieraz lepiej niż my, ale środki chemiczne tak nie działają - pojawiają się choroby grzybowe dlatego finalny produkt będzie, w mojej ocenie, droższy.

Jesteśmy w kluczowym momencie - Maciej Karczewski z Maciejowego Sadu boi się nocy, która dopiero przed nami - za 16-18 godzin przymrozki mają być największe.

Ja jestem uzależniony od pogody - mam włączoną prognozę z trzech różnych stacji, radary meteo, bo to warunkuje planowanie pracy każdego dnia. 

Czyli z duszą na ramieniu idziecie spać, a rano sprawdzacie, co się wydarzyło w nocy.

W nocy się człowiek budzi, sprawdza czy się zmieniła prognoza, jak przebiegają chmury. Wydaje się, że rolnik idzie, sieje i zbiera, ale rzeczywistość wygląda inaczej.

Oprócz przymrozków problem są podtopienia, np. w powiecie oławskim.

Tak, rolnicy przesiewają tam kukurydzę, bo zasiane ziarna uległy zniszczeniu. Podobne sygnały mamy z powiatu lubińskiego - na Łęgach Odrzańskich nie można uprawiać łąk. To zjawisko charakterystyczne dla naszego regionu, od lat mówimy o małej retencji, o melioracji i pieniądzach na ten cel, które pozwoliłyby tę wodę teraz, na wiosnę, zatrzymać i zgromadzić, i wykorzystać ją w okresach suszy.

Teraz jest Pan jest dobrej myśli?

Jestem rolnikiem z zawodu, żyję z roślinami, one są mądrzejsze od nas. Jestem dobrej myśli, przyroda i ekonomia nie zna próżni - to co stracimy w plonach, później wyrównają ceny - zapłacą za to niestety wszyscy konsumenci.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.