Koszykarze Śląska Wrocław wciąż niepokonani w lidze

WK, inf. prasowa | Utworzono: 2022-12-11 21:42 | Zmodyfikowano: 2022-12-11 22:00
Koszykarze Śląska Wrocław wciąż niepokonani w lidze - fot. wks-slask.eu
fot. wks-slask.eu

Trójkolorowi wprost kapitalnie rozpoczęli mecz w ataku i przez pierwsze 5 minut zdobyli aż 21 punktów, na starcie zyskując dwucyfrową przewagę! Aż 8 oczek i dwie celne próby zza łuku zanotował Conor Morgan, który jednak po drugim rzucie za trzy z grymasem bólu opuścił parkiet, trzymając się za łydkę. Mecz z dużą energią zaczęli także Nizioł i Martin, a kilka sekund po wejściu na parkiet akcję 2+1 zaliczył Ivan Ramljak.

Kolejne minuty przynosiły coraz większą przewagę WKS-u. Piękną asystą do Dziewy popisał się Nizioł, który chwilę później dwukrotnie trafił z linii, powiększając prowadzenie zespołu z Wrocławia do 18 punktów. Ofensywną grę gospodarzy ożywiał jedynie Garrett Nevels, były zawodnik wrocławskiego klubu. W największym gazie był jednak Jeremiah Martin, który przez 10 minut zanotował 11 oczek i 3 asysty, prowadząc Wojskowych do niecodziennego prowadzenia 37:15 po pierwszej kwarcie.

Po fajerwerkach na starcie kolejne minuty przyniosły nieco ofensywnego zastoju ze strony obu drużyn. Ławkę Śląska ożywił efektownym wjazdem zakończonym wsadem Ramljak, a swoje show kontynuował niemal bezbłędny Martin. Zejście Amerykanina z parkietu spowodowało dużo chaosu w grze gości, dzięki czemu Trefl odrobił aż 12 punktów (33:43).

Dwie szybkie trójki Trefla (z czego jedna z faulem) w wykonaniu Camerona Wellsa i Glynna Watsona pokazały, jak szybko w koszykówce można zmniejszyć nawet duże straty. Mimo tego dwucyfrową zaliczkę Trójkolorowym udało się utrzymać do końca drugiej kwarty. Wynik pierwszej połowy na 48:38 ustalił celnym rzutem wolnym Nizioł.

Sopocianie wrócili z szatni z dużym animuszem, ponownie zdobywając 7 punktów w dwóch akcjach z rzędu – tym razem za trzy trafili Andrzej Pluta i Rolands Freimanis (ten drugi z faulem). Licznik Śląska odblokował Dziewa dwoma skutecznymi akcjami pod koszem, ale tę wymianę ciosów lepiej zakończyli gospodarze. Po celnym rzucie z dystansu Jeana Salumu przewaga WKS-u stopniała do sześciu punktów. 

Przed ostatnimi 10 minutami podopiecznym Andreja Urlepa udało się jednak ponownie odskoczyć na 10 oczek. Swój dorobek nieustannie powiększał Martin, pierwsze punkty zdobył Gołębiowski, swoje dołożyli także Nizioł, Justice i Ramljak. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 69:59.

Dobry wynik Trójkolorowi okupowali jednak kolejnymi kontuzjami. Do Łukasza Kolendy i Conora Morgana w czwartej kwarcie dołączył niestety Jakub Nizioł, który także zszedł z boiska z urazem łydki. Zawodnicy będący na parkiecie wykonywali jednak swoje zadania wprost znakomicie. Za trzy przymierzył Justice, po raz kolejny trafili Martin i Dziewa – WKS utrzymywał bezpieczną przewagę 78:65.

Żółto-czarni do końcowych akcji walczyli o odrobienie strat, ale przyjezdni byli tego dnia zbyt skuteczni i konsekwentni w defensywie, by pozwolić na odwrócenie losów spotkania. Ostatecznie Śląsk zwyciężył w hicie Energa Basket Ligi 88:74, a niekwestionowanym MVP meczu został Jeremiah Martin. Amerykanin zakończył spotkanie z dorobkiem 30 punktów, 10 asyst, 6 zbiórek i 3 przechwytów, legitymując się rekordowym w tym sezonie współczynnikiem EVAL o wartości 42.

Trefl Sopot - Śląsk Wrocław 74:88 (15:37, 23:11, 21:21, 15:19).

Punkty:

Trefl Sopot: Garrett Nevels 13, Glynn Watson 13, Rolands Freimanis 13, Ivica Radic 11, Jean Salumu 10, Cameron Wells 7, Michał Kolenda 4, Andrzej Pluta 3, Jakub Urbaniak 0, Błażej Kulikowski 0.

Śląsk Wrocław: Jermiah Martin 30, Aleksander Dziewa 17, Jakub Nizioł 10, Ivan Ramljak 10, Conor Morgan 8, Kodi Justice 8, Szymon Tomczak 3, Daniel Gołębiowski 2, Arciom Parachouski 0.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.