Nieudany rewanż Miedzi. Mistrz tym razem zbyt mocny

WK, PAP | Utworzono: 2023-02-05 18:11 | Zmodyfikowano: 2023-02-05 18:18
Nieudany rewanż Miedzi. Mistrz tym razem zbyt mocny - fot. miedzlegnica.eu
fot. miedzlegnica.eu

Oba zespoły spotkały się ze sobą zaledwie cztery dni temu w zaległym spotkaniu drugiej kolejki. W Legnicy mecz zakończył się remisem 2:2. Trener beniaminka Grzegorz Mokry wystawił niemal identyczną "11" co w środę, dokonując tylko jednej zmiany - Olaf Kobacki zastąpił Koldo Obietę. Z kolei opiekun Kolejorza John van den Brom dokonał aż pięciu zmian w wyjściowym składzie. Holender ma jednak na uwadze, że luty jest dla jego zespołu intensywnym miesiącem i rotacje będą na porządku dziennym.

Legniczanie podbudowani punktem wywalczonym na własnym stadionie nie zamierzali się wyłącznie bronić i już w pierwszym kwadransie kilkukrotnie zagościli pod bramką Filipa Bednarka. Poznaniacy starali się grać cierpliwie, ale początkowo mieli kłopoty ze sforsowaniem defensywy rywala. W 17. minucie obrońcy Miedzy zagapili się, gdy po główce Antonio Milicia piłkę odegrał Filip Dagerstal, a Ishak sfinalizował akcję celnym strzałem.

Kilkadziesiąt sekund później mogło być już 2:0. Filip Szymczak znalazł się w sytuacji sam na sam i „podcinką” próbował pokonać Mateusza Abramowicza, lecz trafił w poprzeczkę. Lech powoli się rozkręcał i stwarzał kolejne okazje, m.in. Kristoffer Velde posłał piłkę tuż obok spojenia słupka z poprzeczką.

Piłkarzom Miedzi udało się przetrwać ten trudny moment w meczu i znów coraz częściej pojawiali się w polu karnym gospodarzy. W 27. minucie Kamil Drygas po rzucie wolnym zaskoczył poznańską defensywę i trafił do siatki. Na szczęście dla Lecha, asystent sędziego głównego szybko uniósł chorągiewkę nie czekając na podpowiedź z wozu VAR.

Goście nie zarazili się tym niepowodzeniem i po chwili Angelo Henriquez uderzył z ponad 20 m, a wyciągnięty jak struna Bednarek nie sięgnął piłki. Ta jednak minimalnie minęła słupek. Legniczanie sprawiali sporo kłopotów obronie "Kolejorza", która w tym spotkaniu nie do końca była monolitem.

Pierwsze minuty po przerwie należały do Miedzi. Gdyby wprowadzony w drugiej połowie Obieta lepiej przymierzył z linii pola karnego, Bednarek mógłby nie zapobiec utracie gola.

Role na boisku szybko się jednak odwróciły i podopieczni van den Broma znów przejęli inicjatywę. Mistrzowie Polski nadal razili nieskutecznością; najpierw Ishak trafił w poprzeczkę, a w kolejnej akcji Filip Marchwiński w jeszcze lepszej sytuacji powtórzył jego wyczyn. Piłka wpadła pod nogi Ishaka, który z trzech metrów huknął wysoko nad bramką. Z dystansu tym razem celnie uderzył Nika Kwekweskiri, lecz Abramowicz był na posterunku.

Niewykorzystane okazje mogły się srodze zemścić. Legniczanie swoich szans szukali w kontrach i po jednej z nich Henriquez w sytuacji jeden na jeden strzelił prosto w ręce Bednarka. W końcówce lechici nie forsowali jż tempa gry i pilnowali wyniku, który nie uległ już zmianie.

Lech Poznań - Miedź Legnica 1:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Mikael Ishak (17).

Żółta kartka - Lech Poznań: Filip Marchwiński. Miedź Legnica: Levent Guelen, Giannis Massouras.

Sędzia: Damian Kos (Wejherowo).
Widzów:
10 820.

Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Antonio Milic (82. Bartosz Salamon), Filip Dagerstaal, Alan Czerwiński - Kristoffer Velde (70. Michał Skóraś), Nika Kwekweskiri, Afonso Sousa (70. Jesper Karlstroem), Filip Marchwiński (87. Radosław Murawski), Filip Szymczak - Mikael Ishak.

Miedź Legnica: Mateusz Abramowicz - Levent Guelen, Andrzej Niewulis, Jurich Carolina - Giannis Massouras, Kamil Drygas, Maxime Dominguez (83. Chuca), Hubert Matynia (67. Michael Kostka) - Luciano Narsingh (61. Kamil Zapolnik), Angelo Henriquez, Olaf Kobacki (46. Koldo Obieta).

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.