Solowe dzieło lidera Arctic Monkeys

Jerzy Węgrzyn | Utworzono: 2008-06-20 15:17 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

W Anglii, album „The Age Of The Understatement" jest wydarzeniem. Nic dziwnego. Od jakiegoś czasu wszystko, do czego przyłoży rękę Alex Turner jest wydarzeniem. Fenomenalny sukces jego grupy Arctic Monkeys sprawił, że Turner stał się pupilkiem zarówno krytyki, jak i publiczności. Mówi się o tej nowej płycie, że to solowe dzieło Turnera. Tyle, że to akurat opinia niesprawiedliwa, bo płyta jest dziełem duetu, w którym rola tego drugiego muzyka, nie jest wcale mniejsza. Ale tak to już jest, gdy artysta bardzo znany współtworzy grupę z kimś znanym mniej. W 2005 roku Arctic Monkeys zagrali parę wspólnych koncertów z formacją Little Flames, która potem miała przekształcić się w The Rascals. Właśnie podczas tej trasy poznali się liderzy obu grup: Alex Turner i Miles Kane. I z miejsca zostali najlepszymi przyjaciółmi. A, że świetnie rozumieli się także w kwestiach muzycznych, kwestią czasu było, gdy coś razem nagrają. Początkowo pomysł pojawił się w ich rozmowach w formie żartu, ale gdy już się pojawił, powoli dojrzewał i, oto proszę, płyta jest - sygnowana nazwą The Last Shadow Puppets.

Alex Turner mówi, że zawsze chciał zrobić album, na którym śpiewałby oprócz niego jeszcze ktoś inny. I to był pierwszy powód, dla którego zapragnął płyty poza swoim macierzystym zespołem. Ale był jeszcze powód inny, ważniejszy. Otóż, któregoś dnia Miles Kane zaprezentował mu stare nagrania Scotta Walkera z lat 60. i 70. To były monumentalne, dramatyczne piosenki pop z dużym udziałem instrumentów smyczkowych. Turner momentalnie zachwycił się tym, co usłyszał. Powiedział wtedy Kane'owi, że byłoby super, gdyby jakiś współczesny, składający się z ludzi w ich wieku, zespół grał takie dźwięki i nagrywał takie płyty. A zaraz potem smutno zrobiło mu się na myśl, że nikt już takiej płyty nie nagra, albo - i to byłoby jeszcze smutniejsze - że nagra ją ktoś inny. I wtedy zdecydował, że zrobią to oni - we dwójkę.

Razem napisali wszystkie piosenki. Ponoć robota poszła błyskawicznie. A potem nagrali je we Francji. Też praktycznie we dwójkę, bo sami nagrali wszystkie basy, gitary i wokale. Drobna pomoc z zewnątrz była jednak konieczna. Tak więc, trzecim ważnym człowiekiem w całym przedsięwzięciu był James Ford, który zagrał na bębnach i przede wszystkim wyprodukował płytę. Czwartym zaś był aranżer, Owen Pallet, który rozpisał partie orkiestrowe wykonane przez London Metropolitan Orchestra. Co ważne, zadaniem smyczków na płycie było udramatyzowanie całości, dodanie jej nowej energii, a nie - jak to często bywa na płytach innych artystów - zmiękczenie (wygładzenie) brzmienia. Pallet zna się na swojej robocie, warto dodać, że wcześniej współpracował m.in. Arcade Fire.

„The Age Of The Understatement" to wycieczka w przeszłość znaną autorom wyłącznie z płyt. Nie było na świecie ani Turnera, ani Kane'a, gdy powstawały utwory, które ich zainspirowały. Świadomie nawiązywali do przeszłości, ale nie chcieli bynajmniej, by przybrało to formę pastiszu. Wyszedł im więc poniekąd żart zrobiony absolutnie serio. Scott Walker to główna inspiracja (ponoć posłali zresztą Walkerowi gotowe dzieło). Ale były i inne. Muzycy wymieniają więc jeszcze Davida Bowiego i Nicka Drake'a. Jeden z dziennikarzy zadał im pytanie, czy słuchając tej płyty fani w ich wieku nie będą czasem skonsternowani. Kane przyznał wtedy, że wielu jego rówieśników nie zna kompletnie twórczości Scotta Walkera (nic dziwnego, do niedawna nie znał jej nawet sam Turner), odniesienia nie będą więc dla nich czytelne i mogą nie złapać intencji autorów. Ale z drugiej strony mówi, że jego koledzy z Rascals pokochali te piosenki.

Gdy Turner i Kane powiedzieli, że napisali te piosenki dla żartu, jeden z brytyjskich recenzentów napisał: Wyobraźcie sobie tylko, jak dobrzy będą, gdy zrobią kiedyś coś na serio. Naprawdę miło słuchać młodych muzyków z otwartymi głowami, poczuciem humoru i szacunkiem dla tradycji. „The Age Of The Understatement" to sympatyczna, błyskotliwa robota na boku muzyków, których roznosi energia twórcza. Przyznam, że coraz bardziej podziwiam Alexa Turnera. Ma zaledwie 23 lata, a nagrywa same bardzo dobre płyty. Może nie zrobił jeszcze niczego, co rzuciłoby mnie na kolana, lecz zupełnie nie zdziwię się, jeśli to kiedyś nastąpi.
.........................................................
The Last Shadow Puppet THE AGE OF UNDERSTATEMENT, Domino, 2008

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Dominika2008-06-23 13:02:31 z adresu IP: (83.26.xxx.xxx)
Brzmi trochę jak "Knights of cydonia" zespołu Muse!