Niebiesko krwawy superksiężyc. Co to takiego? Odpowiada astronom Paweł Preś [WIDEO]

| Utworzono: 2018-01-31 16:40 | Zmodyfikowano: 2018-01-31 16:40
Niebiesko krwawy superksiężyc. Co to takiego? Odpowiada astronom Paweł Preś [WIDEO] - fot. RADOSŁAW BUGAJSKI
fot. RADOSŁAW BUGAJSKI

Jeśli pogoda dopisze na dolnośląskim niebie będziemy obserwować dziś wieczorem Niebiesko-Krwawy Superksiężyc. Niezwykle rzadkie zjawisko kiedyś uważano za zapowiedź końca świata.

Dziś potrafimy je naukowo wyjaśnić i opisać. Gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław był doktor Paweł Preś - astronom z Uniwersytetu Wrocławskiego.

POSŁUCHAJCIE:

Oficjalna nazwa zjawiska brzmi niebiesko krwawy superksiężyc. Co się za nią kryje?

Kilka różnych zjawisk zgrywa się w jednym czasie. Każde z tych terminów należałoby osobno wyjaśnić.

Dlaczego "krwawy"?

To element dobrze znany od dawna w wielu kulturach. Krwawy księżyc to efekt całkowitego zaćmienia, które dzisiaj nastąpi. Niestety - zjawisko nie będzie zasadniczo widoczne w Polsce. Tylko ludzie z północno-wchodnich obszarów zobaczą ostatni kawałek nieco zasłoniętego księżyca wtedy, gdy będzie on schodził  i znajdzie się poza obszarem cienia.

A skąd określenie "niebiesko"?

To dość zabawne zgranie, bo termin blue moon nie jest w kulturze polskiej zbyt znany, to nowinka ze świata anglosaskiego. Przede wszystkim nie jest on niebieski. Dzisiaj pod tym terminem opisuje się sytuację, że po raz drugi w danym miesiącu mamy pełnię. I zasadniczo nie ma tutaj nic więcej do dodania.

Idźmy dalej - superksiężcyc?

To też do pewnego stopnia nowinka, choć od kilku lat krąży u nas. Zwów chodzi o zgranie czasowe, które polega na tym, że gdy księżyc jest w pełni, jest również w Perygeum, to znaczy w tym miejscu, w którym jest on najbliżej ziemi. Efekt jest taki, że nie dość, że mamy pełną tarczę księżyca, to jest nieco większy nić zwykle. To nie jest bardzo silny efekt prawdę mówiąc. W wielu miejscach podaje się, że jest on o 30 proc. szerszy, ale to nie prawda - on jest 30 proc. szerszy od księżyca, który jest najdalej, ale względem przeciętnego tylko kilkanaście procent. To nie zbyt wiele, ale ludzi to fascynuje. Myślę, że "superksiężyc" to nie jest poprawna nazwa - powinniśmy mówić o superpełni.

Czym jeszcze zaskoczy nas niebo w 2018? 

Przypomnę, że latem, 27 lipca, będziemy mieć zaćmienie księżyca, które jest łatwe w obserwacji. Zjawisko rozpocznie się wtedy, kiedy księżyc będzie wschodził - nie będziemy musieli czekać do połowy nocy. To będzie zaćmienie całkowite, więc ponownie zobaczymy efekt krwawego księżyca - przybierze on czerwoną barwę. Może być brunatny, a nawet krwawo czerwony. Drugą rzeczą o której warto wspomnieć - w tym roku wypada wielka opozycja Marsa. 

Widoczna będzie czerwona planeta?

Podczas wielkiej opozycji Mars jest bardzo jasnym obiektem - będzie jaśniejszy od Jowisza. To też będzie koniec lipca - nisko nad horyzontem będzie nam świecić wyraźnie czerwona, jasna gwiazda - i to będzie Mars.

Czego jeszcze nie wiemy o wszechświecie, a bardzo chcielibyśmy wiedzieć? Nad czym obecnie pracują naukowcy?

Będę się migał, bo to bardzo trefne pytanie. Nauka w tej chwili rozwija się dynamicznie na tak wielu polach, że gdybym chciał uczciwie wszystko opowiedzieć, to musiałbym opowiadać godzinami. Ci z państwa, którzy przychodzą do nas na wykłady, bardzo często słyszą do czego astronomowie na świecie się przymierzają - pól rozwoju jest bardzo, bardzo wiele. 

A czego Pan chciałby się dowiedzieć?

Ja jestem związany głównie z badaniami słońca. Tutaj świętym graalem, za którym od kilkudziesięciu lat się uganiamy, jest problem powstawania gorących koron gwiazdowych. Literalnie już wiemy, że to powinien być ten mechanizm, ale nie umiemy go dostrzec. To dla mnie byłoby wielką sensacją. Gralem poważnym dzisiejszej astronomii jest też ciemna materia i problem ciemnej energii. Delikatnie powiem, ze istnieją wątpliwości, czy ciemna energia w ogóle istnieje - to delikatna sprawa, być może kiedyś na jakimś wykładzie o tym opowiemy. 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.