Nie żyje Zdzisław Smektała

Justyna Kościelna | Utworzono: 2018-01-17 12:19 | Zmodyfikowano: 2018-01-17 12:25
Nie żyje Zdzisław Smektała - fot. archiwum radiowroclaw.pl
fot. archiwum radiowroclaw.pl

- Umiał znaleźć się w każdej sytuacji - z równą lekkością pląsał wśród celebrytów, jak i prezydentów. Świetnie odnajdywał się w roli felietonisty - to był jego ulubiony gatunek. Był czas, w którym sekretarze partii czytali jego felietony z wypiekami na twarzy, bo się bali, co tam napisał. A zdarzało się, że czasami komuś przywalił zdrowo. Zazdrościliśmy mu, że może - wspomina z uśmiechem Krzysztof Kucharski, redakcyjny kolega i wieloletni znajomy. 

I choć w felietonach Zdzisław Smektała bywał bardzo uszczypliwy, poza łamami był osobą łagodną. - Miał wielki temperament i duże poczucie humoru. Dworował z ludzi, ale przyjaźnie. Był typowym bratem łatą - dodaje Kucharski.

Zdzisław Smektała miał wiele twarzy. - Aktorem zostałem z próżności, chciałem spróbować być kimś innym, scenarzystą - z zawodu, do gazet pisze dla chleba, a moim największym, utajonym marzeniem jest zostać dobrym pisarzem - mówił w wywiadzie dla Radia Wrocław w 1990 roku.

Marzenie spełnił - opublikował kilka książek, ostatnia - "Chcica" została wydana w 2006 roku. Jego teksty można było czytać we wrocławskim gazetach i magazynach (m.in. Wieczór Wrocławia, Gazeta Robotnicza, "Odra"), publikował też wiersze. Ale to nie wszystko - szefował też Piwnicy Świdnickiej i  Klubowi Dziennikarza, zagrał, jako naturszczyk, na drugim planie w kilku filmach, w końcu - wymyślił Międzynarodowy Festiwal „Blues Brothers Day”. Był wielkim miłośnikiem muzyki, o której pięknie potrafił opowiadać, świetnie sprawdzał się w roli showmana i konferansjera.  

W lutym skończyłby 67 lat. 

POSŁUCHAJCIE ARCHIWALNEJ AUDYCJI O TWÓRCZOŚCI LITERACKIEJ ZDZISŁAWA SMEKTAŁY (Rok 1983; autor Wojciech Popkiewicz)

A TAK MÓWIŁ O SWOIM DZIECIŃSTWIE I MŁODOŚCI (Rok 1986, autor Małgorzata Cholewa)

Zobaczcie legendarny mecz wrocławskich dziennikarzy z Iron Maiden. 34 lata temu muzycy wygrali 6:1, a jedynego gola dla gospodarzy strzelił właśnie Zdzisław Smektała.

Reklama

Komentarze (9)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Iwa2021-08-13 19:18:49 z adresu IP: (31.60.xxx.xxx)
Mialam to szczescie z Panem pracowac, nie zawsze bylo latwo. Ale tak to juz jest, ludzie ktorzy z mlekim matki maja cos do zaoferowania nigdy nie sa easy going. Tak czy siak tesknie za naszym wspolnym czasem, moze jeszcze kiedys sie spotkamy. Ja wierze w reinkarnacje, wiec do zobaczenia Panie Zdzislawie
~Sallustius2019-10-16 03:00:37 z adresu IP: (217.99.xxx.xxx)
Ogólnie obowiązuje zasada "De mortuis nihil nisi bene" Dla tego nic więcej na jego temat nie powiem i myślę swoje...
~Oldy2018-01-27 21:47:50 z adresu IP: (89.78.xxx.xxx)
Kilkanaście lat temu wszedłem będąc na na rynku do drink-baru "Małgosia" na "kieliszek chleba". Obok mnie przy barze usiadł starszy ode mnie facet z nadwagą. Zajęło mi trochę czasu, zanim rozkminiłem że ten wspaniały gawędziarz to właśnie Zdzisław. W tym momencie musiałem mu postawić kolejkę - w imieniu mego ojca który uczył się w tym samym technikum. Pewien belfer mocno mojemu tatusiowi namieszał kiedyś w życiu, a Zdzisław po wielu latach z miejsca odgadł po pierwszym moim zdaniu na jego tema nazwisko tego pana. Czułem się w obowiązku podziękować mu za to, że w jednym ze swych felietonów w "Wieczorze Wrocławia" opisał owego belfra, który w latach 60-tych zrywał chłopakom krzyżyki z łańcuszków a potem zajął pierwszą ławkę w kościele. Cieszę się że miałem okazję poznać tego wspaniałego człowieka. Żal tych, którzy zbyt wcześnie odchodzą. Rest In Peace Zdzisław...
~koszmarny2018-01-26 01:50:50 z adresu IP: (46.76.xxx.xxx)
to mój kolega z ZSMP ,szacunek !
~Jarosław M2018-01-24 00:22:32 z adresu IP: (185.56.xxx.xxx)
Miałem to szczęście poznać go osobiście ,jeszcze w TMR w Praczach Odrzańskich,gdzie brałem udział w jego pierwszych mini spektaklach do tekstów Wiesława Dymnego pt."Kapelusz Gnoju" i t.p. Następnie tak się złożyło że razem byliśmy w wojsku w 10 Saskim Pułku Łączności w Lesnicy. Gdzie Prowadził klub kultury . Wspominam go jako dobrego kumpla ze szkoły i wojska .Szkoda że odszedł tak młodo. Wyrazy współczucia dla jego najbliższych.Niech spoczywa w Spokoju.
~KONRAD2018-01-19 21:55:16 z adresu IP: (37.47.xxx.xxx)
Pracował w Gazecie Robotniczej w latach 1981-90 w tym w okresie stanu wojennego,której wydawcą był KW PZPR.Klub Piwnica Świdnicka w czasach PRL była własnością prokomunistycznego ZSMP,a Klub Dziennikarza został przejęty w stanie wojennym przez reżimowe Stowarzyszenie Dziennikarzy PRL,które w przeciwieństwie do zdelegalizowanego i działającego w podziemiu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich popierało PZPR i WRON.W 1989 w pierwszych wolnych wyborach do Senatu Zdzisław Smektała kandydował do Senatu z cichym poparciem koalicji PZPR-ZSL-SD.Tylko prawda jest ciekawa...
~KONRAD2018-01-23 23:58:46 z adresu IP: (37.47.xxx.xxx)
@Mika:Urodziłem się w PRL,ale nigdy nie wszedłem wtedy na nomenklaturową drogę życia.I nie była to nigdy wg mnie kariera ale zwykły serwilizm.Jak ktoś chciał mieć talony na pralkę,lodówkę,kolorowy tv,auto lub mieć możność kupować bez kolejki i bez kartek frykasy w tzw. sklepach za żółtymi firankami lub jechać co roku na wczasy do Bułgarii to wybierał właśnie taką drogę.I szło nią ok. 10-20 % ówczesnego społeczeństwa w zależności od okresu w jakim przyszło żyć im w PRL.Ale większość zachowywała się jak trzeba mimo,że teraz w przeciwieństwie do benificjentów PRL żyją ze skromnych emerytur.Ale prawda nas wyzwoli i boli co poniektórych i ma boleć...
~Mika2018-01-22 17:09:58 z adresu IP: (188.121.xxx.xxx)
No, na nasze nieszczęście nie wszyscy mogli się urodzić już w wolnej Polsce. Co gorsza, większość pracowała w komunie, a ci najgorsi mieli czelność robić kariery. Zgroza!!!
~Paweł2018-01-18 04:48:31 z adresu IP: (94.254.xxx.xxx)
Tak, to był bardzo przyzwoity człowiek.Znałem go jeszcze w latach 70.Służyliśmy w tej samej jednostce wojskowej w Leśnicy.Zdzisław prowadził klub i świetlicę dla żołnierzy.Był koleżeński i pomocny dla zwykłych kolegów.