Rodzice nienarodzonego jeszcze dziecka zbierają pieniądze na operację synka

Elżbieta Osowicz, GN | Utworzono: 2018-02-24 12:00 | Zmodyfikowano: 2018-02-24 12:00
Rodzice nienarodzonego jeszcze dziecka zbierają pieniądze na operację synka -

To będzie walka o życie od pierwszego oddechu - rodzice nienarodzonego jeszcze Mateusza z podwrocławskiego Tyńca Małego szykują się do medycznej batalii. Dzięki badaniom prenatalnym wiedzą, że ich dziecko urodzi się z poważną wadą serca. HLHS oznacza, że dziecko ma niedorozwój lewej komory. Konieczna jest skomplikowana operacja. Rodzice wybrali niemiecką klinikę w Munster, gdzie operuje profesor Edward Malec, jeden z najlepszych specjalistów w Europie. Poród jest planowany na połowę kwietnia. Na razie, jak mówi mama chłopca Katarzyna Surma Kozak, synek rozwija się dobrze, tylko serce ma za małe:



- Tańczy, skacze i dokucza cały dzień, także jest fantastyczny. Na zdjęciach jest prześliczny, ma piękną główkę, nosek i usteczka, tylko serduszko ma nie takie - tłumaczy mama chłopca.

W Polsce podobne zabiegi wykonują trzy ośrodki: w Krakowie, Łodzi i Warszawie. Jednak według rodziców, żaden z nich nie ma takiego doświadczenia jak niemiecka klinika.

Jak mówi Katarzyna Surma Kozak ten ośrodek i profesor Edward Malec specjalizuje się w leczeniu tej wady. Jak mówi to doświadczenie na wagę życia jej dziecka:

- Szanse na przeżycie są nieporównywalne w Niemczech i Polsce. Dla mnie 1, 2, 3 czy 10 procent to jest kwestia nie 10 procent, tylko 10 dzieci. W tej 10, 5 czy 1 procencie może być moje dziecko - mówi mama Mateuszka.

Planowane są trzy operacje, pierwsza - ratująca życie - będzie kosztowała 350 tysięcy złotych. Rodzicom udało się zebrać już połowę tej kwoty, czasu jest coraz mniej i proszą o pomoc.

Do akcji można dołączyć na portalu siepomaga.pl

 

Reklama

Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~doświadczona2018-02-24 14:34:36 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
Niestety tak się zdarza w przyrodzie. Skoro wada jest tak ciężka, to rokowanie jest też ciężkie i niepomyslne i tylko takie dziecko będzie się męczyć po narodzeniu. Ta para powinna postarać się o następne zdrowe dziecko. Taka jest prawda i żadne zbiórki i miliony nic tu nie dadzą !
~!!!!2018-02-26 09:56:32 z adresu IP: (46.171.xxx.xxx)
Co Ty pie...ysz!!!!!!!
~Wjjb2018-02-24 18:48:55 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Nieprawda, znam żyjące dziecko z tą wadą, jest prymusem w szkole. Potrzebne były 4 operacje, na każdą były zbierane pieniądze. To było jedno z pierwszych dzieci operowanych tą metodą, doświadczenia zebrane na nim pomagają teraz ratować inne dzieci. A jeszcze 20 lat temu nie było szans na przeżycie.