Przedszkolanka winna oparzenia dziewczynki. Usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu

Elżbieta Osowicz, mh | Utworzono: 2019-06-17 08:18 | Zmodyfikowano: 2019-06-17 08:18
Przedszkolanka winna oparzenia dziewczynki. Usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu - fot. Radio Wrocław
fot. Radio Wrocław

Kobieta przyznała się do winy i zaproponowała karę 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok oraz 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziny dziecka. Prokurator z tym wnioskiem się nie zgodził, zaproponował wyższą karę - 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i 20 tysięcy złotych odszkodowania.  Sąd rejonowy zdecydował inaczej.

Do wypadku doszło w lutym 2017 roku. Dziewczynka przeszła już dwie operacje i będzie wymagała dalszego leczenia.

Oskarżona w pierwszych słowach, gdy rozpoczynał się proces, przeprosiła rodzinę poparzonej dziewczynki:

Według sądu wina oskarżonej jest bezsporna. Jak mówi obrońca Joanna Kowalska jej klientka nigdy tego nie kwestionowała:

Rodzice poszkodowanej domagali się prac społecznych dla oskarżonej. Jak podkreśla ojciec dziewczynki Bartosz Lipski są potrzebne pieniądze na leczenie dziecka:

Rodzice poszkodowanej dziewczynki dopatrzyli się więcej nieprawidłowości w przedszkolu. Ojciec dziewczynki Bartosz Lipski zapowiedział złożenie dziś w prokuraturze zawiadomienia o niedopełnieniu obowiązków przez dyrektorkę placówki:

Skazana ma wypłacić rodzinie poszkodowanej 50 tysięcy złotych nawiązki. Rodzice 5 letniej dziś Magdaleny przyznają, że do tej pory na leczenie wydali około stu tysięcy złotych. - To nie koniec wydatków - mówi mama dziewczynki:

Konieczne będą kolejne zabiegi i rehabilitacja, blizny na twarzy dziewczynki pozostaną do końca życia.


Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~lduszek2018-11-07 20:39:06 z adresu IP: (37.47.xxx.xxx)
Niektórzy piszą zwykły wypadek,ja pracowałam ładnych parę lat w lrzedszkolu i nigdy do czegoś takiego nie doszło gdyby to nie było niezwykłe ze ktos z wrzątkiem wśrod stolików biega nad dziećmi to by nie było o tym tak glosno i nie budziłoby to takiego zainteresowania na zdrowy rozum.Skutki wypadku będa dla dziwczynki i Jej Rodziny okropne a ból fizyczny.Miałam 6 kat wszatkiem poparzylam stope z bólu wylam i wołałam Boze czemu mi to czynisz.Ta Pani naraziła małe dziecko na niewyobraźalny ból fizyczny i psychiczny .Oprócz tez tego,co zrobiono po tej sytuacji zastanawia ,nie polano chłodna wodą .Skoro tam było tak ciasno to po co wrzątek,nie rozumiem.. OD RAZU PRZYPOMINA MI SIE ZBLIZONA SYTUACJA NIE DO ZAPOMNIENIA GDY W JAKIMS SZPITALU TEZ DOGRZEWANO NOWORODKI TERMOFOREM Z WRZACĄ PRAWIE WODĄ I ON BYŁ DZIURAWY.TO SĄ OKROPNEVTRAGEDIE TYM VARDZIEJ ZE DOTYCZĄ NAJMŁODSZYCH DLA KTORYCH WINNISMY BYC WZOREM PRZYKŁADEM A NIE SŁOWEM
~mejka2018-11-05 22:00:40 z adresu IP: (87.105.xxx.xxx)
Jakoś nie wierzę tej nauczycielce! Kto bierze kubek z gorącą wodą i idzie po saszetkę herbaty??? Gorący kubek w dłoni? Iść po herbatę z gorącym kubkiem wody i wracać z gorącym kubkiem wody w dłoni????? Szkoda że sobie tej dłoni nie poparzyła! Zresztą to dziwne, jak się przewracała to cała zawartość kubka bezpośrednio poleciała na dziecko, nie poparzyła dłoni tej nauczycielce? Ciekawi mnie jak trzymała ten kubek, że ją w ręce nie parzył? Nawet trzymając za uszko - to i tak jest gorące!!!
~maja2018-11-05 22:26:23 z adresu IP: (89.78.xxx.xxx)
Codziennie pewnie nosiła wrzątek nad dziećmi :( Po prostu głupia.
~Kazimierz 572018-11-05 20:10:45 z adresu IP: (109.197.xxx.xxx)
Wyrazy współczucia dla rodziny Magdusi.....Trzymam kciuki za pełne wyleczenie.