Greenpeace zakończył protest w kopalni węgla brunatnego Turów

GN, PAP | Utworzono: 2021-03-18 10:33 | Zmodyfikowano: 2021-03-18 11:11
Greenpeace zakończył protest w kopalni węgla brunatnego Turów - fot. Greenpeace
fot. Greenpeace

Działacze Greenpeace weszli na teren Kopalni Turów w środę rano. Na pracującej tam wielkogabarytowej koparce wywiesili transparent opatrzony logo PGE i Ministerstwa Aktywów Państwowych. Na maszynie widnieją też transparenty z hasłami: "Polska bez węgla do 2030 r." oraz "Tu zaczyna się kryzys klimatyczny".

Rzeczniczka Greenpeace Polska Katarzyna Guzek powiedziała wcześniej PAP, że protest ma zwrócić uwagę m.in. na konieczność odejścia od węgla w Polsce do 2030 r. "Sprzeciwiamy się też planom przedłużenia koncesji na wydobycie węgla do 2044 r. w kopalni Turów" - dodała rzeczniczka organizacji.

Joanna Flisowska, koordynatorka zespołu klimat i energia w Greenpeace, uważa, że w obliczu kryzysu klimatycznego PGE zachowuje się biernie i nie podejmuje żadnych działań. "To skandal, że największa spółka energetyczna w kraju nie ma planu prawdziwej transformacji, który obejmowałby odejście od węgla. PGE dużo mówi o ekologii, ale wciąż planuje kolejne inwestycje węglowe, w tym przedłużenie działania elektrowni i kopalni węgla brunatnego Turów nawet do 2044 r." - powiedziała Flisowska.

Greenpeace twierdzi, że "brak planu odejścia od węgla regionu turoszowskiego i bełchatowskiego może grozić utratą środków unijnych z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji". "Dodatkowo działalność odkrywki Turów jest osią sporu z sąsiadującymi Czechami i Niemcami" - wskazują działacze tej organizacji.

Rzeczniczka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. Sandra Apanasionek w przesłanym PAP oświadczeniu podkreśliła, że protest Greenpeace na terenie Kopalni Turów jest inspirowany m.in. przez czeskich aktywistów i związany z żądaniem doprowadzenia do jak najszybszego zamknięcia kompleksu Turów, który – jak wskazała - "jest jednym z największych i najważniejszych wytwórców energii elektrycznej w Polsce". Rzeczniczka dodała, że służby PGE GiEK wyceniają szkody finansowe związane z akcją Greenpeace.

"Postulaty Greenpeace są nierealne. Doprowadziłyby do uzależnienia Polski od energii sprowadzanej z zagranicy, zaś dla tysięcy ludzi z regionu turoszowskiego - utratę pracy z dnia na dzień. Zatrudnienie bezpośrednie w Kopalni i Elektrowni to ok. 5300 osób. Dodatkowo pracownicy spółek zależnych oraz podmiotów współpracujących, wraz z rodzinami, to około 60-80 tys. osób. Likwidacja działalności Kopalni i Elektrowni Turów bez zapewnienia rozłożonego na lata programu transformacji oznaczałaby załamanie lokalnego rynku pracy oraz dramatyczny wzrost bezrobocia i upadłość setek firm” - wskazała w komunikacie rzeczniczka.

Kopalnia i elektrownia Turów w Bogatyni należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 r. polski minister klimatu Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Bogatyni węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.

"Kopalnia Turów planuje kontynuować działalność górniczą do 2044 roku, co zbiegnie się w czasie z zakończeniem eksploatacji Elektrowni Turów" - wskazano w środowym komunikacie.

Na początku marca Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.