Matt Dusk "Good News"

Andrzej Patlewicz | Utworzono: 2009-12-13 19:31 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Matthew–Aaron Dusk (tak brzmi jego pełne nazwisko) dość wcześnie połknął muzycznego bakcyla. Już jako siedmiolatek został przyjęty do St. Michael’s Choir School, gdzie pobierał naukę przez niemal jedenaście lat. Te mordercze lata spędzone na kształceniu słuchu i głosu miały swoje następstwa. Matt Dusk zaczął interesować się operą i muzyką poważną, ale kiedy usłyszał po raz pierwszy Tony’ego Bennetta i Sarah Vaughan diametralnie zmienił kierunek swoich zainteresowań.

W 1998 r. został laureatem konkursu młodych talentów – Canadian National Exhibition Rising Star Competition. W tym samym roku rozpoczął studia na Uniwersytecie York w Toronto w dziedzinie ekonomii, ale już po roku zmienił program studiów na wydział muzyczny, gdzie skoncentrował się na jazzie i muzyce popularnej. Jego profesorem był legendarny pianista Oscar Peterson. Dusk otrzymał także stypendium im. Oscara Petersona, a w 2002 r. zdobył dyplom z wyróżnieniem w dziedzinie muzyki.

Zanim stał się znany zdążył nagrać cztery płyty (w niezależnych firmach). Popularność na większą skalę zyskał dzięki internetowi, gdzie po jego piosenki sięgała niezliczona ilość fanów. W 2003 r. podpisał kontrakt z wytwórnią Decca Records, a jego debiutancki album "Two Shots" przyniósł mu sporo sukcesów - jednym z nich był przebój "Two Shots of Nappy, One Shot of Sad" dedykowany Frankowi Sinatrze. Potem pojawił się świąteczny "Peace On Earth". W 2006 r. Dusk realizuje dla Capitol Records swój kolejny krążek "Back In Town" będący mieszanką jazzowych standardów i nowych nagrań.

Najnowsza płyta Matta Duska – "Good News" ("Dobre Wieści") jest w pewnym stopniu kontynuacją albumu "Back In Town" ("Powrót do miasta"). Trzy lata nieobecności Matta Duska w przemyśle płytowym spowodowane były ogromną ilością koncertów i poszukiwaniem nowego repertuaru na kolejną wymarzoną płytę. W tym czasie wokalista przesłuchał ponad 1700 przebojów z różnych stron świata, w większości były to utwory zupełnie nieznane po tamtej stronie Atlantyku. Decydując się na wybór chciał zachować swój własny indywidualny styl, co nie do końca mu się udało. Nagrywając piosenki najlepszych autorów z różnych stron świata popadł w pewną manierę.

Matt Dusk wyprodukował album wspólnie z Ronem LoPata, z którym niegdyś współpracował przy swojej debiutanckiej płycie. Wokalista, którego zapewne tym razem nie polubią ortodoksyjni jazz fani sięga po chwytliwe popowe piosenki (skażone nie do końca jazzem), i to począwszy od tytułowego i zarazem singlowego "Good News", poprzez "Wouldn’t Change A Thing", "On Vacation", "Feels Good", "It’s Not That Easy", "Never Gonna Fool Me", "Operator, Please!", "(Under) Love Attack", "Don’t Hale On Me", "It Can Only Get Better", po "Do You Love Me?" i "Love, Don’t Let Me Go". Całość zamyka bonusowy track z nagraniem "One For My Baby (And One More For The Road)".

Płyta bez wątpienia pokazuje poszukującego wokalistę, który - jak sądziłem po jego pierwszych albumach - znalazł swoje miejsce. Mimo że mamy tutaj refleksyjne, spokojne momentami utwory, a także kawałek w stylu lat 60., to brakuje ujazzowionych piosenek w stylu Marka Murphy’ego czy Toma Lellisa.


Matt Dusk – "Good News"
Wydawnictwo: Royal Clown Records/Magic Records

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.