Emocje na piątkę. Ślęza pozostaje niepokonana w Pucharze Europy

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2017-11-22 21:00 | Zmodyfikowano: 2017-11-22 21:00

Pierwsza część inauguracyjnej kwarty wyglądała nie jak mecz Ślęzy z AGU Sporem, a pojedynek Agnieszki Kaczmarczyk z Marianną Tolo. Liderka mistrzyń Polski zdobyła osiem, a Australijka aż 14 punktów swojej drużyny. Wrocławski zespół na prowadzenie (6:4) wyszedł po czterech minutach, kiedy dwutakt w kontrze skończyła właśnie Kaczmarczyk. Z biegiem kwarty otwierały się kolejne zawodniczki dolnośląskiej drużyny podczas gdy wśród gości większość akcji rzutem kończyła Tolo, która trafiała zarówno spod kosza jak i z półdystansu. W takich okolicznościach po dziesięciu minutach lepsza byłą Ślęza - 22:16.

W drugiej kwarcie wrocławianki pokazały coś czego nie widzieliśmy niemal przez cały dotychczasowy sezon - zdominowały i dobiła rywalki. Na pięć minut przed przerwą trójki Sharnee Zoll i Tanii Perez Torres, a także rzut Janis Ndiby z bliskiej odległości dały mistrzyniom Polski aż 15-punktową przewagę (37:22)! Do przerwy ta różnica zmalała tylko o trzy "oczka" i Ślęza była lepsza 42:30.

Po powrocie z szatni już w pierwszej akcji za trzy trafiła Tania Perez Torres. To jednak nie ona, a Chantelle Handy byłą historią tej części meczu.  Brytyjka trafiła trzy razy zza łuku (w pierwszej połowie turecki zespół był 0/4 za trzy) i raz za dwa. Dzięki temu AGU Spor zbliżył się do Ślęzy na sześć punktów już po trzech minutach trzeciej kwarty (47:41). W połowie tej odsłony obie drużyny dzieliła już tylko różnica jednego posiadania, a w dodatku z parkietu z powodu urazu musiała zejść Sharnee Zoll. Amerykanki nie było jednak tylko przez kilka minut i wróciła do gry na cztery minuty przed końcem kwarty przy wyniku 51:49 dla Ślęzy. AGU Spor za chwilę doprowadził do remisu, ale w odpowiedzi Marissa Kastanek trafiła z lewej 45-tki za trzy na 54:51. W przedostatniej akcji tej odsłony turecki zespół w końcu dopiął swego - Maja Miljković zdobyła punkty spod kosza i Ślęza po raz pierwszy od początku meczu przegrywała - 56:58.

AGU Spor czwartą kwartę rozpoczął siłą rozpędu, ale Ślęza nie odpuszczała. Po trzech minutach zza łuku trafiła Perez, a z dalekiego półdystansu Kaczmarczyk i było 61:63. Na pięć minut przed końcem meczu wrocławiankom udało się wykluczyć z gry Tolo, która popełniła piąte przewinienie. Bez swojej liderki turecki zespół stracił prowadzenie. Punkty Ndiby najpierw spod kosza, a potem z linii sprawiły, że dolnośląska drużyna była lepsza 65:63. W decydujących momentach główną rolę odegrała Sharnee Zoll. Najpierw podała pod obręcz do Agnieszki Kaczmarczyk, a potem sama trafiła z półdystansu (69:63). Amerykanka grała jednak z czterema faulami i w końcówce trener Arkadiusz Rusin rotował ją z Marissą Kastanek, tak żeby liderka jego zespołu była do dyspozycji na ostatnie sekundy spotkania. Końcówka była emocjonująca, bo Ślęza w jednym posiadaniu zmarnowała dwie okazje do zdobycia punktów, ale że po przeciwnej stronie parkietu Natasha Lacy nie trafiła rzutu, który zbliżyłby drużyny na jedno "oczko", to wrocławianki zamroziły mecz na linii.

Ślęza Wrocław - AGU Spor Kayseri 73:68 (22:16, 20:14, 14:28, 17:10)

Punkty dla Ślęzy: Kaczmarczyk 15, Torres 15, Zoll 13 (11 asyst), Kastanek 12, Ndiba 8, Ursu 6, Ajduković 4

Punkty dla AGU Sporu: Tolo 23, Handy 13, Marginean 12, Page 8, Mljković 7, Kartaltepe 3, Gulcan 2

 

 

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~andrzej 522017-11-23 15:00:52 z adresu IP: (156.17.xxx.xxx)
... brawo ale szkoda , że nie Polki są w przewadze.
~kibic2017-11-22 23:42:45 z adresu IP: (46.76.xxx.xxx)
Brawo, brawo, brawo! Wspaniałe zawodniczki, wspaniała, walcząca do końca drużyna. Każdy mecz emocjonujący i na wysokim poziomie. Na to naprawdę warto chodzić, nie ma ani chwili nudy. To są bohaterki tego miasta, złote dziewczyny. Czy piłkarski Śląsk kiedykolwiek wygra 5 meczów z rzędu w pucharach?