To prawdziwa perełka na granicy województw. Czy przetrwa kolejne lata? [WIDEO]

Piotr Czyszkowski, Radosław Bugajski, d | Utworzono: 2019-05-23 08:59 | Zmodyfikowano: 2019-05-23 08:59

Wszystko zaczęło się w przeddzień Wigilii Świąt Bożego Narodzenia – 23 grudnia 1899 roku. To właśnie wtedy, w wieku zaledwie 13 lat, zmarł Wilhelm Biron von Curland, syn Gustawa - Wolnego Pana Stanowego w Sycowie. Strata ta była tym dotkliwsza, że kilka lat wcześniej niemiecki arystokrata stracił też żonę i drugie z dzieci. Nastoletni, niedoszły dziedzic zmarł na skutek bakteriemii, a później sepsy. Legenda mówi, że choroba chłopca spowodowana była wypadkiem. Podczas przejażdżki w okolicach Pisarzowic, Wilhelm miał spaść z konia. Właśnie w miejscu, w którym miało dojść do tej tragedii, jego ojciec postanowił zbudować kościół.

Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę życia” - taka sentencja znajduje się pod sufitem nawy głównej kościoła w Pisarzowicach. Świątynię wzniesiono w latach 1901 – 1902 według projektu znanego berlińskiego architekta Arnolda Hartmana. Zbudowaną z cegły budowlę obłożono granitowymi głazami i czerwonym piaskowcem. Przestronne okna zdobiły piękne witraże. O bogactwie wystroju wnętrza – zdaniem wielu eksploratorów i badaczy historii — świadczyć ma fakt, że prace wykończeniowe prowadzono, aż do 1912 roku. W kościele miała znaleźć się unikatowa kazalnica wysadzana szlachetnymi kamieniami, piękne rzeźbione detale, a także zdobne klęczniki i konfesjonały z drewna dębowego. Niestety świątynia nie służyła wiernym zbyt długo.

W 1945 roku, wraz z zakończeniem II wojny światowej, większość ewangelików z okolic Sycowa uciekła, bądź została zmuszona do wyjazdu do Niemiec. Wyposażenie kościoła rozgrabiono, a to, co udało się uratować – m.in. organy, dzwon, czy ławki, przeniesiono do okolicznych kościołów katolickich. Budynek przez lata niszczał i choć został wpisany do rejestru zabytków, od lat popadał w ruinę. Być może ratunkiem dla kościoła będzie nowy właściciel, który - mniej więcej pół roku temu - w piątym z kolei przetargu, wykupił, od gminy Kobyla Góra, budynek wraz z działką. Co ciekawe nowy posesjonat stał się nie tylko posiadaczem dawnego kościoła, ale także wchodzącego w skład nieruchomości, cmentarza, na którym nikogo nie pochowano.

Reklama

Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Piękna Perełka2019-05-24 03:26:11 z adresu IP: (217.97.xxx.xxx)
Tylko szkoda że nasz naród jest podły
~Andreas2019-05-24 08:05:07 z adresu IP: (178.212.xxx.xxx)
Obecni mieszkańcy dolnego śląska to nie Polacy, nie kłam.
~Andreas2019-05-24 08:04:04 z adresu IP: (178.212.xxx.xxx)
Dolno ślązacy to nie Polacy, nie kłam