Zagłębie wygrywa w Lublinie i w grupie spadkowej ekstraklasy

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2017-05-27 20:05 | Zmodyfikowano: 2017-05-27 20:05

Trener Piotr Stokowiec nie dokonał zbyt wielu zmian w składzie w porównaniu do ostatniego występu w Płocku. Mecz na ławce rezerwowych rozpoczęli ponownie Łukasz Janoszka, Arkadiusz Woźniak i Martin Nespor, a dołączył do nich tym razem Łukasz Piątek. Do składu wrócił natomiast Filip Starzyński.

W pierwszych minutach aktywniejsze było Zagłębie, ale grający na szpicy Adam Buksa był niedokładnie obsługiwany przez swoich kolegów. W 7. minucie lubinianie otrzymali pierwsze ostrzeżenie od rywali. Po rzucie wolnym Javiera Hernandeza, gości od utraty gola uratowała poprzeczka. 9 minut później kolejny stały fragment gry dał prowadzenie zespołowi Franciszka Smudy. Z rzutu rożnego dośrodkował Szymon Drewniak, piłka po zgraniu głową Brazylijczyka Leandro trafiła do jego rodaka Gersona, który strzałem piętą skierował piłkę do siatki.

Miedziowi przebudzili się dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Sygnał dał Starzyński, którego strzał z dystansu obronił Wojciech Małecki. W 40 minucie pomocnik Zagłębia precyzyjnym podaniem obsłużył Jakuba Tosika, a ten silnym strzałem ze środka pola karnego doprowadził do wyrównania. Kilkadziesiąt sekund później lubinianie mogli już prowadzić, ale Kamil Mazek, mając przed sobą tylko bramkarza Górnika, trafił w Małeckiego.

Drugą połowę z animuszem rozpoczęli gospodarze, ale z upływem czasu znów coraz groźniejsi byli podopieczni Piotra Stokowca. Najlepszy w ekipie Zagłębia Filip Starzyński dwukrotnie świetnymi podaniami obsługiwał kolegów, ale Krzysztof Janus i rezerwowy Arkadiusz Woźniak nie potrafili pokonać Małeckiego. W 64. minucie piłka wpadła do bramki Martina Polacka, ale sędzia gola nie uznał, bo strzelający przewrotką Bartosz Śpiączka był na wyraźnym spalonym. W rewanżu dwie groźne akcje przeprowadzili goście. Najpierw Matei w ostatniej chwili uprzedził Buksę, a chwilę potem Starzyński minimalnie się pomylił po uderzeniu zza pola karnego. Kilkadziesiąt sekund później niecelnie z drugiej strony strzelił Śpiączka.

W końcówce oba zespoły grały z pominięciem drugiej lini i raz za razem dochodziło do spięć podbramkowych. W 87. minucie po strzale Woźniaka piłka trafiła w rękę Dźwigały i sędzia podyktował rzut karny dla przyjezdnych. Małecki obronił uderzenie Woźniaka z 11 metrów, ale błąd kolegi naprawił Adam Buksa, który głową skierował piłkę do siatki. Gospodarzy pogrążył Jarosław Kubicki, który w doliczonym czasie gry ustalił wynik spotkania, pokonując Małeckiego płaskim strzałem z 18 metrów.

Dzięki wygranej piłkarze Zagłębia zapewnili sobie 9. miejsce w lidze i triumf w grupie spadkowej ekstraklasy.

Górnik Łęczna - Zagłębie Lubin 1:3 (1:1)

Bramki: Gerson 16 - Tosik 40, Buksa 88, Kubicki 90.

Górnik: Małecki - Matei, Dźwigała, Gerson, Leandro - Sasin, Atoche - Bonin, Drewniak (62 Grzelczak), Javi Hernandez (85 Tymiński) - Śpiączka.

KGHM Zagłębie: Polacek - Todorovski, Jach, Guldan, Cotra - Tosik, Kubicki - Janus (68 Janoszka), Starzyński (85 Piątek), Mazek (59 Woźniak) - Buksa.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.