Żałoba narodowa po katastrofie lotniczej w Mirosławcu.

PAP | Utworzono: 2008-01-24 08:40 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Wśród ofiar katastrofy wojskowego samolotu CASA są m.in. dowódca 1. brygady lotnictwa taktycznego w Świdwinie - gen. bryg. pilot Andrzej Andrzejewski i dowódca 12. bazy lotniczej w Mirosławcu - płk pilot Jerzy Piłat.

Premier Donald Tusk, który w nocy przybył na miejsce katastrofy powiedział dziennikarzom, że w czwartek rano minister obrony narodowej i odpowiednie służby wojskowe "przygotują pełną informację, jakie są potrzeby poszkodowanych".

Każdy wymiar pomocy, jaki będzie potrzebny będzie zapewniony - powiedział Tusk. Szef rządu zapewnił, że rodziny poszkodowanych w wypadku są objęte opieką psychologa.

Na miejsce tragedii, gdzie trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza, poza szefem rządu, przybył m.in. szef MON Bogdan Klich, a także przedstawiciele prezydenta. Lech Kaczyński, który zamierza przerwać wizytę oficjalną w Chorwacji, rozważa wprowadzenie żałoby narodowej.

Maszyną lecieli z Warszawy oficerowie - uczestnicy konferencji "Bezpieczeństwo Lotów". Samolot odbywał lot po zaplanowanej trasie: Warszawa - Powidz - Poznań - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków.

CASA należała do 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa. Załogę stanowili doświadczeni piloci, którzy wcześniej wykonywali loty do Afganistanu, Iraku czy na Bałkany; piloci szkoleni za granicą, w tym w Hiszpanii, gdzie produkowane są samoloty CASA.

Na wyposażeniu Sił Powietrznych znajdowało się do środy 10 samolotów transportowych typu CASA C-295M. Transportowce te wykorzystywane są obecnie m.in. do "przerzutu" żołnierzy w rejon prowadzonych przez wojsko misji. Mogą służyć także m.in. do przewozu ładunków i pojazdów, transportu spadochroniarzy i
operacji ich zrzutu, dostarczania ładunków z powietrza czy ewakuacji rannych.

Redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Andrzej Kiński podkreśla, że CASA C-295M to samolot nowoczesny, cieszący się dobrą opinią załóg i intensywnie eksploatowany.

Zdaniem redaktora naczelnego miesięcznika "Raport-wto" Grzegorza Hołdanowicza, to pierwsza katastrofa samolotu tego typu na świecie. "To jest jeden z najbardziej bezpiecznych samolotów naszego lotnictwa" - podkreślił Hołdanowicz.

W ubiegłych dziesięcioleciach dwukrotnie doszło do poważnych katastrof samolotów transportowych polskiego lotnictwa wojskowego. 28 lutego 1973 roku lecący z Warszawy do Szczecina samolot Antonow An-24 rozbił się podczas podchodzenia do lądowania w Goleniowie; zginęło 18 osób, wszystkie znajdujące się na pokładzie, w tym ówcześni ministrowie spraw wewnętrznych Polski i Czechosłowacji - Wiesław Ociepka i Radko Kaska. Według oficjalnych ustaleń,
przyczyną wypadku była nagła utrata wysokości spowodowana turbulencją, przy czym sterowność maszyny pogorszyło oblodzenie.

13 maja 1977 roku samolot Antonow An-12 rozbił się przy podchodzeniu do lądowania w Bejrucie, grzebiąc w szczątkach całą dziewięcioosobową załogę.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.