Nie było efektu nowej miotły

BT, PAP | Utworzono: 2022-10-21 22:53
Nie było efektu nowej miotły - fot. miedzlegnica.eu
fot. miedzlegnica.eu

Zespoły, które zmierzyły się w Łodzi w pierwszym meczu 14. kolejki jeszcze kilka miesięcy temu rywalizowały w 1. lidze. Dużo lepiej radziła sobie w niej Miedź, która awans wywalczyła z pierwszego miejsca. W elicie role się jednak odwróciły - to Widzew jest rewelacją rozgrywek i w piątek grał o pozycję wicelidera, którą zajął po odniesieniu trzeciego z rzędu zwycięstwa. Drużyna z Legnicy zamykała zaś ligową stawkę, w związku z czym łatwo było wskazać faworyta spotkania.

Plany łodzian zamierzał pokrzyżować jednak debiutujący w roli pierwszego trenera zespołu gości 37-letni Mokry. Jego podopieczni wyszli na boisko z dużą ochotą do gry i atakowania. Trudno im jednak było przedostać się pod bramkę gospodarzy, a do tego pierwszy strzał Widzewa zakończył się golem. Jego autorem był Bartłomiej Pawłowski, który pokonał Mateusza Abramowicza strzałem z około 30 metrów.

Po kwadransie gry podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia mogli prowadzić 2:0. W świetnej sytuacji po zagraniu Pawłowskiego znalazł się Ernest Terpiłowski. Jego uderzenie z bliskiej odległości zatrzymał jednak Abramowicz. Dwie minuty później w dobrej sytuacji znalazł się Mato Milos, lecz strzał obrońcy Widzewa z Chorwacji okazał się równie mocny, co niecelny.

Później do głosu doszli legniczanie. Blisko szczęścia w 19. minucie był Chuca, ale piłka po jego uderzeniu minęła słupek bramki Widzewa. Najbliżej wyrównania wyniku 30. minucie był Angelo Henriquez. Chilijczyk mógł zdobyć gola piętą, ale piłkę sprzed linii bramkowej wybił Serafin Szota.

W końcówce pierwszej połowy kilka razy groźnie zrobiło się w polu karnym Miedzi. W 43. minucie znów podwyższyć prowadzenie gospodarzy mógł Terpiłowski, lecz tym razem będąc w bardzo dobrej sytuacji nie trafił w bramkę gości.

W drugiej części też jako pierwsi groźniejszą okazję wypracowali łodzianie. Tym razem po podaniu Terpiłowskiego przed szansą stanął Dominik Kun, ale górą był bramkarz Miedzi. Abramowicz obronił też w 55. min strzał z rzutu wolnego Pawłowskiego.

Przez pozostałą część meczu przewagę mieli piłkarze Miedzi. Gospodarzy postraszył m.in. Michael Kostka, który po samotnym rajdzie trafił w boczną siatkę bramki Widzewa. W 63. min gospodarzy przed stratą gola uratował Henrich Ravas, który obronił na linii bramkowej strzał Huberta Matyni. Po chwili Słowak musiał interweniować przy uderzeniu z dystansu Jeronimo Cacciabue. Z dalszej odległości bramkarza łodzian próbował zaskoczyć także Chuca.

Ravas znów świetnie interweniował w 80. minucie, kiedy obronił strzał głową Henriqueza.

Widzew Łódź - Miedź Legnica 1:0 (1:0)

Gol: 1:0 Bartłomiej Pawłowski (8).

Żółta kartka – Widzew Łódź: Ernest Terpiłowski. Miedź Legnica: Olaf Kobacki, Santiago Naveda, Hubert Matynia, Carlos Martinez, Angelo Henriguez.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 16 633.

Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Serafin Szota, Martin Kreuzriegler - Paweł Zieliński (87. Juljan Shehu), Dominik Kun (76. Juliusz Letniowski), Marek Hanousek, Mato Milos - Ernest Terpiłowski (76. Łukasz Zjawiński), Jordi Sanchez, Bartłomiej Pawłowski (87. Mateusz Żyro).

Miedź Legnica: Mateusz Abramowicz - Levent Guelen, Nemanja Mijuskovic, Jurich Carolina - Michael Kostka, Santiago Naveda (46. Jeronimo Cacciabue), Chuca (86. Szymon Matuszek), Hubert Matynia (67. Luciano Narsingh) - Olaf Kobacki (46. Koldo Obieta), Maxime Dominguez (67. Carlos Julio Martinez), Angelo Henriquez.

 

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.