Chrobry Głogów zmierzy się w Jastrzębiu z GKSem

Karol Bugajski | Utworzono: 2018-08-22 08:30

W tabeli zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej przed jedyną w tym roku serią spotkań zaplanowaną na środek tygodnia panuje niewiarygodny ścisk. Dorobek obu zespołów to pięć punktów w pięciu kolejkach, jednak ze względu na różnicę bramek drużyna z Dolnego Śląska zajmuje 13. miejsce, a beniaminek jest czerwoną latarnią. Jednocześnie strata obu ekip do lokaty premiowanej awansem to... zaledwie dwa oczka.

W poprzednim sezonie tylko cztery zespoły zdobyły więcej bramek od drużyny Grzegorza Nicińskiego, jednak po letniej przerwie Chrobry jest najmniej skutecznym zespołem. Główną przyczyną takiej zmiany jest odejście lidera ofensywy i króla strzelców poprzedniego sezonu 1.ligi Mateusza Machaja, który przeniósł się do Jagiellonii Białystok, w której tak jak w Głogowie ma okazję pracować z trenerem Ireneuszem Mamrotem. Chrobry do tej pory cieszył się z zaledwie dwóch goli, co ciekawe oba strzelił właśnie na wyjazdach i oba miały bardzo słodki smak. Na inaugurację sezonu uratował remis 1:1 w Tychach po golu Przemysława Trytki z rzutu karnego w doliczonym czasie, a później wygrywając 1:0 w Suwałkach zanotował pierwsze ligowe zwycięstwo od czterech miesięcy. Na własnym stadionie w obecności garstki widzów Chrobry męczył się z Sandecją Nowy Sącz (0:0, wtedy z kolei Trytko nie wykorzystał jedenastki) i kilka dni temu skromnie, ale bezdyskusyjnie przegrał z liderującym Rakowem 0:1. Dla głogowian mecz będzie 400. występem na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej i okazją do przełamania złej serii, bo wszystkie trzy wcześniejsze mecze jubileuszowe przegrali.

Piłkarze beniaminka z Jastrzębia mimo gorszego miejsca w tabeli mają powody do zadowolenia po ostatniej kolejce, bo przywieźli komplet punktów ze stadionu niepokonanej wcześniej u siebie Odry Opole zasłużenie wygrywając 2:1. Dotychczas zespół Jarosława Skrobacza zbierał dużo pochlebnych opinii za swoją grę, jednak nie potrafił potwierdzić tego pierwszym zwycięstwem w sezonie. Być może beniaminek na premierowe trzy punkty czekałby o tydzień krócej gdyby nie kuriozalne zachowanie Patryka Skóreckiego w poprzednim domowym meczu z Chojniczanką zakończonym bezbramkowym remisem. Sprowadzony z tym okienku z drugoligowych Błękitnych Stargard zobaczył czerwoną kartkę za agresywne odepchnięcie kolegi z drużyny Macieja Spychały i przez dziesięć ostatnich minut rywalizacji z czołową drużyną poprzedniego sezonu 1.ligi Jastrzębie musiało już się skupić na defensywie. Kilka dni po tym incydencie klub wydał komunikat łagodzący sprawę, w którym Skórecki tłumaczy, że po prostu chciał pobudzić partnera, a ich pozaboiskowe relacje są niemal wzorowe. Punkt zdobyty w meczu przeciwko drużynie z Chojnic jest jedynym jaki GKS wywalczył w trzech meczach rozegranych w tym sezonie na własnym stadionie. W poprzednim sezonie w 2.lidze nikt nie zdobył więcej punktów przed własną publicznością od ekipy Skrobacza i z jednej strony można się uśmiechnąć na takie porównanie, bo to przecież inny piłkarski poziom, jednak Jastrzębie także rok temu było beniaminkiem w swojej lidze.

Dzisiejsi rywale o ligowe punkty po raz ostatni walczyli w sezonie 2006/2007 w 3.lidze, która jeszcze była trzecim poziomem rozgrywkowym. Wtedy dwukrotnie lepszy był GKS, który wygrał 2:1 w Głogowie i 1:0 w Jastrzębiu. Początek meczu o godzinie 20.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.