Rzecznik Praw Dziecka gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław [POSŁUCHAJ]

| Utworzono: 2017-06-01 08:15 | Zmodyfikowano: 2017-06-01 08:47
Rzecznik Praw Dziecka gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław [POSŁUCHAJ] - fot. archiwum radiowroclaw.pl
fot. archiwum radiowroclaw.pl

W Dniu Dziecka z Rzecznikiem Praw Dziecka. Już za pół godziny gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław będzie Marek Michalak. Zapytamy czy dzieci mają dziś większe czy mniejsze powody do świętowania niż w ostatnich latach? Będzie też o wielkich wyzwaniach, bo przed dziećmi reforma systemu edukacji. Inne dzieci - te z Syrii - wciąż czekają w obozach dla uchodźców. Czy powinniśmy je przyjąć? Odpowiada Marek Michalak.

POSŁUCHAJCIE:

Dzieci mają dziś mniejsze czy większe powody do świętowania niż w ostatnich latach?

Ja myślę, że co raz większe. Ta rzeczywistość dziecięca ulega zmianie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Konwencja o prawach dziecka wywarła mocny wpływ na rzeczywistość. Dzisiaj już mniej musimy mówić o sprawach takich przyziemnych, socjalnych, a więcej mówimy o sprawach dotyczących rozwoju, wyrażania własnego zdania, aktywności, obywatelstwa.

Jak zmienia się traktowanie dzieci w ostatnich latach przez sądy, służby, urzędników, bo jeszcze kilka lat temu miałem wrażenie, że dzieci często nie były traktowane podmiotowo, poważnie.

Ze swojej perspektywy przypominam co jednak nie działa. Zwracam uwagę, że nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. To podmiotowe traktowanie dzieci nie jest jeszcze takie, jak życzyłyby sobie dzieci. Rozmawianie z dziećmi, a nie przemawianie do dzieci, wysłuchanie ich zdania, ich uczestnictwo jest ograniczone. Patrząc znowu na dane przemocowe, to przemoc wobec dzieci na szczęście maleje, a przyzwolenie dla stosowania kar cielesnych na przestrzeni ostatnich kilku lat spadło o 32%, aczkolwiek cały czas jest bardzo wysokie. To też świadczy o przedmiotowym traktowaniu młodego człowieka.

Ja pamiętam jak byłem dzieckiem - klaps nie był wielką sprawą.

Mówimy o uderzeniu drugiego człowieka. Możemy problem zawsze sprowadzić do czegoś niedefiniowalnego i wtedy trochę go ośmieszyć, strywializować, ale mówimy o poważnych sprawach. O tym, że jeden człowiek narusza sferę prywatności drugiego człowieka. Uderzenie drugiego człowieka w świecie dorosłych jest czymś niepożądanym. Na szczęście od 2010 roku w świecie dziecięcym także zabronionym.

Mówimy o relacji dorosły - dziecko, a jakie Pan ma emocje gdy widzi takie zdarzenie jak to z Chełmna z ostatnich dni, gdy trzy uczennice dosłownie zmasakrowały koleżankę? Wszystko na oczach innych uczniów, którzy nie reagowali, za to nagrali całe zajście i wrzucili do sieci.

Przemoc jest zawsze zła i to bez względu na to kto ją stosuje - czy młodsi czy starsi. Chciałbym zauważyć, że przykład idzie z góry. Ktoś, gdzieś, czegoś, kogoś nauczył, albo i nie. Wpłynął lub nie wpłynął swoim autorytetem. Praprzyczyną przemocy jest jednak przemoc oddolna. Warto jest z przemocą walczyć na każdej płaszczyźnie. Jeśli przemoc domowa będzie mniejsza, jeśli akceptacja dla przemocy będzie mniejsza i dorośli będą nie tylko o tym mówić, ale pokazywać własnym przykładem, to jestem przekonany, że przemoc rówieśnicza też będzie mniejsza. Młodzi ludzie nauczą się rozmawiać, naucza się budować właściwe relacje być asertywni, ale też nie krzywdzić innych.

A czy mamy problem z przemocą w polskich szkołach? Wczoraj informowaliśmy o uczniu podstawówki z Obornik Śląskich, który zabił zwierzęta, którymi opiekowała się klasa. Miał pociąć myszoskoczki na kawałki, rzucać nimi o ściany sali (KLIKNIJ i czytaj więcej) Ten uczeń był leczony, był uczestnikiem terapii, ale dla mnie najbardziej bulwersujące jest to, że później uczniowie wrócili do zajęć w tej sali, nie było żadnego tematu, nie było przepracowania tej sytuacji, nie było pomocy psychologa szkolnego.

To jest właśnie to działanie odgórne. Trzeba pewne nawyki wyrobić. Wzmocnić empatię, pokazać co jest dobre, co jest złe, nie przechodząc do porządku dziennego tak natychmiast, z minuty na minutę. Młodzi ludzie nie mają odruchu agresji wrodzonego. To nie jest tak, że w człowieku, który przechodzi przez próg szkoły, natychmiast jakiś demon się odzywa.

Wydaje się, że szkoła to jest idealne miejsce, żeby przepracować taką sytuację.

Naturalnym odruchem każdego człowieka jest jednak pochylić się nad słabszym, pomóc mu. Nie krzywdzić go - mówimy także o zwierzętach. Jeśli zachowania są inne, to ja bym jednak szukał tej przyczyny - dlaczego doszło do takiej sytuacji. Kto tak bardzo skrzywdził tego młodego człowieka, że on dzisiaj krzywdzi drugą istotę? Niewątpliwie nie można zostawić sprawy samej sobie. Tutaj jest ogromna praca dla pedagogów, dla rodziców, dla terapeutów, dla osób z otoczenia.

Przed nami reforma oświaty. Jak Pan ją ocenia?

Oceniłem już w zeszłym roku negatywnie projekt reformy, w chwili obecnej z pełną odpowiedzialnością powtarzam - to niepotrzebne trzęsienie ziemi. 

Co się wydarzy 1 września?

Nie wiem, czy od razy wtedy, czy w dalszej konsekwencji. Dziś trzeba podejmować takie działania, by jak najdelikatniej ta reforma została przeprowadzona. Będzie spiętrzenie roczników i wiele innych niedogodności. Upominam się o prawa dzieci z ich perspektywy i zwracam uwagę, że jakiekolwiek zamieszanie w ich rzeczywistości nie jest potrzebne, ale warto patrzeć też z perspektywy nauczyli - spokojny nauczyciel, który może bez nerwów wykonywać swoją pracę będzie z pewnością lepszym wychowawcą.

Co Pana bardziej martwi - spiętrzenie roczników, zmiana budynków, zmianowość?

Zmiany nauczycieli, wychowawców, zamiana podstawy - wiele rzezy w krótkim czasie nastąpi.

Martwią Pana zmiany czy ich tempo?

Tempo. Ciężko przewidzieć dziś konsekwencje. To że polska szkoła wymaga reformy nie ulega wątpliwości, ale mi brakuje zmian od podstaw - kształcenia nauczycieli, przygotowania kadr, które będą realizowały określone programy.

Dzieci stają się symbolem wojen - jak teraz w Syrii. Czy powinniśmy przyjmować dzieci syryjskie?

Powinniśmy być otwarci i pomagać drugiemu człowiekowi, szczególnie dziecku. W 2012 roku byłem autorem Rezolucji Europejskiej Sieci Rzeczników Praw Dziecka do ONZ ws dzieci syryjskich, wtedy też kierowałam apele do naszych władz. Uważam, że ze względu na humanitaryzm i solidarność międzyludzką powinniśmy być otwarci na pomoc dzieciom - one nam absolutnie nie grożą.

Czy powinniśmy je przyjąć?

Oczywiście. Jeżeli są w niebezpieczeństwie, a my możemy dzięki otwarciu swoich domów je ugościć i pomóc im przeżyć ciężkie czasy - o tym mówi i papież Franciszek, i episkopat.

Jeśli dzieci, to także rodziców? Często są to całe rodziny.

A często sieroty - osoby, które zostały pozbawione rodziców i w obozach czekają, by ktoś je zauważył. Przypomnę - w historii, i to nie tak dalekiej, polskie dzieci także były przyjmowane - i w Iranie, i w Japonii i w innych miejscach.

Pan ma nadzieję, że rząd zmieni zdanie?

Powinniśmy być otwarci i solidarni wobec świata, gdy mamy takie możliwości.

A mamy?

Jesteśmy krajem, który jest na innym etapie rozwoju i niewątpliwie powinniśmy uczestniczyć w działaniach wspierających najsłabszych, czyli dzieci.

Na koniec - czego życzy Pan dzieciom w dniu ich święta? 

Mądrych, dobrych dorosłych, którzy potrafią tworzyć im bezpieczny świat. By mógłby się uśmiechać, być szczęśliwe, zdrowe, zwracać się do najbliższych z problemami i nie pozostawać ze swoimi smutkami same sobie.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.