Pękła setka. Śląsk bez szans w starciu z Polskim Cukrem [POSŁUCHAJ]

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2019-12-14 15:29 | Zmodyfikowano: 2019-12-14 15:32

Posłuchaj pomeczowych rozmów z Mathieu Wojciechowskim i Aaronem Celem:

To co zostanie w pamięci z pierwszej kwarty w wykonaniu Śląska to efektowne wsady. Najpierw alley-oop Michaela Humphreya po podaniu Kamila Łączyńskiego, a potem w indywidualnej akcji po przechwycie Mathieu Wojciechowskiego. Problem jednak w tym, że za walory artystyczne nikt prowadzenia nie przyznaje i od pierwszej akcji wrocławski zespół musiał gonić wynik. Nie dogonił i przegrał inauguracyjną odsłonę 16:27. Śląsk miał po pierwsze problem ze stratami - 5 w 10 minut, a po drugie z obroną rzutów dystansowych. Goście na „dzień dobry” trafili 5/8 oddanych prób za trzy punkty. Polski Cukier skończył kwartę na skuteczności z gry (za 2 i 3) na poziomie 62,5% (10/16). Dla porównania Śląsk miał skalibrowane celowniki na zaledwie 29% (6/21).

W kolejnej odsłonie lider tabeli kontynuował swoją ofensywę. Wykorzystywał błędy Śląska w kryciu zdobywając łatwe punkty pod koszem, a Aaron Cel po nieco ponad 3 minutach trafił dwie trójki i było już 23:40 na niekorzyść gospodarzy. Do przerwy ta różnica zmniejszyła się tylko nieznacznie - 36:51, a statystycy łapali się za głowę. Drugi najgorzej zbierający zespół w lidze - czyli Śląsk - do przerwy miał 29 zbiórek, a jego średnia meczowa w tym sezonie to 33. Aż 14 piłek gospodarze „ściągnęli” z atakowanej tablicy. Polski Cukier, który z kolei ma w obecnych rozgrywkach średnio najmniej trafionych trójek na spotkanie - zaledwie 7 - już do szatni schodził z 9 celnymi rzutami zza łuku.

Trzecia kwarta zaczęła się od dobrej gry Śląska w ataku, ale goście w odpowiedzi łatwo dostarczali piłkę w pomalowane i stamtąd zdobywali punkty, które pozwoliły im trzymać przewagę. Wrocławski zespół przegrywał w połowie tej odsłony 45:67 kiedy zdołał przeprowadzić serię 10:0 opartą na 6 podkoszowych punktach Aleksandra Dziewy. Na 2,5 minuty przed końcem było 55:67 i nawet przez moment cała Orbita skandowała „WKS! WKS!”, ale publiczność - szybko trójką bez krycia - uciszył najlepszy strzelec Polskiego Cukru - Keith Hornsby. Po 3 kwartach torunianie osiągnęli największą tego dnia 23-punktową przewagę - 58:81.

W ostatniej odsłonie można było śledzić już tylko trzy historie. Jaka będzie największa różnica punktowa między drużynami, z iloma zbiórkami skończy Śląsk i ile trójek na koniec meczu będzie miał Polski Cukier. Po kolei. W najlepszym momencie czwartej kwarty goście prowadzi 31 „oczkami” - 102:71 na 4 minuty przed końcem meczu. Wrocławianie zanotowali dziś 37 zbiórek z czego 18 na atakowanej tablicy, ale przełożyli to na zaledwie 9 punktów drugiej szansy. Torunianie wraz z końcową syreną mieli natomiast 14 celnych rzutów za trzy na 25 oddanych prób.

Śląsk Wrocław - Polski Cukier Toruń 86:108 (16:27, 20:24, 22:30, 28:27)

Punkty dla Śląska: Mathieu Wojciechowski 17, Devoe Joseph 16, Michael Humphrey 11, Torin Dorn 10, Aleksander Dziewa 10, Kamil Łączyński 8, Michał Gabiński 7, Danny Gibson 4, Jakub Musiał 3, Tomasz Żeleźniak 0, Michał Jodłowski 0.

Punkty dla Polskiego Cukru: Keith Hornsby 21, Bartosz Diduszko 13, Damian Kulig 11, Aaron Cel 11, Alade Aminu 10, Kyle Weaver 10, Chris Wright 9, Aleksander Perka 8, Mikołaj Ratajczak 8, Jakub Schenk 7, Damian Chojnacki 0.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.