„Protest/Pratest". Noblistki Olga Tokarczuk i Swietłana Aleksijewicz spotkały się we Wrocławiu

, mk | Utworzono: 2021-07-15 18:13 | Zmodyfikowano: 2021-07-15 18:16

Rozmowę pod hasłem „Protest/Pratest" poprowadzą Monika Olejnik i Magdalena Środa. Laureatki nagrody Nobla będą rozmawiać nie tylko o literaturze, ale także o roli kobiet i wyzwaniach, z którymi te muszą się mierzyć oraz o wolności, odpowiedzialności i odwadze.

Tłumy wrocławian pojawiło się na pl. Wolności, aby wziąć udział w spotkaniu:

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk opowiada, jakie ma oczekiwania wobec tego spotkania:

Olga Tokarczuk pytana o zmiany jakie zaszły w świecie w związku z pandemią, wskazała m.in. na kondycję młodych ludzi. „Wzrósł procent depresji wśród młodych ludzi; to pokolenie zostało pozbawione normalnych warunków do socjalizacji” - mówiła. Dodała, że reżimy covidowe zatrzymały ludzi w domu i - jak wskazała - spowodowały zatrzymanie naturalnych dla społeczeństw ruchów. „Na przykład zatrzymanie protestów; władza autorytarna w wielu krajach wykorzystała reżim covidowy do tego, aby położyć łapę na wszystkim na czym może. Wydaje mi się, że jesteśmy coraz bardziej zmęczeni i zniechęceni” - mówiła pisarka. Dodała, że społeczeństwa są w kryzysie, który – jak wskazał - „być może jest najważniejszym kryzysem po II wojnie światowej”.

Z kolei Aleksijewicz podkreśliła, że pandemia spowodowała powstanie „nowego świata”. „Trzeba jak najszybciej zdefiniować filozofię nowego czasu (…) musimy od nowa stworzyć swoje odczucie, siebie w świecie. Nagle okazało się, że to nie my jesteśmy wielcy, ale jakiś mikrob, który jest mocniejszy niż jakiekolwiek wojsko” - mówiła. Dodała, że człowiek nagle stał się kimś małym. „Żyliśmy w takiej kulturowej arogancji przed pandemią; ten obraz świata sprzed pandemii jest już rozbity, zniszczony. Po raz pierwszy miałam takie odczucie w Czarnobylu, kiedy nie możesz już wejść do rzeki, nie możesz zerwać kwiatka, nie możesz zerwać jabłka – niby ten świat jest ciągle taki sam, ale jednak jest zupełnie inny” - mówiła.

Tokarczyk podkreśliła, że kryzys często jest niezbędny do rozwoju. „Potrzebny jest do tego, by zniszczyć skostniałe formy; kryzys pozwala te formy przekształcić w coś innego, jest impulsem do tego, by podjąć inne działania w duchu nowego paradygmatu” - mówiła polska noblistka.

Pisarka uważa, że protesty kobiet w Polsce i na Białorusi są „kolejny etapem kryzysu patriarchatu”. „Dziś traktuję męskość i kobiecość jako pewne wzory, idee zachowań (…) feminizmu nie traktuję jako coś wymyślonego przeciwko mężczyznom, wręcz przeciwnie, myślę, że mężczyźni są naturalną częścią tego ruchu. Feminizm traktuję jako filozofię sprawiedliwościową, równościową, która jest w stanie zmienić świat i przede wszystkim ustawić nasze relacje ze światem w sposób nie konfrontacyjny, ale w sposób relacyjny, który będzie oparty na współpracy ” - mówiła.

Aleksijewicz podkreśliła, że w „rewolucji” na Białorusi było dużo idealizmu. „Ale my nie chcieliśmy krwi i to właśnie było kobiece spojrzenie; i to kobiece spojrzenie weszło do polityki” - mówiła. Dodała, że w XXI w. potrzebne są inne formy oporu. „Dlatego nasze kobiety zakładały białe ubrania, wynosiły na ulicę białe kwiaty (…) ja wciąż pamiętam wojsko na ulicach i gdyby nie kobiety z kwiatami, to mogłoby się to potoczyć inaczej” - mówiła białoruska pisarka.

Tokarczuk zgodziła się z Aleksijewicz, że potrzebne są dziś inne formy protestu. „Nie ma demokracji bez prawa do protestu; tymczasem mam wrażenie, że wiele form protestu przedawniło się (…) należy odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie nowe formy protestu można wymyślić w XXI w., co możemy zrobić, by nie było przelewu krwi, a było skuteczne, co by nie narażało ludzi na pójście do więzienia, by nie musieli ryzykować całym swoim życiem” - mówiła Tokarczuk.

Białoruska pisarka powiedziała, że pisze książkę o „naszej rewolucji na Białorusi”. „Nie chcę by była to tylko kolekcja koszmarów; więc próbuję opisać całe to doświadczenie duchowe. Dodała, że walka, nie wymaga „sakralnych ofiar”. „Śmierć nie powinna być dowodem naszego ruchu, naszych działań – tylko nie krew, tylko nie śmierć” - mówiła.

Olga Tokarczuk zanim została noblistką to została Honorowym Obywatelem Wrocławia, zaś Swietłana Aleksijewicz jest także laureatką wrocławskiej nagrody literackiej - Angelus

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (14)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Tola42021-07-21 22:43:00 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
I co się dziwić. Jest na fali. Wrocław to już prawie ukraińskie miasto.
~Gienia2021-07-16 20:55:53 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Są tacy jak posłanka Mucha która wielką jest gdy milczy, lecz jak otwiera usta toż to kompletna kompromitacja. Tak jest i z Tokarczuk, musi objeżdżać Polskę niczym cyrk. Tym razem w towarzystwie kogoś mądrzejszego, bo sama nie wiele ma do powiedzenia - poza antypolonizmem który jest jej mocną stroną. Dziwię się, że UWr. nie przyznał jej jeszcze tytułu dr h.c. to chyba rektor zaspał. Kiedy się obudzi? Wszak "noblistów" nawet papierowych na UWr. brakuje?
~Wnikliwy obserwator2021-07-17 08:45:21 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
Masz rację Gienia - mogłaś milczeć, a tak się tylko skompromitowałaś.
~Wnikliwy obserwator2021-07-16 13:31:03 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
Olga Tokarczuk była pytana wczoraj w TVN24 w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" o to, czy Kościół katolicki przyczynia się do powielania złego języka. Tokarczuk odpowiedziała, że "niestety tak". - Nie należałam nigdy do Kościoła katolickiego, ale szanowałam Kościół, szczególnie za to, co się działo, kiedy byłam młoda, za czasów Solidarności – powiedziała. - Teraz już straciłam całą nadzieję i nie potrafię tego wytłumaczyć i nie chcę tego usprawiedliwiać – wskazała. Jak dodała, "szkoda, że taka siła, która została zaprojektowana (…) do czegoś dobrego, do czegoś scalającego i pełnego miłości, staje po stronie wykluczenia, nienawiści, szczucia".
~Tomasz2021-07-16 09:08:11 z adresu IP: (91.90.xxx.xxx)
Wystarczy poszukać Tokarczuk o Polakach wywiad w Rzeczypospolitej
~Olapelum2021-07-16 05:47:04 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
A czemu nie we Lwowie albo w Mińsku? Tutaj nie ma zapotrzebowania na "pratest"
~Genia2021-07-15 23:53:52 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Tylko patrzeć jak Uniwersytet Wrocławski z braku własnych noblistów - od 76 lat, przyzna tytuł doktora honoris causa Tokarczuk " za całokształt". Będzie feta, wiekopomne fotki, uśmiechy i odnotowany mega sukces. Antypolonizm Tokarczuk nie będzie przeszkodą a wręcz zaletą?
~jpis 2021-07-15 23:14:51 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
~mara2021-07-16 07:51:52 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
bo nie wie co było 15 lipca 1410
~zadra2021-07-15 23:55:00 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
O ujawnił się nawet ptasi móżdżek!
~Proste2021-07-15 22:17:18 z adresu IP: (176.120.xxx.xxx)
Jeśli rozmowa jest o literaturze to super. Jeśli natomiast o polityce w sytuacji gdy fundacja jednej z tych pań przyjmuje wille i granty od polityków określonej opcji, to to jest niesmaczne.
~Irokez2021-07-15 19:59:16 z adresu IP: (188.47.xxx.xxx)
No rzeczywiście tłum,30 osób... Haha
~Beata2021-07-16 07:41:10 z adresu IP: (31.60.xxx.xxx)
Acha,to ten co nie czyta Tokarczuk to jest ciemniak.Takim to sposobem zostałam wypchana na margines.
~Gtre2021-07-15 21:09:18 z adresu IP: (31.60.xxx.xxx)
Mijasz się z prawdą - była pełna sala- ale to było spotkanie kultury czyli czegoś co jest Tobie obce.