James Moody - "4A"

Andrzej Patlewicz | Utworzono: 2009-09-07 01:21 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Urodził się w Savannah w stanie Georgia 26 marca 1925 r. Zaczynał jako szesnastolatek słuchając i bardzo głęboko analizując muzykę Buddy’ego Tate’a i Dona Byasa, którzy grali z orkiestrą Counta Basiego.

James Moody szybko został dostrzeżony, a umiejętności gry zaczął szlifować u boku takich mistrzów jak Milt Jackson, Kenny Clark, Ray Brown czy Thelonious Monk.

Z wibrafonistą Miltem Jacksonem nagrał w 1947 r. płytę dla wytwórni Dial Records. Rok później zadebiutował jako lider własnego zespołu James Moody & His Bop Men, z którym dokonał nagrań dla wytwórni Blue Note. W 1949 r. znalazł się w Europie - w Szwecji nagrał płytę "Moody’s Mood For Love". Po trzech latach wrócił do Ameryki w 1952 r. i rozpoczął współpracę z wokalistą Eddie Jeffersonem (wiele lat później zaangażował go do swojego kwintetu Dizzy Gillespie).

W 1985 r. James Moody nominowany został do nagrody Grammy za udział w albumie "Vocalese" wokalnej grupy The Manhattan Transfer. W 2004 r. zrealizował dla Savoy Jazz płytę "Homage" - był to zarazem pierwszy album po sześcioletniej przerwie wyprodukowany przez Boba Beldena. Znalazły się tam kompozycje takich wybitnych postaci jazzu, jak Joe Zawinul, Horace Silver, Herbie Hancock czy Kenny Barron.

Pod koniec sierpnia 2009 r. nakładem wytwórni IPO Recordings ukazała się najnowsza płyta Jamesa Moody'ego zatytułowana "4A". Obok lidera w nagraniach wzięli udział najwybitniejsi muzycy: legendarny pianista Kenny Barron oraz kontrabasista Todd Coolman i perkusista Lewis Nash.

Na program albumu złożyły się w dużej mierze standardy - od "Secret Love", poprzez "Round Midnight", "Without A Song", "Stella By Starlight", aż po "East of the Sun", "Stablemates" i "Bye Bye Blackbird". Wśród ośmiu utworów wykonywanych przez kwartet znalazła się też kompozycja samego pianisty Kenny Barrona – "Voyager", która już za jego życia stała się wielkim standardem.

Muzycy grają modern jazz z wielkim polotem. Jest to jazz najwyższej próby, pełen swingu, w którym słychać i tradycję, i współczesność. Mimo, iż Moody i Barron to muzycy wiekowi, grają jak za dawnych lat z wielkim smakiem i z jeszcze większą klasą. Wielki szacunek należy się tym Wielkim Gigantom jazzu.


James Moody – "4A"
Wydawnictwo: IPO Recordings

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.