Śląsk lepszy od Legii. Bramka padła w kontrowersyjnych okolicznościach

MH, materiały prasowe | Utworzono: 2021-09-11 22:25

Absolutnym hitem 7. kolejki PKO Ekstraklasy było spotkanie niepokonanego w tym sezonie Śląska z aktualnym mistrzem - Legią. WKS kolejny raz bronił swojej Twierdzy Wrocław, czyli stadionu, na którym przegrał tylko jedno z ostatnich osiemnastu spotkań. Przegrał je właśnie z Legią.

Trener Magiera zdecydował się postawić na wracającego po czterech meczach zawieszenia Tamasa, który zajął pozycję po lewej stronie w bloku defensywnym. Po prawej stronie pojawił się Bejger, a Lewkot został przesunięty do środka pomocy. Za plecami Exposito operowali Pich i Schwarz.

Pierwsze minuty należały do Legii, z czasem inicjatywę przejął Śląsk, by pod koniec pierwszej połowy znów optyczną przewagę wypracowali goście. Po stronie wrocławian najlepsze szanse mieli Exposito (obrona Boruca) i Lewkot (strzał zablokowany), dla Legii najbliżej trafienia był Luquinas, którego w samej końcówce zastopował Szromnik. W dość wczesnej fazie meczu oglądaliśmy sporo zmian. W 41. min trener Magiera Makowskim zastąpił napomnianego wcześniej żółtą kartką Lewkota, a w przerwie spotkania trener Michniewicz za Lopesa i Skibickiego puścił do boju Kastratiego i Emreliego. Na drugą połowę nie wyszedł również... szkoleniowiec Legii. Pierwszą żółtą kartkę zobaczył jeszcze w trakcie gry, drugą - już w tunelu w drodze do szatni.

Po zmianie stron nadal nie brakowało emocji i walki, choć kibice obu drużyn liczyli pewnie na więcej sytuacji podbramkowych. Z czasem i one zaczęły się również pojawiać. Pierwszą miał Pekhart. Strzał głową króla strzelców poprzedniego sezonu fenomenalnie obronił Szromnik. Po stronie Śląska o centymetry od ładnej bramki był w 79. min Pawłowski. Wahadłowy dynamicznie wbiegł w pole karne, dostrzegł go Pich, a strzał Polaka minimalnie minął drugi słupek bramki Boruca.

Emocje rosły z każdą minutą, a oba zespoły szukały sposobu na zdobycie decydującej bramki. Kapitalną szansę zmarnował Pekhart, świetny strzał Exposito na poprzeczkę sparował Boruc... Na tablicy wyników wciąż święciło się zero do zera. Aż nadeszła 84. min. Wtedy sporo kontrowersji. Piłkarze gości na chwilę stanęli po niezrozumiałej reakcji sędziego liniowego, który na moment poniósł chorągiewkę. Hiszpan Garcia zawahanie Legii doskonale wykorzystał. Pokazał się z prawej strony pola karnego, zwiódł rywala i strzałem z ostrego kąta wprawił w euforię niemal 22 tysiące kibiców na Stadionie Wrocław. Legia walczyła do końca, w słupek trafił Muci, ale wynik już się nie zmienił.

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:0 (0:0)

Bramki:
1:0 - Garcia 85'

Śląsk: Szromnik - Bejger (58' Verdasca), Golla, Tamas - Pawłowski, Mączyński, Lewkot (41' Makowski), Garcia - Pich, Schwarz (58' Praszelik), Exposito

Legia: Boruc - Jędrzejczyk, Wieteska, Nawrocki - Skibicki (46' Kastrati), Slisz (67'Kharatin), Martins, Ribeiro (87' Abu Hanna) - Lopes (46' Emreli), Luquinhas (73' Muci), Pekhart

Żółte kartki: Lewkot, Makowski, Exposito - Pekhart, Kastrati, Jędrzejczyk, Martins, Boruc

Sędzia: Bartosz Frankowski

Widzów: 21 997.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Janek2021-09-12 00:19:18 z adresu IP: (37.248.xxx.xxx)
Zadne kontrowersyjne okolicznosci - juz juniorzy wiedza, ze gra sie do gwizdka. Po prostu obroncy legii zachowali sie jak frajerzy i to samo uslyszeli na pewno od swojego trenera.