Fantastyczne gole ozdobą spotkania w Lubinie

Piotr Pietraszek, PAP | Utworzono: 2020-06-26 22:50 | Zmodyfikowano: 2020-06-26 22:50

Przez pierwsze 20 minut na boisku nie działo się praktycznie nic ciekawego. Z rzutu wolnego ładnie uderzył Petteri Forsell, kiedy z wysokości trybun nawet wydawało się, że piłka wpadła do siatki, ale to było wszystko. Korona starała się atakować, a Zagłębie bez problemów rozbijało jej akcje i kontrowało, ale z tego też nic nie wynikało.

Przy kolejnej próbie kontrataku Jewgienij Baszkirow próbował zagrać prostopadle w pole karne. Piłkę odbił jeden z zawodników Korony i ta ponownie trafiła pod nogi Rosjanina, który zdecydował się od razu na strzał i trafił idealnie pod poprzeczkę. Marek Kozioł był bez szans.

Gol niewiele zmienił w obrazie meczu. Różnica polegała jedynie na tym, że kontrataki Zagłębia były bardziej składne i w polu karnym gości co pewien czas było groźnie. Drugiego gola mogli zdobyć m.in. Słoweniec Damjan Bohar, a także Bartosz Białek, który w idealnej sytuacji trafił w bramkarza Korony.

Zagłębie kontrolowało spotkanie i wydawało się, że spokojnie utrzyma prowadzenie do przerwy. Ale goście mieli w swoich szeregach Forsella. W 45. min Fin uderzył z rzutu wolnego z około 30 metrów i trafił idealnie w samo okienko bramki Dominika Hładuna. To może być gol kolejki, a może nawet całego sezonu.

Po zmianie stron spotkanie się ożywiło głównie za sprawą Korony, która wyżej podeszłą pressingiem i częściej gościła pod bramką gospodarzy. Miała jednak problemy z wypracowaniem sytuacji bramkowej i zagrożenie stwarzała jedynie po uderzeniach z dystansu. Hładun nie bez problemów wybił piłkę po uderzeniach Ognjena Gnjatica i Forsella.

Zagłębie też wyprowadzało ataki i w jednym z nich znowu błysnął Baszkirow, który uderzył precyzyjnie zza pola karnego w górny róg i Kozioł był ponownie bez szans.

W tym momencie było praktycznie po meczu, bo piłkarze Korony wyraźnie stracili wiarę w zwycięstwo. Nie byli już tak agresywni, grali zdecydowanie wolniej i przestali stwarzać zagrożenie pod bramką rywali. Zagłębie za to chciało iść za ciosem i stwarzało kolejne sytuacje do zdobycia gola. Najbliższy podwyższenia prowadzenia był Sasa Balic, ale Kozioł popisał się świetnym refleksem i wynik spotkania już się nie zmienił.


KGHM Zagłębie Lubin - Korona Kielce 2:1 (1:1)

Bramki: 1:0 Jewgienij Baszkirow (21), 1:1 Petteri Forsell (45-wolny), 2:1 Jewgienij Baszkirow (67).

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Jakub Tosik, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic - Sasa Zivec (58. Filip Starzyński), Jewgienij Baszkirow, Łukasz Poręba (83. Dawid Pakulski), Dejan Drazic (69. Patryk Szysz), Damjan Bohar - Bartosz Białek.

Korona Kielce: Marek Kozioł - Mateusz Spychała, Adnan Kovacevic, Themistoklis Tzimopoulos, Grzegorz Szymusik - Jacek Kiełb (75. Daniel Szelągowski), Milan Radin, Ognjen Gnjatic, Petteri Forsell, Dawid Lisowski (77. Andres Lioi) - Michal Papadopulos (86. Wiktor Długosz).

Żółte kartki - Korona Kielce: Mateusz Spychała, Themistoklis Tzimopoulos.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: około 1000.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.